Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Call of Duty: Infinite Warfare Publicystyka

Publicystyka 19 sierpnia 2016, 09:34

Call of Duty: Modern Warfare Remastered i Infinite Warfare na targach Gamescom 2016

Nadchodzące Call of Duty: Infinite Warfare zabierze nas w kosmos, ale jednocześnie pozwoli na powrót do kultowego Modern Warfare. Na gamescomie zaprezentowano misje z obu tych gier.

Seria Call of Duty jest z nami od 2003 roku i – w moim odczuciu - istnieją trzy odsłony, które zasługują na szczególną uwagę każdego fana strzelanek: Call of Duty 2, Call of Duty 4: Modern Warfare oraz Call of Duty: Black Ops. W nadchodzącym Infinite Warfare trafiamy do odległej przyszłości, gdzie loty w kosmos są równie powszechne jak oskryptowane sceny w najnowszych CoD-ach. Na targach Gamescom miałem okazję zobaczyć jedną misję z kampanii single player, zapowiedź trybu „Zombies in Spaceland” oraz jedną z bardziej charakterystycznych misji z pierwszego Modern Warfare.

Infinite Warfare kompletnie odleciało…

W zaprezentowanej misji z kampanii Infinite Warfare, grupka żołnierzy z kapitanem Reyesem na czele trafia do ośrodka wydobywczego na jednej z asteroid, która z jakiegoś powodu zeszła z kursu i zmierza w kierunku Słońca. Spodziewając się najgorszego, nasza kompania dociera do miejsca, gdzie nie tylko musi zbadać sprawę niezwykłego zdarzenia i odnaleźć osobników za nie odpowiedzialnych, ale również unikać zagrożenia ze strony środowiska - nie ma mowy o przetrwaniu bezpośredniego kontaktu z promieniami słonecznymi. Ośrodek jest opustoszały i początkowo wygląda na żywcem wyjęty z Obcego: Izolacji, ale dość szybko okazuje się, że gra z dziełem Creative Assembly nie ma nic wspólnego.

Napotkani robowrogowie niczym się nie wyróżniają, ale to potyczki z nimi pokazały pewną bolączkę – „feeling” broni (szczególnie w zestawieniu z późniejszym pokazem misji z Modern Warfare). Uzbrojenie jest dość futurystyczne (nie ma w tym nic dziwnego), ale jednocześnie sprawia wrażenie zabawki bez pokaźnej siły ognia. Karabin jest równie skuteczny jak w każdej innej odsłonie serii, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ktoś bardziej wzorował się na ASG niż prawdziwej broni palnej.

Z pewnością nie mogę przyczepić się do oprawy wizualnej, ponieważ gra wygląda bardzo efektownie. Infinite Warfare ładnie gra cieniami w mrocznych korytarzach, a refleksy świetlne tworzą całkiem przyjemny kosmiczny klimat. Irytująca bywa delikatnie przesadzona aberracja chromatyczna, która jest zdecydowanie zbyt intensywnie używana na bokach pola widzenia gracza. O warstwie audio ciężko powiedzieć coś więcej, bo całość była raczej dość standardowa jak na serię, co oznacza, że trzyma przyzwoity poziom.

Jestem jedną z niewielu osób, które grają w Call of Duty dla kampanii single player, więc nie czuję się póki co przekonany do Infinite Warfare – pokazany fragment nie ujawnił zbyt wielu konkretów; co więcej, był trochę przynudnawy. Z settingu gry można nie być za bardzo zadowolonym, a o fabule w tej chwili wiadomo stosunkowo niewiele. Na szczęście tegoroczny CoD ma jeszcze asa w rękawie…

…a Modern Warfare wciąga jak zawsze

Z Call of Duty 4: Modern Warfare zapadły mi w pamięć dwie misje: retrospekcja w Prypeci oraz wybuch bomby atomowej, w rezultacie czego ginie nasz bohater – do dziś pamiętam jak wielkie wrażenie zrobiła na mnie śmierć protagonisty w gatunku, w którym takiego finału wydarzeń bym się raczej nie spodziewał. To właśnie ta misja została zaprezentowana w odświeżonej wersji, dołączanej do kolekcjonerskich edycji tegorocznego CoD-a. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że graficznie gra aż tak nie uległa poprawie, ale to tylko złudzenie. Całość działa w płynnych 60 klatkach, oświetlenie zostało usprawnione - przełożenie gry na najnowszą interację silnika zdecydowanie jej służy. Osoba, która nie zna Modern Warfare mogłaby odnieść wrażenie, że jest to zupełnie nowa gra. Jedyne, co zwraca uwagę to trochę odmienny sposób zaprojektowania lokacji, który różni się od tego, co zobaczyć możemy w Infinite Warfare. Kwestią zupełnie osobną jest już powód takiego a nie innego level designu – zależny jest on najprawdopodobniej od dopasowania miejscówek do rozwiązań, z których możemy korzystać w trakcie rozgrywki. W tym aspekcie CoD 4 to już klasa sama w sobie.

