Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

War Thunder Publicystyka

Publicystyka 15 kwietnia 2016, 13:00

autor: Asmodeusz

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu

Pierwotny symulator lotu z dodatkowym trybem zręcznościowym zamienił się w strzelankę, w której możemy siąść za sterami zarówno samolotów, jak i pojazdów pancernych. Czy nadeszła już pora, aby War Thunder podbił morza i oceany?

WAR THUNDER TO:
  • realistyczny symulator pola walki;
  • możliwość pokierowania czołgami i samolotami;
  • efektowna, realistyczna oprawa graficzna;
  • setki maszyn pięciu różnych nacji;
  • sporo grindu;
  • zapowiedziane bitwy morskie;
  • gra, która oficjalnie ciągle nie miała premiery.

War Thunder zbliża się wielkimi krokami do swoich czwartych urodzin: otwarta beta gry ruszyła oficjalnie 12 sierpnia 2012 roku i... taką pozostała do dzisiaj. W tym czasie otrzymaliśmy dziesiątki aktualizacji, w których dodano setki samolotów i pojazdów pancernych, ulepszono grafikę, interfejs użytkownika oraz fizykę gry i model uszkodzeń. Pomimo to War Thundera nadal trapi sporo problemów, z którymi twórcy gry borykają się od lat. Czy Gaijin Entertainment powinno przyspieszyć prace nad okrętami, czy też może skupić się na poprawie istniejących elementów gry, które pierwotnie były podstawą sukcesu tytułu? Poniższy tekst przybliży Wam zarówno rozwój War Thundera, jak i trapiące go do dzisiaj problemy.

Czym jest War Thunder?

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - ilustracja #1

Trudno w to uwierzyć, ale ciągle nie wszyscy gracze wiedzą, czym jest War Thunder – to darmowy sieciowy symulator pola walki, w którym zasiadamy za sterami samolotów, czołgów lub okrętów wojennych i bierzemy udział w olbrzymich bitwach, w których uczestniczą jednocześnie wojska powietrzne, lądowe i morskie. W momencie startu otwartej bety dostępny był jedynie rozbudowany moduł symulatora lotu, ale już od dwóch lat twórcy proponują również starcia pancerne przywodzące na myśl potyczki z World of Tanks, tyle że ze znacznie większą dozą realizmu: brakuje tu pasków życia, a czołg może zostać unieszkodliwiony za pomocą jednego celnego trafienia. Podobnie jak w konkurencyjnym tytule po zakończeniu bitwy otrzymujemy walutę i doświadczenie, które są konieczne do poprawiania osiągów posiadanych pojazdów oraz odblokowywania nowych czołgów i samolotów. Na pierwszy rzut oka obie gry wydają się bardzo podobne, ale diabeł – jak zwykle – tkwi w szczegółach.

Droga do symulatora totalnego

War Thunder, podobnie jak World of Tanks, w ostatnich czterech latach zaliczył szereg modyfikacji, w związku z czym dzisiaj gra wygląda zgoła odmiennie niż War Thunder AD 2012. To, co zaczynało jako skromny symulator lotu z niewielką liczbą samolotów na pokładzie, teraz jest gigantem posiadającym dziesiątki myśliwców, odrzutowców, bombowców, czołgów, dział samobieżnych oraz pojazdów przeciwlotniczych w różnych wariantach i przynależących do pięciu nacji: USA, Związku Sowieckiego, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Japonii (przy czym Kraj Kwitnącej Wiśni nie ma jeszcze wojsk pancernych). Ilość map również była powoli zwiększana, aby objąć wszystkie teatry działań: mroźną północ (mapa Finlandia), Afrykę (Tunezja), Europę Zachodnią (Berlin, Normandia) oraz Centralną (Polska) i Wschodnią (Stalingrad, Kursk), jak również Chiny (Zhengzhou) i Ocean Spokojny (m.in. Midway, Wake Island), zaś w ostatniej aktualizacji oznaczonej numerem 1.57 otrzymaliśmy zaśnieżone Frozen Pass oraz Wołokołamsk (Volokolamsk). Jednak pomimo dynamicznego rozwoju gry, serii usprawnień poprawiających największe wady oraz wydania modułu bitew lądowych (Ground Forces) liczba użytkowników War Thundera nie tylko utrzymuje się od miesięcy na podobnym poziomie, ale nawet powolutku się kurczy.

FV4004 Conway – brytyjska odpowiedź na sowieckiego IS-3 - 2016-04-15
FV4004 Conway – brytyjska odpowiedź na sowieckiego IS-3

Moc potencjału

Jedną z najsilniejszych stron War Thundera jest realistyczny model fizyki, dotyczący zarówno samolotów, jak i czołgów, oraz rzeczywisty model uszkodzeń, zmuszający graczy do celowania w newralgiczne punkty wrogich pojazdów. W przeciwieństwie do World of Warplanes samoloty w War Thunderze reagują tak, jakbyśmy się tego spodziewali w rzeczywistości: istnieje tu zasada zachowania energii, pozwalająca na budowanie prędkości poprzez nurkowanie oraz wykorzystywanie przewagi energetycznej w celu ucieczki przed wrogiem lub zmuszanie go do przeciągnięcia – utraty siły nośnej, przez co samolot chwilowo traci sterowność i staje się bardzo łatwym celem dla atakującego. W przypadku pojazdów naziemnych czuć ich ciężar – powolne stalowe kolosy, takie jak KW-2, będą mieć problem ze wspięciem się na niektóre wzniesienia, zaś pojazdy kołowe grzęznąć w błocie. Dodatkowo w grze istnieją trzy poziomy „realizmu”: bitwy zręcznościowe, bitwy realistyczne oraz bitwy symulacyjne – każda kolejna zwiększa stopień trudności, oferując jednocześnie poważniejsze wyzwanie dla wprawnych pilotów i czołgistów. Tam, gdzie samoloty w bitwie zręcznościowej potrafią wznieść się pionowo w górę na wysokość nawet dwóch czy trzech kilometrów, w bitwie symulacyjnej bardzo szybko przekonujemy się, że z grawitacją nie ma żartów, a samolot to nie helikopter.

Mapa Frozen Pass pokazująca nowe efekty świetlne i atmosferyczne. - 2016-04-15
Mapa Frozen Pass pokazująca nowe efekty świetlne i atmosferyczne.

Niestety, pomimo bardzo dopracowanego modelu fizyki do niedawna nie wszystkie samoloty zachowywały się tak jak ich rzeczywiste odpowiedniki: w trybie zręcznościowym czasami natykaliśmy się na „helikoptery” (przez długi czas były to radzieckie jaki oraz np. japoński Ki-10), zaś w trybie realistycznym i symulacyjnym niektórym maszynom nigdy nie przytrafiało się przeciągnięcie lub ich skrzydła były odporne na wysokie przeciążenia i po prostu nie urywały się podczas gwałtownych manewrów przy dużych prędkościach. Twórcy gry starali się wyeliminować te błędy, lecz wielokrotnie oczekiwanie na łatkę trwało zbyt długo – w tym czasie „zepsute” samoloty mogły bezkarnie niszczyć oponentów. Na szczęście dzięki ostatnim aktualizacjom liczba tzw. UFO (maszyn, których model lotu przeczy wszelkim prawom fizyki) spadła praktycznie do zera, dzięki czemu starcia zarówno w trybie zręcznościowym, jak i realistycznym są wreszcie wyrównane.

Realizm górą

Drugą olbrzymią zaletą War Thundera jest realistyczny model uszkodzeń. Zamiast zabierać przeciwnikowi wirtualne „punkty życia”, każdy wystrzelony pocisk po trafieniu w cel jest w stanie uszkodzić moduły znajdujące się wewnątrz pojazdu bądź ranić załogantów. Wyeliminowanie oponenta z gry następuje dopiero po unieszkodliwieniu większości pancerniaków (lub pilota) albo po zniszczeniu silnika, odstrzeleniu skrzydła (samoloty) czy spowodowaniu eksplozji magazynu amunicyjnego i spaleniu pojazdu (czołgi). W War Thunderze każdy rodzaj amunicji ma swoje zastosowanie: pociski przeciwpancerne czy też podkalibrowe doskonale radzą sobie z przebijaniem grubych stalowych płyt, ale powodują jedynie nieznaczne uszkodzenia wewnątrz maszyny, zaś pociski APHE (przeciwpancerne z ładunkiem kruszącym) lub odłamkowo-burzące pomimo mniejszej zdolności do penetracji pancerza przeciwnika są w stanie dokonać olbrzymich spustoszeń w środku pojazdu.

Model uszkodzeń był wielokrotnie usprawniany i modyfikowany, zaś efektywność poszczególnych typów uzbrojenia zmieniała się jak w kalejdoskopie. Jeszcze niedawno pociski podkalibrowe i przeciwpancerne nie czyniły przeciwnikom większej szkody i jedynie amunicja zawierająca ładunek wybuchowy (głównie pociski APHE) była w stanie skutecznie unieszkodliwiać wrogów. Na szczęście ostatnia aktualizacja usunęła ten problem – teraz czołgi brytyjskie czy niemieckie (w szczególności wykorzystujące amunicję podkalibrową leopardy) są w stanie walczyć z sowieckimi tankami jak równy z równym.

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - ilustracja #2

Jeszcze piękniej

Poza zmianami w mechanice gry również wizualna strona War Thundera uległa znaczącej poprawie. Pod koniec zeszłego roku w aktualizacji 1.53 usprawniono silnik graficzny do wersji 4.0, wprowadzając jednocześnie częściową destrukcję otoczenia oraz tzw. Physically Based Rendering, który pozwolił na realistyczne odwzorowanie różnych materiałów na ekranie komputera. Zastosowane ulepszenia spowodowały, że wszystkie materiały wyglądają jak prawdziwe: wypolerowany metal połyskuje na słońcu, pomalowane elementy pancerza częściowo tłumią refleksy świetlne zaś drewno w końcu przypomina... drewno.

Dodatkowo zmiany grafiki wpłynęły również znacząco na możliwość wypatrywania samolotów na nieboskłonie. Teraz można je dostrzec ze znacznie większej odległości, zaś modele skalują się o wiele lepiej, stąd też łatwiej określić dystans do przeciwnika, co ma niebagatelne znaczenie w bitwach symulacyjnych. Ostatnia aktualizacja oznaczona numerem 1.57 dodała również dynamiczne źródła światła pochodzące od eksplozji czy płonących pojazdów, dzięki czemu pole walki stało się jeszcze bardziej kolorowe.

Tutaj wcale nie ma samolotu. Proszę patrzeć dalej. - 2016-04-15
Tutaj wcale nie ma samolotu. Proszę patrzeć dalej.

Gdzie polskie czołgi?

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - ilustracja #5

W aktualizacji 1.57 dostaliśmy radzieckie KV-1S, T-44-100 (T-44 z działem D-10T kalibru 100 mm) i 94-KM SPAAG – ciężarówkę uzbrojoną w sprzężone działka kalibru 25 mm. Niemcy otrzymali zaczątek nowej linii otwartych niszczycieli czołgów, takich jak: Pz.Jg.I, Pz.Sfl. IVa „Dicker Max”, Nashorn oraz czołg ciężki premium Tiger II Ausf.B Sla16 – odporniejszą i wyposażoną w lepszy silnik wersję istniejącego w grze Pz.Kpfw.VI Ausf.B (H) „King Tigera”. Wielka Brytania wzbogaciła się o czołg Chieftain Mk.3 oraz niszczyciel czołgów FV4004 Conway, zaś USA o T26E1-1 „Super Pershinga”.

Oczywiście, czym byłby symulator pola walki bez całej gamy czołgów i samolotów, którymi możemy ruszyć do boju. I pod tym względem War Thunder nie zawodzi. Nie dalej jak cztery miesiące temu otrzymaliśmy całe drzewko czołgów brytyjskich włącznie ze sławnymi churchillami, cometami, cromwellami, crusaderami oraz shermanami firefly, a teraz aktualizacja oznaczona 1.57 dorzuciła kolejny zestaw nowych zabawek (patrz ramka z boku). W przypadku modułu lotniczego otrzymaliśmy serię niezwykle szybkich niemieckich samolotów Do 355 „Pfeil” o nietypowej konfiguracji: z jednym śmigłem na przedzie oraz drugim z tyłu kadłuba. Oprócz tego pojawił się długo oczekiwany Ta152 w wersji C uzbrojony w pięć działek oraz lekki bombowiec Fw 189A-1 „Uhu”, wypożyczany jedynie na czas niektórych specjalnych misji. Pozostałe nowe samoloty to między innymi japoński ciężki myśliwiec Ki-83, amerykański P-61 „Black Widow” i brytyjski Sea Venom. Różnorodność pojazdów i odpowiadających im stylów gry jest tak duża, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Nietypowy Do 355 „Pfeil” – doskonale widoczne są śmigła po obu stronach kadłuba. - 2016-04-15
Nietypowy Do 355 „Pfeil” – doskonale widoczne są śmigła po obu stronach kadłuba.

Tak jak w World of Tanks, tak i w War Thunderze pojawiają się pytania o inne nacje niż „wielka piątka”. Jedną z najczęściej wymienianych stron konfliktu są Włochy. Różnorodność wyprodukowanych przez nie maszyn nie jest może tak duża jak w przypadku Niemiec czy Japonii, lecz nadal powinna zadowolić każdego pasjonata starć powietrznych bądź lądowych. Myślę o takich samolotach jak Reggiane Re.2005 Sagittario czy Fiat G.55 Centauro – maszynach, które dorównują Messerschmittowi Bf 109 i bez problemu mogłyby znaleźć swoje miejsce w grze. Włoskie siły pancerne, może i mniej imponujące niż niemieckie, również mogą pochwalić się kilkoma ciekawymi konstrukcjami. W tej chwili pozostaje jedynie czekać na ewentualne zielone światło od Gaijin Entertainment. Nie pogardzilibyśmy też polskimi konstrukcjami, a tych wbrew pozorom wcale nie jest tak mało – mowa chociażby o takich samolotach jak PZL.37 Łoś czy PZL.23 Karaś, a także czołgach z serii TP.

Bogactwo możliwości

Wraz z aktualizacją 1.57 czołgi w War Thunderze wzbogaciły się o jeszcze jedną interesującą funkcję: możliwość obwieszenia naszych pojazdów wszelkiej maści trofeami, ekwipunkiem załogi, zabezpieczenia dodatkowym pancerzem lub kamuflażem w postaci różnego rodzaju świeżo ściętych gałęzi czy krzaków. Niektóre z tych dodatkowych elementów służą tylko upiększeniu wozu, zaś inne mają wpływ na samą rozgrywkę. Pancerz obłożony workami z piaskiem czy obwieszony częściami gąsienic staje się znacznie trudniejszy do przebicia, zaś kamuflaż utrudnia przeciwnikowi wypatrzenie naszego pojazdu, co ma niebagatelne znaczenie w bitwach realistycznych oraz symulacyjnych, gdzie nad czołgami nie wyświetla się ksywa gracza. Mimo że usprawnienia te aktualnie dotyczą jedynie niektórych maszyn (T-34 1941, T-34 1942, T-34-85 ZIS-S-53, Sherman Firefly VC, Churchill ?k.VII, M4A3?8 76W, M4A1 76W, Pz.Kpfw. V Panther Ausf. ?, D & G, Pz.Kpfw. IV Ausf. H), lista ta będzie regularnie rozbudowywana.

Po odblokowaniu odpowiedniego modułu możemy założyć na nasz czołg dodatkowe elementy pancerza. - 2016-04-15
Po odblokowaniu odpowiedniego modułu możemy założyć na nasz czołg dodatkowe elementy pancerza.

Oprócz zmian dotyczących modułów lotniczego i wojsk lądowych niedawno pojawiła się nietypowa zapowiedź trybu morskiego. Z okazji prima aprilis dodano do gry tryb bitew morskich z niewielką niespodzianką: zamiast prowadzić do walki okręty z czasów drugiej wojny światowej, mieliśmy możliwość stanąć za sterem jednego z galeonów Royal Navy. Mimo że dla graczy był to jedynie żart z okazji pierwszego kwietnia, dla konkurencji stał się on wyraźnym przekazem: „My też potrafimy!”. Z tego powodu możemy się spodziewać, że niedługo pojawi się rywal dla World of Warships, o czym nie omieszkamy Was poinformować.

Zysk kosztem realizmu?

W ostatnich miesiącach największe kontrowersje budzi model płatności War Thundera. Jako że jest to gra darmowa (tzw. free-to-play), jej twórcy zarabiają na sprzedaży „złota”, które następnie wykorzystuje się do szybszego pozyskiwania modułów czy lepszej amunicji, nowych rodzajów kamuflażu dla posiadanych przez nas maszyn oraz do zakupu pojazdów premium. W przypadku pocisków i maskowania jest to jedynie swego rodzaju droga na skróty, gdyż każdy z tych elementów da się odblokować podczas rozgrywki – wymaga to jedynie włożenia odrobiny wysiłku i rozegrania kilku(dziesięciu) gier. Niestety, jeśli chodzi o pojazdy premium, sprawa wygląda zgoła inaczej. W przeciwieństwie do konkurencji Gaijin Entertainment niejednokrotnie sprzedawało i nadal sprzedaje możliwość wygrywania (tzw. pay-to-win) za realną walutę. Przykładem może być Sherman Calliope: amerykański czołg średni wyposażony w wyrzutnię pocisków rakietowych. Jedno kliknięcie i nasza rakieta wędruje prostu do celu, zaś trafienie, jeśli nie zniszczy pojazdu wroga, wyłączy go z walki na kilkanaście sekund (ranna załoga, uszkodzone gąsienice czy też zniszczona armata) – sęk w tym, że pojazd ten posiada tychże rakiet aż 60, a czas oczekiwania na kolejny wystrzał wynosi zaledwie sekundę. Ile kosztuje możliwość bezkarnego niszczenia innych czołgów? Odrobinę ponad 200 PLN.

Innym przykładem jest należący do Niemców zdobyczny amerykański samolot P-47D Thunderbolt zwany potocznie „Hitlerboltem”. Maszyna ta jest praktycznie identyczna jak samoloty znajdujące się w amerykańskim drzewku technologicznym: P47D-25 i P47-D28, poza jednym małym, aczkolwiek istotnym detalem: battle rating (poziom pojazdu, wedle którego dobierani są do danej partii gracze) pojazdu premium to 2.7, zaś normalnych maszyn: 3.0. Oznacza to, że niemiecki P-47D spotka o wiele słabszych przeciwników, których będzie mógł łatwiej zniszczyć niż jego amerykańscy bracia. Podobnych przykładów w War Thunderze jest bez liku, m.in. są to: radziecka Cobra (P-39 i P-63), brytyjski Mustang czy też w przypadku czołgów – sowiecki T-34E.

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - ilustracja #3

Dziwne są również niektóre zagrywki marketingowe Gaijin Entertainment. W internecie swego czasu było głośno o „przekręcie” podczas wyprzedaży na Steamie, gdy cena jednej z paczek zawierających czołgi i złoto została podniesiona tuż przed wyprzedażą, aby w ostatecznym rozrachunku ukształtować się na tym samym poziomie co przed obniżką. Wtedy Gaijin Entertainment tłumaczyło się nieporozumieniem i nadgorliwością niektórych pracowników. W tym roku sytuacja się powtórzyła, a wyjaśniano ją zmianą zawartości paczki, która faktycznie nastąpiła (chociaż według wyliczeń graczy paczka ta była zupełnie nieopłacalna). Nie dalej jak dwa tygodnie temu Gaijin Entertainment znowu zaskoczyło wszystkich dziwną i nieprzemyślaną decyzją: pojawiła się obniżka na dodatkowy kamuflaż (wyżej wymienione gałęzie i krzaczki), która trwała zaledwie kilka godzin, po czym ceny dodatkowych elementów maskowania wzrosły powyżej ich pierwotnego poziomu. Zagrywki takie nie są oczywiście mile widziane i całkiem możliwe, że jest to jeden z kilku powodów, dla których gracze powoli opuszczają War Thundera.

Cztery lata z War Thunder – symulator realistyczny aż do bólu - ilustracja #4

War Thunder na plus

Ostatnie lata dla War Thundera i Gaijin Entertainment były dość burzliwe: z jednej strony otrzymaliśmy dużą ilość nowych czołgów i samolotów, nowe mapy, ulepszoną grafikę, fizykę oraz dziesiątki, jeśli nie setki, mniejszych poprawek. Na drugiej szali wagi mamy natomiast dziwne posunięcia marketingowe firmy, kolejne „przegięte” pojazdy premium oraz wszechobecną cenzurę jakiejkolwiek krytyki na forum gry. War Thunder na pewno będzie się dalej rozwijać, ale czy czeka go świetlana przyszłość? Tego nie jestem zbyt pewny, chociaż doskonale pamiętam, że na horyzoncie pojawiła się zapowiedź trybu bitew morskich. Ostatecznie jednak polecam spróbować swoich sił w War Thunderze, gdyż nawet bez wydania jednej złotówki czekają Was godziny świetnej zabawy.

War Thunder

War Thunder