Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 4 listopada 2004, 11:24

autor: Jakub Tracz

Captain Blood - przed premierą

„Captain Blood” z pewnością będzie grą trochę inną niż „Sea Dogs”, ale mimo to z warto na nią czekać. Po raz kolejny będziemy mieć okazję, by zanucić wirtualne Jo-ho-ho! i butelka rumu!

Muszę się przed Wami do czegoś przyznać. Czasami gram w pirackie gry. Mało tego, bardzo lubię w nie grać i wcale nie uważam, że zasługuję na potępienie – od kiedy pamiętam, wszystko, co związane z piratami, było zawsze w centrum mojego zainteresowania. I bynajmniej nie chodzi mi tutaj o piratów komputerowych, a tym bardziej drogowych. Mowa oczywiście o siejących postrach oraz grozę piratów, przemierzających bezkresne wody Oceanu Atlantyckiego podczas siedemnastego i osiemnastego wieku. A pisząc „pirackie gry” miałem na myśli rzecz jasna takie produkcje, jak przykładowo Sea Dogs. Ostatnio na rynku coraz więcej tytułów w takich właśnie klimatach. I bardzo dobrze – mam nadzieję, że jeszcze wiele razy dane nam będzie zanucić swoje wirtualne Jo-ho-ho! i butelka rumu!

Piracka Akella

Przyjrzyjmy się dokładniej dotychczasowym komputerowym, „pirackim” pozycjom. Z pewnością każdy gracz z dłuższym stażem pamięta stareńkie Pirates! autorstwa Sida Meiera. Owa gra swoją magiczną grywalnością potrafiła przykuć do monitora na bardzo długi czas. I chyba według wszystkich nie był to czas stracony. Już wtedy wielu pokochało takie klimaty i następne gry o podobnej tematyce połykali, niczym wygłodniałe rekiny. I tak, po kilku mniej lub bardziej udanych produkcjach w stylu Pirates! swoje plany zrobienia „pirackiej” gry ogłosiła firma Akella. Ich Sea Dogs, które pojawiły się pod koniec 2000 roku dla wielu okazały się grą bardzo dobrą i szybko zdobyły serca fanów. Nie była to jednak gra doskonała i wolna od błędów. Więc gdy została podana informacja, że trwają zaawansowane prace nad sequelem SD, wszyscy już mieli nadzieję, że zostaną wyeliminowane błędy z pierwszej części i dodane jakieś nowe innowacje, które dodadzą grze jeszcze więcej grywalności. Niektórzy już zaczęli nazywać nadchodzące Sea Dogs 2 „pirackim Morrowindem”.

I właśnie wtedy wszystko zaczęło się komplikować. Otóż, na ekrany kin wchodził wówczas film pt. Piraci z Karaibów i producenci, szukając kolejnych szans na promowanie filmu, przyszli do Akelli z propozycją stworzenia gry na podstawie filmu. W grę musiały pójść wysokie kwoty, bo panowie pod wpływem oferty Disney’a zdecydowali zmienić będące w produkcji SD2 na potrzeby filmu oraz przechrzcić je na Pirates of the Caribbean. W efekcie otrzymaliśmy nie do końca to, czego oczekiwaliśmy. Niektórzy się zawiedli, reszcie gra się bardzo spodobała. Mimo tego, niektórzy dalej po cichu liczą na wydanie prawdziwego, godnego sequela Sea Dogs – tego jednak jak na razie na horyzoncie nie widać, ale Akella niedawno zapowiedziała dwie kolejne „pirackie” gry. Pierwszą z nich jest Swashbucklers: Legacy of Drake, druga to Captain Blood.

Pod piracką banderą

Rafael Sabatini, urodzony w 1875 w małej wiosce we Włoszech, dał się poznać jako jeden z lepszych pisarzy, lubujących się w morskich klimatach. Napisał wiele nowel, większość może nie jest za dobrze znana, ale takie tytuły jak Czarny Łabędź czy też Sokół Morski być może są kojarzone przez niektórych. Jednak jego najbardziej rozpowszechnione książki to chyba trylogia opowiadająca o przygodach Petera Blooda – Captain Blood: His Odyssey (1922), Captain Blood Returns (1930) oraz The Fortunes of Captain Blood (1936). Pierwsza część zdobyła największe uznanie, w 1935 roku nawet nakręcono na jej motywach film. Wielkimi krokami zbliża się także gra, bazująca na tejże serii.

