Niebezpiecznie mieszkać blisko elektrowni. Czy elektrownia jądrowa może wybuchnąć jak bomba?

- Czy elektrownia jądrowa może wybuchnąć jak bomba? 5 mitów o energetyce jądrowej
- Katastrofa w Czarnobylu przekreśla atom
- Odpady radioaktywne to gigantyczny problem
- Niebezpiecznie mieszkać blisko elektrowni
- Pracownicy elektrowni atomowych „świecą” w nocy
- Atomowe podsumowanie
Niebezpiecznie mieszkać blisko elektrowni
Panuje przekonanie, że elektrownia jądrowa w pobliżu domostwa stanowi duże zagrożenie. Najlepiej, by była jak najdalej, co najmniej 1000 kilometrów od nas – prawda? Teren wokół elektrowni wyobrażamy sobie jako radioaktywne pustkowie, gdzie licznik Geigera szaleje, a wokoło przemykają stalkerzy i zmutowane zombie.
No może trochę fantazja mnie poniosła. Ale nawet, jak wykreślimy tych stalkerów i zombie, nadal będzie to bzdura. Tak naprawdę można mieszkać z elektrownią atomową za miedzą i nie „świecić w nocy”. Placówki te buduje się często na uboczu bardziej ze względów bezpieczeństwa niż ewentualnej emisji radioaktywności. Rdzeń reaktora jest tak obudowany wieloma warstwami stali i betonu, że wydostanie się promieniowania jest niemożliwe.

Współczesne elektrownie jądrowe typu PWR (Pressurized Water Reactor – reaktor ciśnieniowy) nie emitują też radioaktywnych cząstek, ani do atmosfery, ani w żaden inny niekontrolowany sposób. Ich elementem charakterystycznym są kominowe chłodnie, nad którymi często unosi się „dym”. Jednak to tylko para wodna, która pochodzi ze skraplacza układu zasilania turbin. Ta woda nie ma kontaktu z rdzeniem reaktora ani nawet z napromieniowaną wodą, gdyż para napędzająca turbiny jest już obiegiem wtórnym.
Obieg pierwotny, czyli woda chłodząca reaktor, nie „wychodzi” poza obręb betonowej obudowy reaktora. Ciepło jest przekazywane do turbin przez generator pary. Wszelkie niebezpieczne oddziaływania są więc dobrze izolowane od środowiska. Jedyne zagrożenie dla okolicy mogłoby wystąpić podczas ewentualnej awarii. Jednak dotychczasowe doświadczenia z reaktorami ciśnieniowymi dowodzą, że nawet w przypadku skrajnie niekorzystnego obrotu spraw system ostrzegania i sprawna ewakuacja zapobiega ofiarom.
KATASTROFA W FUKUSHIMIE
Podczas katastrofy elektrowni Fukushima Dai-chi (11 marca 2011 roku) stopieniu uległy rdzenie reaktorów trzech bloków. W pierwszym doszło do eksplozji wodoru i uszkodzenia jednej z dwóch barier ochronnych. Do atmosfery wydostała się pewna ilość radionuklidów – jednak znacznie mniejsza niż w przypadku Czarnobyla. Skażenie objęło też dziesięciokrotnie mniejszy obszar. Nie było ofiar wśród ludzi. Dodajmy, że Elektrownia jądrowa Fukushima Nr 1 miała swoje lata. Rozpoczęcie eksploatacji pierwszego reaktora miało miejsce w 1971 roku