Borderlands - Wrażenia (gamescom 2009)

Gearbox Software, który przez blisko dekadę zajmował się produkcją wojennych FPS-ów, postawił nagle na sieciówkę w postapokaliptycznym, przypominającym klimatem Fallouta, świecie.

Marek Grochowski

Borderlands to gra bardzo nietypowa. Można patrzeć na nią jak na strzelaninę, można też znaleźć w niej elementy RPG, można bawić się samotnie albo przejść kampanię razem ze znajomymi. Jedyne, czego nie można zrobić, to traktować jej obojętnie. Niecodziennie zdarza się bowiem, żeby zespół pokroju Gearbox Software, który przez blisko dekadę zajmował się produkcją wojennych FPS-ów, postawił nagle na sieciówkę w postapokaliptycznym, przypominającym klimatem Fallouta,świecie. Po pokazie gry na gamescom 2009 możemy powiedzieć, że wyjdzie z tego albo hit, albo komercyjna klęska niezrozumianych artystów.

Autorzy wcale nie starają się, by ich produkcja była ucztą dla oczu. Wręcz przeciwnie – chcą, byśmy – przemierzając pustkowia planety Pandora – co rusz natykali się na widoki zaniedbanego, rdzewiejącego sprzętu, obskurnych szop i istot, które powinny były zginąć na długo przed wielkim, technologicznym konfliktem, stanowiącym fabularną oś projektu. Nie ma jednak rady, musimy stawić czoła wyzwaniu i zbadać wielkie, skąpane w słońcu lokacje, kryjące w sobie niezdobyte jeszcze łupy. Na ogół sprowadza się to do oczyszczania obszarów z zamieszkujących je mutantów oraz eliminowania band, które mogą zagrozić nam w realizacji celów. Opowiadana historia nie jest co prawda w Borderlands solą rozgrywki, ale by nie zagubić się w jej meandrach, co kilka minut otrzymujemy przez radio komunikaty informacyjne od swego sojusznika.

Główny wątek fabuły przechodzimy samotnie lub w towarzystwie trójki przyjaciół, którzy w dowolnym momencie dołączają do nas w co-opie i wcielają się w napakowanych osiłków lub odziane w obcisłe stroje panny z wielkimi giwerami. Każdy z bohaterów reprezentuje tu konkretną profesję – od medyka po kierowcę futurystycznego pojazdu. Role te są jednak umowne, bo w trakcie gry można bez problemu dokonywać roszad w składzie. Część zdolności (np. odporność na uszkodzenia, szybkość biegu albo celność) ulega jednak rozwojowi wraz z awansem bohaterów na kolejne stopnie doświadczenia. Leveli dla postaci jest w Borderlands pięćdziesiąt, jednak herosi, którzy osiągnęli choćby 25-30 stopień, potrafią poczynić już spore spustoszenie. Mają ku temu świetne narzędzia – karabiny, rewolwery, snajperki czy granatniki z bardzo dużym zapasem amunicji. Broń znajduje się także przy zwłokach wrogów – tak, jak i inne przedmioty zwiększające efektywność naszych podopiecznych. Dodatkowo w wielkich walizkach, które porozrzucano w okolicy budynków, umieszczono upgrade’y do pukawek. W sam raz, by wyczarować sobie unikalną, dostosowaną do indywidualnych potrzeb strzelbę albo rakietnicę. System tworzenia giwer ma być bardzo elastyczny, w efekcie czego pozwoli na wykreowanie kilku tysięcy różnych typów broni.

