Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 8 stycznia 2010, 13:31

autor: Szymon Liebert

Diablo III - Monk

Rozpoczynamy cykl naszych zapowiedzi, poświęconych klasom postaci w nadchodzącym Diablo III. Na pierwszy ogień idzie szybki i zabójczo skuteczny w walce Monk, czyli mnich wzorowany na wojownikach rodem z klasztoru Shaolin.

Data premiery Diablo III wciąż pozostaje wielką zagadką dla fanów serii na całym świecie. Sam Blizzard przyznaje, że gry robi wyjątkowo długo i być może za wcześnie mówi o nich publicznie. Nic straconego – uzbroiwszy się w cierpliwość, możemy pomarzyć o przyszłych przygodach, zbierając rozmaite informacje na temat oczekiwanego tytułu. W cyklu specjalnych zapowiedzi przyjrzymy się kolejnym klasom postaci, które otrzymamy do wyboru w trzeciej części prawdopodobnie najbardziej wpływowego hack & slasha w historii gier. W pierwszym odcinku skupiamy się na bohaterze ujawnionym w drugiej połowie ubiegłego roku (równocześnie na BlizzCon 2009 i gamescom 2009). Przed Wami spotkanie z uduchowionym, pewnym siebie, ale i bezlitosnym wobec pomiotów zła mnichem.

Burza piaskowa. Na horyzoncie pojawia się mężczyzna dziarsko przedzierający się przez nieprzystępną pustynię targaną podmuchami wiatru. Odziany w skąpą, odsłaniającą ramiona i przewiązaną materiałem w pasie, szatę ma determinację i skupienie wypisane na twarzy. Łysą głowę zdobią dwa namalowane na czole punkty i bujna broda. Na rękach widzimy skórzane zarękawia, będące jednocześnie elementem obronnym i ofensywnym. W prawej dłoni spoczywa nieodzowny długi kij. Taki obraz Monka, czyli mnicha, Blizzard przedstawił w zwiastunie z sierpnia ubiegłego roku. Materiał pokazał zdaniem niektórych leciwość silnika, na którym hula Diablo III – nie o tym jednak będziemy dzisiaj mówić. Nasz temat, czyli czwarta ujawniona klasa postaci z gry, jest dużo ciekawszy i zdecydowanie bardziej mistyczny.

Masakra na pustyni – Monk i jegozabójcze ataki (w tym przypadku: Crippling Wave).

Na wstępie warto rozwiać pewne mity i wątpliwości dotyczące powiązań powyższego śmiałka z czwartą klasą bohatera znaną z dodatku Hellfire do pierwszego Diablo. Rozszerzenie to zostało przygotowane przez zewnętrzną firmę Synergistic Software i rzeczywiście wprowadziło postać Monka, który nie był początkowo brany pod uwagę w pracach nad Diablo III. Deweloperzy kilkakrotnie podkreślali, że Hellfire nie należy właściwie do kanonu uniwersum, a inspiracje odnośnie uduchowionego bohatera sięgają nieco głębiej. Jak mówili Julian Love, Kevin Martens i Bashiok (menadżer do spraw kontaktów z fanami na forum Blizzarda) korzeni mnicha z Diablo III należy szukać w papierowych systemach RPG w stylu Dungeons & Dragons oraz popkulturowych obrazach i stereotypach (np. filmach kung fu z Jackie Chanem).

Przytoczone wyżej inspiracje twórców wyraźnie pokazują, że zamiast typowo europejskiego zakonnika, zajmującego się modlitwą i wytwarzaniem wina, w Diablo III poznamy dalekowschodniego mistyka uzbrojonego nie tylko w żelazną wolę i buddyjskie poglądy, ale i orientalne sztuki walki, niczym legendarni mnisi z Shaolin. Gracze, którzy wybiorą tę postać, będą dysponować szybkimi sekwencjami ciosów, licznym wachlarzem czarów defensywnych oraz aurami wpływającymi na sprzymierzeńców i wrogów. W wielu materiałach mówi się o tym, że Monk z Diablo III być może będzie przypominał skrzyżowanie elementów Zabójczyni z Paladynem, znanych z drugiej odsłony serii. To tylko próba skrótowego opisu nowej klasy postaci, dla której Blizzard standardowo przygotowuje bogate zaplecze merytoryczne i fabularne.

W uniwersum Diablo III mnisi przynależą do kraju zwanego Ivgorodem, znajdującego się w zachodniej części głównego kontynentu (Sanktuarium). Ivgorod należy do szerszego regionu Sharval Wilds, w którym znajdziemy także między innymi miasto Entsteig (ta nazwa była kiedyś przypisywana do całej zachodniej krainy). Klasztory szkolące uduchowionych wojowników zostały zbudowane na górzystych terenach rozciągających się na całej szerokości Ivgorodu. Co wiemy o życiu i wierzeniach mnichów? Przedstawiciele tej frakcji udają się do klasztoru w młodości, gdzie pozostają przez wiele lat, aby zgłębiać starożytną wiedzę. Poznają oni tajemnice 1001 bogów drzemiących w żywiołach i naturze oraz uczą się oczyszczającej medytacji, sztuk walki i magii. Cel ich istnienia jest wyjątkowo prosty – pokonać wszelkie zło i nieść pomoc potrzebującym.

Mnich nie żywi urazy do nikogo. Oprócz pomiotów ciemności,dla których nie ma litości (atak: Seven-Sided Strike).

Ze względu na usposobienie mnisi bywają przeciwstawiani Barbarzyńcom. W odróżnieniu od nich uzbrojeni w kije służą starszyźnie i widzą samych siebie w roli boskich narzędzi wykutych do zwalczania zła. Święci wojownicy podejmują tylko rozsądne decyzje i działają zgodnie ze swoją moralnością, niedopuszczającą nienawiści wobec innych istot. Nie dotyczy to pomiotów ciemności, którym należy się surowa kara. Jej wymierzanie jest dla mnicha formą umacniania się w wierze i jedności z bóstwami. Na ciałach tych bohaterów pojawiają się tatuaże przedstawiające między innymi bóstwa i własne życiowe dokonania. Warto dodać, że w odróżnieniu do wielu współczesnych nam religii, doktryna mnichów z Ivgorodu dopuszcza do treningu kobiety – do tej pory Blizzard nie pokazał jednak żeńskiej wersji Monka.

Wyraźne przeciwstawienie mnichów Barbarzyńcom wskazuje na ich pewne cechy. Przedstawiciele tej mistycznej klasy będą więc znacznie słabsi fizycznie i mniej wytrzymali od umięśnionych osiłków, przez co być może trudniejsi do opanowania w początkowych fazach rozgrywki. Sugerował to między innymi Jay Wilson z Blizzarda, który wspomniał, że inspiracją dla Monka są bohaterowie gier akcji, w stylu Kratosa z serii God of War. Zamiast chodzącego tarana wymachującego potężnymi ramionami otrzymamy więc zwinnego i wyszkolonego wojownika, wykonującego skomplikowane sekwencje ciosów. Popularne w slasherach i bijatykach combosy będą stanowiły podstawę systemu walki w przypadku mnichów, którzy oprócz bojowych kijów wykorzystają siłę pięści oraz dość przewrotne, aczkolwiek bardzo efektowne techniki.

Sekwencje ciosów pozwolą mieszać poszczególne stadiaróżnych ataków. Możliwości będzie mnóstwo.

Mnich w bezpośrednim starciu z przeciwnikami nie wytrzyma zbyt długo. Nie oznacza to jednak, że gracze wcielający się w przedstawicieli tej klasy będą skazani na porażkę. System walki w przypadku Monków ma być nieco skomplikowany, ale pozwalać na stosowanie rozbudowanych taktyk, czyli korzystanie z odskoków, aur, czarów obniżających zdolności wrogów i potrójnych sekwencji ciosów. Dzięki temu postać będzie mogła rzucić się w wir walki, zadać kilka błyskawicznych razów, po czym odskoczyć i czekać na efekty. Większość umiejętności Monka ma dotyczyć ataku, chociaż pojawią się też sposoby na szybką ucieczkę, obezwładnienie wrogów lub trzymanie ich na dystans. Oprócz tego mnisi będą najprawdopodobniej stanowili wsparcie dla drużyny – Jay Wilson mówił chociażby o aurach, kojarzących się z Paladynem.