Modern Warfare docenia się jeszcze bardziej właśnie w zestawieniu z Infinite Warfare (misje pokazano jedna po drugiej, bez żadnej dodatkowej informacji). W Call of Duty 4 widać większy realizm w zachowaniu broni, a rozgrywka jest bardziej dynamiczna, pomimo zdecydowanie mniejszego oskryptowania lokacji. Na pewno wpływ na taki a nie inny odbiór tej produkcji ma również sentyment, którym wielu graczy darzy grę od Infinity Ward, ale nie da się ukryć, że to właśnie Modern Warfare jest jedną z najlepszych odsłon serii i czas nie jest w stanie stłumić tego wrażenia.

Przeniesienie MW na nowy silnik umożliwiło również użycie zdecydowanie bardziej szczegółowych tekstur oraz modeli postaci – możemy teraz choćby zauważyć fragmenty munduru łopoczące pod wpływem wiatru, czego zupełnie nie pamiętam z oryginału. Z jakiegoś powodu zdecydowano się zmienić model pilota helikoptera, który został zestrzelony nad miastem, gdzie rzekomo ukryto Khaleda Al-Asada – teraz jego miejsce zajął żeński model wyjęty wprost z Infinite Warfare (i tajemnicą jest dlaczego zdecydowano się na takie posunięcie).

Po uprzednim ujawnieniu wideo z misji „Zbędna załoga”, to już drugi poziom, który zaprezentowano z Call of Duty: Modern Warfare Remastered i kolejny dowód na to, że dostaniemy produkt najwyższej próby. Choć nie doświadczymy tutaj raczej zmian w samej rozgrywce czy rozwiązaniach znanych z oryginału (co zdarza się przecież niektórym remasterom i jest mile widziane), to przej ście na nowy silnik graficzny jest wystarczającym powodem by raz jeszcze wcielić się w Soapa i podjąć się kolejnych operacji u boki kapitana Price’a.

No i jest jeszcze David Hasselhoff

Tak po prawdzie ostatni pokazany aspekt nie skupiał się na samej postaci Hasselhoffa, ale na świeżo zapowiedzianym trybie „Zombies in Spaceland”, w którym tenże ma swój wirtualny udział. Czwórka graczy ponownie zostaje postawiona przed zadaniem pozbycia się hord nieumarłych, tym razem w formie przywodzącej na myśl zakręconą mieszankę Left 4 Dead i Sunset Overdrive.

Tryb zombie jest już chyba nieodłącznym elementem serii Call of Duty. W „Zombies in Spaceland” staniemy do walki jako jeden z czterech śmiałków – A.J., Poindexter, Sally lub Andre – którzy myślą, że jako ambitni aktorzy, zostali wezwani na przesłuchania do filmu Willarda Wylera. Okazuje się, że zamiast brać udział w castingu, cała grupka zostaje przeniesiona do jednego z filmów Wylera, w którym muszą bronić się przed przed niezliczonym falami nieumarłych. To wszystko okraszone jest popem, z Relax Don’t Do It od Frankie Goes to Hollywood wiodącym prym w zwiastunie.

Call of Duty: Infinite Warfare wywołuje we mnie zupełnie skrajne odczucia. Z jednej strony nie mam nic przeciwko umiejscowieniu akcji w odległej przyszłości, a z drugiej mam problem z pozbyciem się wrażenia, że kosmos to tylko kolejny sposób na pozostanie wiernym złotej zasadzie serii „bardziej epicko i z jeszcze większą ilością wybuchów”, którą twórcy podpatrzyli chyba u Michaela Baya. Z drugiej strony, za odpowiednio większe pieniądze dostajemy uwielbiane przez graczy Modern Warfare, które wygląda na wyśmienicie wykonany remaster, prawdziwie godny obecnej generacji. A dla fanów zombie w wykonaniu CoD-owym jest jeszcze tryb zombie, który zapowiada się na naprawdę zwariowaną jazdę bez trzymanki. Nie chcę pogrzebywać nowej odsłony serii na tym etapie, ale mam wrażenie, że znajdzie się spora grupa ludzi, która kupi IW przede wszystkim dla starszego produktu w nowych szatach.

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej

Call of Duty: Infinite Warfare

Call of Duty: Infinite Warfare