Tani komputer do Valorant. Czy mi pójdzie? Valorant vs tani laptop

• Czy mi pójdzie? Valorant vs tani laptop
• Tani komputer do Valorant

Tani komputer do Valorant

Na ten moment raczej nie zapowiada się, że Valorant swoją popularnością zagrozi największym konkurentom spośród darmowych strzelanek. Pewna przewaga może kryć się jednak w bardzo niskich wymaganiach sprzętowych. Gry takie jak Fortnite, CS:GO czy nawet całkiem nowe Call of Duty: Warzone i tak bez większych problemów działają nawet na starych komputerach, ale Valorant idzie o krok dalej. Jeśli zatem chcecie pograć ze znajomym, który dysponuje tylko służbowym laptopem, albo komputerem poleasingowym po babci, prawdopodobnie powinniście postawić właśnie na shooter od Riot Games.

Na konsoli w Valorant nie pograsz, ale nawet malutkie komputery sobie z nią poradzą.

Na rozgrzewkę odpaliłem Valorant na zestawach, które niektórzy z Was znają z moich poprzednich artykułów. Nie ma się co tutaj rozwodzić – nawet starusieńki Intel Core i5-2400 w połączeniu z GeForce GTX 1050 Ti nie miał problemów, aby na maksymalnych detalach trzymać ok. 100 klatek na sekundę. Również bohater materiału Komputer do gier za 1000 zł – jakie gry na nim pójdą w zupełności wystarczał do zabawy przy 60 FPS, bowiem dwurdzeniowy Intel Core i3-4130 i Nvidia GeForce GT 1030 z 2 GB VRAM aż nadto spełniają wymagania Valoranta.

Wyniki, jakie osiągały testowane przez nas komputery stacjonarne przy ustawionych maksymalnych detalach zazwyczaj mocno przekraczały 100 FPS. Oczywiście obniżanie niektórych opcji działało korzystnie na wydajność (wtedy dobijaliśmy już do 200 klatek na sekundę), nie wpływając przy tym jakoś bardzo widocznie na samą oprawę.

Gdyby więcej gier miało takie wymagania sprzętowe, te komputery posłużyłyby nam jeszcze przez całą generację...

Ponieważ komputery, które zazwyczaj wykorzystuję przy okazji artykułów z serii „Czy mi pójdzie”, poradziły sobie z Valorantem stanowczo zbyt dobrze, poprosiłem naszych znajomych z AMSO o pożyczenie dwóch poleasingowych laptopów. W końcu za ok. 1000 zł można złożyć całkiem mocną stacjonarkę, która zadziała z tytułami znacznie bardziej wymagającymi od najnowszego dziecka Riot Games. A co z notebookiem za podobną kwotę, ale wyposażonym jedynie w zintegrowany układ graficzny?

Patrząc na specyfikację tych laptopów, można pokusić się o stwierdzenie, że to prawie „nówki sztuki” w porównaniu z niektórymi podzespołami zamontowanymi w naszych stacjonarkach. Prawdziwym problemem mógł tu być jednak zupełny brak pełnoprawnej karty graficznej, no i jeśli mam być szczery – zanim nie dostałem HP 430 G3 do ręki, odradzałbym zakup komputera z procesorem z rodziny Intel Pentium absolutnie każdemu, nawet do najprostszych zadań, nie wspominając nawet o graniu.

Jednak i tym razem można powiedzieć, że ekipa z Riot Games „dowiozła”. Częściowo zapewne pomogły też ekraniki w rozdzielczości 1366x768, ale faktem jest, że na obu laptopach Valorant po prostu… działa. Przy minimalnych detalach Intel Core i5-5300U potrafi w tej strzelance wykrzesać z siebie średnio nieco ponad 45 klatek na sekundę. Niewielkie były moje oczekiwania względem Pentiuma, ale po kilku rundach mogłem jedynie uderzyć się w pierś i powiedzieć: „Wąski, jak ty mnie zaimponowałeś w tej chwili!”.

Na laptopie wyposażonym w Intel Pentium 4405U mogłem liczyć na ok. 30 klatek na sekundę. Nie była to niestety wartość stała, licznik kilka razy spadł do 26-27, a i zdarzyła się bolesna przycinka tu i ówdzie. Tak więc wszelkim „prosom” którzy chcą masakrować nowicjuszy na działce u cioci raczej bym nie polecał, ale do okazjonalnego „pyknięcia” – jak najbardziej.

Laptop bez karty graficznej z prawdziwego zdarzenia też spokojnie wystarczy do Valoranta. Nie polecam grania na touchpadzie...

Czy Valorant będzie dla Riot tym samym co LOL? Szczerze wątpię, choć osobiście gra mi się w tą strzelankę bardzo przyjemnie. Prawdziwym powodem wybrania tego akurat tytułu do testów na starych kompach (oczywiście nie licząc tego, że tak niewiele ciekawych gier na PC się obecnie ukazuje…) jest fakt, że to dość imponujące osiągnięcie, aby w 2020 roku wyprodukować shooter działający na prawie każdym pececie (nie wyglądający przy tym jak festiwal pikseli) – czy to nowym, czy liczącym kilkanaście już lat.

Gdybym dostawał dychę za każdym razem, kiedy mówiłem, że przez konsole gry na PC wyglądają gorzej… Pewnie nie byłbym bogaczem, ale okrągłą sumkę na skórki broni do Valoranta bym uzbierał. A tutaj proszę - tytuł dostępny wyłącznie na komputery cechuje się AŻ tak niskimi wymaganiami, mimo, że jego twórcy raczej niespecjalnie celowali w natychmiastowe wydanie go na wszystkie platformy, w tym wiekowe już PS4 i Xbox One. Może kolejna generacja konsol wcale nie jest nam aż tak bardzo potrzebna? ;-)

Laptopy poleasingowe najlepiej dają sobie radę podczas pracy z dokumentami i internetem, ale do zabawy też się nadają.