Podstawą systemu combosów mnicha jest zasada, że kilka umiejętności ma trzy stadia, oferujące kolejne bonusy i efekty. Po użyciu pierwszego ataku otrzymamy nieco ponad pół sekundy na wyprowadzenie drugiego i później trzeciego ciosu. Brak reakcji oznacza oczywiście przerwanie sekwencji, więc trzeba będzie działać szybko. Najlepsze jest jednak to, że poziomy poszczególnych umiejętności będzie można łączyć w kombinacje, co ma prowadzić do druzgoczących rezultatów. Przykładowo walkę rozpoczniemy od pierwszego poziomu Way of the Hundred Fists, przenoszącego nas błyskawicznie pomiędzy wrogów, by w fazie drugiej obniżyć zadawane przez nich obrażenia (za pomocą drugiego stadium umiejętności Crippling Wave) i zakończyć to trzecim etapem Exploding Palm, prowadzącym do krwistej eksplozji wyznaczonego delikwenta.

Słabość, ale i siła Monka ma leżeć w mnogości możliwości. System walki, pozwalający na stworzenie 64 kombinacji sekwencji ciosów przy użyciu tylko 4 umiejętności, dla jednych będzie trudny do opanowania, a dla innych okaże się frajdą. Oczywiście nie wiemy jeszcze, jakie dokładnie będą możliwości mnichów, bo twórcy ujawnili na razie osiem umiejętności, podzielonych na trzy nienazwane „drzewka”. Pierwsze z nich zawierało między innymi pasywną umiejętność Force Without Thought (oddawanie części obrażeń wrogom) oraz cios „wykańczający” Seven Sided Strike. W drugim zestawie znalazło się zaklęcie obniżające możliwości przeciwników (Crippling Wave) i wspomniany cios rodem z końcówki Kill Billa (Exploding Palm). Ostatnia grupa czarów to Impenetrable Defense (odbijanie strzał i unikanie ataków) i Radiant Visage (oślepienie wroga).

Oprócz kija mnisi wykorzystają naręczne ostrza.Powyżej kilka prawdopodobnych przykładów.

Przedstawione możliwości, taktyki i umiejętności opisywanej klasy postaci nie wyczerpują tematu. Mnich jest bowiem jeszcze sporą tajemnicą – nie wiemy dokładnie, czy zobaczymy wspomniane aury, bo Blizzard wciąż rozważa różne pomysły. Mówi się np. o podpięciu ataków i zdolności pod konkretne rodzaje oręża, ale wciąż nie wiemy, na ile będzie to rozbudowane i w jaki sposób zrealizowane. Samo wyposażenie Monka ma składać się z kijów i broni na dłonie/ręce, przypominających ostrza Zabójczyni z Diablo II. Wątpliwości nie ma odnośnie zbroi mnichów – ubiorą oni także „ciężkie” pancerze, co jednak nie oznacza, że zobaczymy ich w „płytówkach”. Blizzard kładzie nacisk na odpowiednio klimatyczny wygląd każdej klasy postaci, skupiając się na aspektach estetycznych i statystykach przedmiotów, a nie zachowaniu realizmu.

W akcji widzieliśmy Monka na co najmniej dwóch oficjalnych filmach, pokazujących opisane wyżej umiejętności. Materiały dowodzą, że rzeczywiście wydaje się on ucieleśnieniem postaci rodem z azjatyckiego kina akcji, które na dobre wkroczyło do popkultury. Wiele ruchów z jego bogatego repertuaru to pastisz sekwencji z filmów kung fu i japońskich anime. Uduchowiony bohater jest niezwykle szybki i dynamiczny, więc raczej nie pozostaje długo w jednym miejscu. Mnich w wersji Blizzarda porusza się i zadaje ciosy z prędkością błyskawicy, a przeciwników wykańcza w krwawy sposób. Jednocześnie ta klasa będzie wymagała wyczucia i cierpliwości, stanowiąc nieco większe wyzwanie niż „prostolinijny” Barbarzyńca, który może wytrzyma trochę dłużej, ale na pewno nie poszatkuje wrogów gołymi pięściami.

Szymon „Hed” Liebert

Diablo III

Diablo III