Nowa produkcja Akelli będzie przygodową grą akcji. Dane nam w niej będzie wcielić się w tytułowego Kapitana Blooda i wraz z nim przeżyć ekscytujące morskie przygody, które rozpoczną się w 1685 roku. Sama rozgrywka będzie się nieco różnić od tej znanej z Sea Dogs. Przyjdzie nam się zmierzyć z szeregiem liniowych misji, które podzielą się na dwa rodzaje. Pierwszym z nich będą misje rozgrywane na otwartym morzu. Podczas ich trwania znajdziemy się na swoim statku, o nazwie „Arabella” i będziemy uczestniczyć w widowiskowych morskich bitwach, w których nieraz uczestniczyć będzie kilka statków. O tym, co będziemy podczas nich robić, zadecydujemy sami. Możemy np. zająć się osobiście obsługą dział pokładowych albo jako kapitan zlecić to zadanie swoim komputerowym podwładnym. Same bitwy mają być bardzo realistycznie przedstawione. Na uwagę zasługuje widowiskowy model uszkodzeń statków – będziemy mogli zaobserwować, jak po celnym trafieniu uszkodzony zostaje kadłub lub zawala się maszt, nie wspominając o zatopieniu, lub wysadzeniu całego okrętu. Muszę także napisać, że podczas bitew będziemy musieli brać pod uwagę takie czynniki jak stan swojego statku, aktualną pogodę i siłę wiatru czy też zasięg zamontowanych dział. A propos – dzięki zarobionemu złotu, będziemy mogli nieco „podrasować” swój statek, np. poprzez zakupienie nowych dział. Jeżeli wszystkie te zapowiedzi nie okażą się gołosłowne, morskie pojedynki będą bardzo ciekawym aspektem gry.

Drugim rodzajem misji będą nasze potyczki na suchym lądzie. Tutaj będziemy mieć do czynienia z licznymi elementami zręcznościowymi. Nasz bohater zostanie wyposażony w przeróżne bronie, odpowiadające tamtym czasom (np. noże do rzucania, muszkiet, szabla) i będzie zmuszony pojedynkować się z wrogo nastawionymi do niego piratami lub żołnierzami. Nie zawsze jednak będzie sam, w niektórych momentach będą mu towarzyszyć jego kompani. W trakcie walki Blood będzie mógł stosować wszelakie widowiskowe kombinacje ciosów. Ciekawostką również jest, że za pokonanych przeciwników będzie otrzymywać złoto oraz specjalne punkty, dzięki którym może znacząco rozwinąć wybrane umiejętności. Wszystkie misje urozmaicać ma całkowicie interaktywne otoczenie. Jak to wszystko wyjdzie – zobaczymy.

Twórcy zarzekają się, że całość będzie wyglądała niczym przygodowy film o piratach. Głównie dzięki zaawansowanemu silnikowi graficznemu, który będzie rozwinięciem engine’u STORM 2 (użytego już wcześniej w Pirates of the Caribbean). Wszystkie elementy otoczenia oraz modele statków mają być bardzo szczegółowe – zresztą już screeny wyglądają bardzo ładnie. Ciekaw jestem, jak to będzie prezentować się w finalnej wersji. Kolejną rzeczą, która ma nas utwierdzić w przekonaniu, że odgrywamy główną rolę w widowiskowym filmie, będą cut-scenki, które to będziemy oglądać pomiędzy misjami. Będą one mówić, co wydarzyło się po ukończonej misji oraz opowiedzą nam jak doszło do kolejnej. Jeżeli chodzi o oprawę audio, to Akella zapowiedziała jedynie, że ścieżka dźwiękowa do gry jest przygotowywana przez profesjonalną orkiestrę z Moskwy.

Cóż, co mogę napisać na koniec. Captain Blood z pewnością będzie grą trochę inną niż Sea Dogs, ale mimo to z zaciekawieniem będę czekać na jej premierę. Ta już odbędzie się niedługo, bo w grudniu 2004. I po raz kolejny będziemy mieć okazję, by zanucić swoje wirtualne Jo-ho-ho! i butelka rumu!

Jakub „Nimeri” Tracz

Captain Blood

Captain Blood