Borderlands

Borderlands

PC PlayStation Xbox

Data wydania: 20 października 2009

Informacje o Grze
8.2

GRYOnline

7.8

Gracze

9.0

Steam

OCEŃ
Oceny

W związku z faktem, że obszar gry jest ogromny (zaprezentowana na gamescom lokacja Arid Badlands to zaledwie niewielki wycinek gotowego świata), o wiele wygodniej przemieszczać się po nim przy użyciu pojazdu. Aut w Borderlands jest, lekko licząc... jedno, ale nie znaczy to wcale, że twórcy poszli po linii najmniejszego oporu. Wóz można ulepszać, montując na nim działka albo dopalacze, przydatne później w starciach z innymi pojazdami i monstrami. Maszyna funkcjonuje w mocno zręcznościowym trybie jazdy, choć z zachowaniem podstawowych praw fizyki. Poruszając się wozem przypominającym bardziej czołg niż rodzinne kombi, obserwujemy akcję z perspektywy trzeciej osoby, a gracz odpowiadający w co-opie za prowadzenie auta może w każdej chwili zamienić się miejscami z operatorem działka, o ile ten zgodzi się na zastępstwo.

Mijane na bezdrożach potwory robią wrażenie rozmiarami i niekonwencjonalnym, odrażającym wyglądem, bohaterowie natomiast – karykaturalnymi sylwetkami, które wykonano przy użyciu zmodyfikowanej techniki cel-shading. Autorzy zarzekają się wprawdzie, że komiksowy efekt udało im się uzyskać na skutek ręcznego kolorowania dopracowanych tekstur, ale nie widać pod tym względem zbytniej różnicy w porównaniu z innymi produkcjami z elementami kreskówek. Nie zmienia to faktu, że Borderlands odznacza się bardzo charakterystycznym wyglądem.

Podziwianie widoków schodzi jednak na drugi plan, gdy na ekranie pojawiają się pierwsi przeciwnicy. Podczas gry zabijamy zarówno ludzi, jak też bardziej wytrzymałych wrogów – np. Scythidy czy ogromne Skagzille. Do ubicia tych ostatnich potrzeba współpracy przynajmniej trzech osób. Wypełzające z jaskiń stwory dysponują niespożytymi zapasami energii i uginają się dopiero pod naporem tysięcy ołowianych kul i zadawanych jedno po drugim, krytycznych trafień.

Gdy zastępy monstrów leżą już u naszych stóp, możemy płynnie przełączyć się z co-opa na tryb player vs player. Tutaj uczestniczymy w potyczkach 1 na 1, 2 na 2 lub też 3 na 1. Decydując się na szybki pojedynek, widzimy, jak teren, na którym stoimy, zostaje otoczony niezniszczalną barierą. Nam pozostaje walczyć z przeciwnikiem, aż ten padnie z wycieńczenia, lądując następnie w miejscu respawnu – o tym, jak szybko postać traci życie, decyduje poziom jej doświadczenia, stopień rozwinięcia zdolności oraz element kluczowy: zręczność gracza, który ma do dyspozycji cały arsenał broni oraz pięści własnego bohatera, wzbogacone rzecz jasna o kastety.

Misje składające się na główną kampanię zapewnią około dwadzieścia godzin rozrywki. Wykonując zadania poboczne, spędzimy z Borderlands o wiele więcej czasu, jednak z uwagi na prostą konstrukcję gameplaya trudno oczekiwać, by gra była w stanie zaoferować zapowiadane przez twórców sto godzin zabawy na nieprzerwanie emocjonującym poziomie.

Elementy RPG stanowią w produkcji Gearbox dodatek do brutalnych, utrzymanych w szybkim tempie strzelanin – w końcu z myślą o wymianie ognia stworzono wszystkie istotne tryby zabawy – single, PvP, co-op w sieci i na podzielonym ekranie. Pozostałe atuty Borderlands to specyficzna oprawa audiowizualna, łącząca „brudną” grafikę z silnie naznaczonym elektroniką soundtrackiem. I choć trudno powiedzieć, czy na dłuższą metę taka koncepcja spodoba się odbiorcom, to mimo wszystko warto mieć Borderlands na uwadze, bo autorzy trzymają wciąż jeszcze parę asów w rękawie.

Marek „Vercetti” Grochowski

Podobało się?

0

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl