Atak klonów – generyczne science fiction musi odejść do lamusa

Kiedyś wystarczały nam kolorowe lokacje i uzbrojone po zęby roboty, by wciągnąć się w jakąś grę. Dziś takie produkcje nudzą już samą zapowiedzią, a następców uniwersum Obcego próżno szukać. Czy w grach wciąż jest miejsce na sztampowe science-fiction?

Dariusz Matusiak

Ostatnio brałem udział w kilku e-prezentacjach nowych gier nastawionych na sieciowe rozgrywki w różnych trybach multiplayer. Choć w każdej z nich występowały ciekawe mechaniki gameplayowe, o których deweloperzy potrafili mówić z wielką pasją, nie były to raczej produkcje, z którymi zostałbym na dłużej. I podobny ich odbiór da się dostrzec chociażby na GOL-owym forum. Nie dotyczy to, rzecz jasna, tylko tych paru wybranych nadchodzących pozycji, ale także wielu już wydanych, które niespecjalnie poradziły sobie na rynku.

W każdym przypadku można oczywiście wskazać ileś tam różnych wad i przyczyn słabego czy też szybko słabnącego zainteresowania, jednak we wszystkich da się zauważyć jedną wspólną cechę. Cechę, która nieco lepiej i dosadniej brzmi po angielsku: „generic sci-fi”. Po polsku powiedzielibyśmy: „sztampowe, bez wyrazu czy charakteru science fiction”. Czy w czasach, gdy jesteśmy wręcz zalewni ogromną liczbą różnych gier i kuszeni darmowym dostępem do nieco starszych tytułów, można jeszcze wydawać strzelanki SF bez opatrzenia ich ciekawym klimatem i osadzenia w wyrazistym uniwersum? Czy w 2020 roku da się jeszcze wszystko oprzeć na futurystycznych spluwach plazmowych i lokacjach z kolorowymi roślinkami? Jasne, w Unreal Tournament to zadziałało, ale od tamtej premiery minęło „parę” lat.

TO NIE JEST RECENZJA ANI OCENA GRY!

Niniejszy tekst nie jest wyczerpującą recenzją ani oceną sieciowych strzelanek Crucible i Disintegration, a jedynie wykorzystuje je jako przykłady, by zobrazować poruszaną tu kwestię.

Czy wizualnie jest „saj-faj”? Jest! No i fajnie - bitwa! Ale czy to na pewno wystarczy? Disintegration jest nieco bez wyrazu.

Duży wydawca – mała gra

Bodźcem do takich przemyśleń był kontakt z nadchodząca grami: Disintegration studia V1 Interactive oraz Crucible Amazonu. Ta druga ma nawet tytuł nawiązujący do czegoś ogólnego i „generic” – czyli tygla. Na dodatek taki sam jak nazwa trybu PvP w Destiny. Crucible to sieciowa strzelanka free-to-play z widokiem TPP, nastawiona na ścisłą współpracę w drużynie. Posiada całkiem ciekawe mechaniki rozgrywki, łączące elementy hero shooterów, kameralnego battle royale i pozycji typu MOBA. Wykorzystujemy tu specjalne zdolności naszego bohatera, by levelować go w trakcie meczu, po drodze walcząc z graczami, botami SI oraz przejmując ważne obiekty. I to tymczasowe levelowanie właśnie, niczym w LoL-u, ma szansę nieco wyróżnić tę produkcję.

Ciekawa mechanika ginie jednak na pierwszy rzut oka w czymś, co wyglądem przypomina pogrzebanego Paragona Epic Games, Apex: Legends czy inne komiksowe science fiction. Autorzy zawarli tu wprawdzie jakieś rzeczy do odblokowania, audiologi rozwijające naszą wiedzę o uniwersum, ale wciąż muszę spędzić ileś, zapewne „dziesiąt”, godzin w drużynowym multi, żeby choć nieco bardziej wsiąknąć w klimat. Do udanej zabawy potrzebowałbym też zgranej i sprawnej ekipy z chęcią i sprzętem do komunikacji, co w przypadku tytułów pecetowych, nawet darmowych, wygląda różnie.

Crucible to kolejny heroshooter do drużynowego fragowania.

Przy tylu grach na rynku i ogromnej dowolności w kreowaniu uniwersów SF wolałbym raczej odwrotną kolejność – najpierw poznać świat gry, jej bohaterów, polubić ich i ewentualnie potem poświęcić mnóstwo godzin rozgrywce multi. Crucible ma po temu potencjał, bo projekty postaci wydają się ciekawe i nie brakuje im charakteru, jednak przy zaledwie paru okrzykach, jakie wydają w tracie walk, zupełnie tego nie czuć. Nie mam wrażenia, że wkroczyłem w nowy, interesujący, wart poznania świat, a jedynie, że gram w kolejny hero shooter o innym tytule.

Jak nie robić remake’ów

Z podobnych powodów na pewno nie sięgnę też po nadchodzące Disintegration, które miało swoje zamknięte testy beta na początku roku. To kolejna sieciowa strzelanka z futurystycznymi jednostkami. Walczymy w niej w unoszącym się nad ziemią wehikule (oglądając świat z perspektywy pierwszej osoby), jednocześnie sterując drużyną minisuperbohaterów na modłę RTS-a. Pomysł niby fajny i gdybym najpierw poznał świat gry i wszystkie te postacie w kampanii (tak jak np. w Titanfallu 2), być może wsiąknąłbym choć na trochę w multi. Rzucony od razu w wir fragowania z takimi sobie mechanikami strzelania muszę zgodzić się jednak z niektórymi komentarzami i recenzjami, jakie pojawiły się po beta-testach.

„Zzz…zZz… Nudy”.

„Bez wątpienia wygląda jak najbardziej nijaka gra ostatniej dekady”.

„Niesamowicie nudna rozgrywka, nieciekawe bronie i animacje”.

Kiedyś w Comanche’u czuliśmy się jak pilot bojowej maszyny w Afganistanie. Dziś nowy Comanche to… w zasadzie nie umiem opisać co. Pif paf - i tyle.

Nadzieję na przyciągnięcie graczy do rozgrywek sieciowych mieli też (lub ciągle mają) twórcy nowego Comanche’a. Arcade’owa strzelanka, która kiedyś wywołała rewolucję dotyczącą wymagań sprzętowych ówczesnych pecetów, wróciła jako drużynowy multiplayer w totalnie bezbarwnej futurystycznej otoczce. Efekt? Czterech (4!) graczy chętnych do grania w dzień weekendowy i 51 w czasie największego szczytu według serwisu Steamcharts. Czy w okresie tak dużej popularności wszelkich remake’ów można było z tą marką zrobić coś lepszego i wzbudzić większe zainteresowanie? Myślę, że tak, ale samo sięgnięcie po znany tytuł to o wiele za mało. Standardy takich powrotów wyznaczają dziś: Doom Eternal, Resident Evil 2 oraz – miejmy nadzieję – odświeżona Mafia.

Nawet wspomniany Doom próbuje się dookreślić – do oldskulowego strzelania dodając uniwersum, mitologię, fabułę. Wielu uważa, że to niepotrzebne, ale jednocześnie gra świetnie sobie radzi. O wiele lepiej niż pozbawiony takich elementów Quake Champions.

Paragon

Paragon

PC PlayStation
anulowana

Data wydania: Anulowana

Informacje o Grze
Podobało się?

36

Dariusz Matusiak

Autor: Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Inne Gry
2020-05-26
23:49

Titanguar Pretorianin

Sztampa w sci-fi jest problemem we wszystkich mediach. Kilka lat temu znalazłem "The Grand List of Overused Science Fiction Clichés" - listę motywów irytujących i oklepanych w fabułach z gatunku

Komentarz: Titanguar
2020-05-25
12:50

Marder Senator

Marder

Z całym szacunkiem ale GTFO to kicha. Na pierwszy rzut oka może wydawać się że to bardzo ciekawy klimatyczny coop. Niestety przy bliższym ograniu wieje nudą. Ani to dobrze zrobiona skradanka ani rasowy shooter. Powtarzalność poziomów, chory pomysł z brakiem matchmakingu i brak jakiegokolwiek progresu postaci, ekwipunku, kustomizacji broni.

Komentarz: Marder
2020-05-21
09:27

ramirezrem Pretorianin

Tym bardziej doceniam serię nowych gier Wolfenstein, bo elementy sci-fi dodane w nich wyróżniają się na tle innych gie tego typu.

Komentarz: ramirezrem
2020-05-20
22:05

zanonimizowany668247 Legend

Trochę się rozpędziłem i pozwoliłem sobie na dodanie seriali, ale to też dlatego, że nie tylko gry cierpią na "generyczność sci-fi", bo problem dotyczy także filmów i seriali. Z gier to ostatnio jest tak dosyć średnio. Zachwalany na golu The Outer Worlds (i w sumie też gra na którą sam czekałem) kompletnie mi nie podeszło.
Mass Effect Andromeda uważam za zmarnowany potencjał, bo gra ma swoje lepsze strony, ale niestety więcej jest tych "gorszych" co psują całkowicie odbiór gry. Bardzo mi się podoba wykorzystanie plecaka odrzutowego i eksploracja z nim związana (oraz walka).

Mam nadzieję, że po Dunie pojawią się jakieś ambitniejsze dzieła sci-fi (także gier).

Komentarz: zanonimizowany668247
2020-05-20
21:23

zanonimizowany1306763 Centurion

To kwestia czasu, jak gry sci-fi przestaną dawać zyski to twórcy przestaną je tworzyć albo po prostu w końcu ktoś będzie miał na tyle jaj by wykorzystać potencjał i coś zrobić co naprawdę zainteresuję odbiorcę gry a nie kolejny krokiet pusty w środku jakim był Mass effect Andromeda... niewykorzystany potencjał gierki i brak wyobraźni. Ciężko powiedzieć czy kiedykolwiek się to zmieni w kwesti sci-fi. Chyba niedawno gatunek tych gier został pogrzebany w stylu ostatniej części Star Wars.. to nie jest łatwy temat dla gier, latwiej zrobić kolejne GTA, chciałbym grę w stylu Space Rangers w 3d... marzenie..

Komentarz: zanonimizowany1306763

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl