Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 grudnia 2010, 14:25

autor: Grzegorz Bobrek

Anomaly: Warzone Earth - pierwsze spojrzenie

Ekipa z byłego Metropolisu wyda w przyszłym roku ciekawą mieszankę z pogranicza strategii i gry logicznej. Prezentujemy nasze wrażenia z pokazu Anomaly: Warzone Earth.

11 bit studios to młody polski deweloper. Młody nie znaczy niedoświadczony – zespół tworzą weterani branży, wcześniej przez lata pracujący dla Metropolis Software. Studio aktualnie kończy swój debiutancki tytuł – Anomaly: Warzone Earth. Krótka prezentacja produkcji upewniła nas, że ci ludzie nadal mają masę dobrych pomysłów, do tego podpartych konkretną technologią.

Anomaly: Warzone Earth na pierwszy rzut oka wygląda na klasyczny RTS. Nic bardziej mylnego. W rzeczywistości mamy do czynienia ze specyficzną logiczno-taktyczną mieszanką, którą twórcy sami ochrzcili mianem „odwróconego Tower Defense”. Prosta fabuła o inwazji z kosmosu to zaledwie pretekst do osadzenia gry w środowisku miejskim, a konkretnie w dwóch metropoliach: Bagdadzie i Tokio. Każdy poziom to właściwie labirynt uliczek z niemal każdą przecznicą obstawioną wrogimi maszynami. Te pełnią rolę wspomnianych wież, nasza rola polega zaś na takim manewrowaniu oddziałem po wąskich drogach, aby dotrzeć do celu, przy okazji wykonując stawiane przez dowództwo zadania.

Konwój przedziera się przez wrogie obwarowania.

Nowatorstwo Anomaly wynika ze sposobu dowodzenia jednostkami: bezpośrednią pełną kontrolę gracz ma zaledwie nad dowódcą, natomiast pancerny konwój porusza się w stałym tempie wytyczoną w labiryncie trasą. W ograniczonym stopniu pojazdy mogą manewrować – tzn. skręcać na skrzyżowaniach, nie ma jednak opcji wyhamowania czy zawrócenia oddziału. Starcia z obcymi są nieuniknione, ale to, jak sobie z nimi poradzi konwój, zależy już od sporej liczby czynników.

Po pierwsze, do wyboru otrzymamy sześć, pełniących różne funkcje, jednostek. Jest tu m.in. transporter opancerzony, plujący niezbyt silnym ogniem z działka, jednak szybko przeskakujący pomiędzy kolejnymi celami, jest wehikuł chroniący energetyczną tarczą dwie okoliczne jednostki, a także łazik, wyrzucający w powolnym tempie potężne pociski. Pół tuzina to niby mało, ale biorąc pod uwagę, że oddział składa się maksymalnie z sześciu pojazdów, a na jego skuteczność wpływa szyk konwoju, liczba możliwych kombinacji staje się wystarczająca. Twórcy zapewniają, że pod tym względem gra będzie dobrze zbalansowana – nie ma mowy o jedynym słusznym ustawieniu, różne sytuacje na polu walki będą wymagać ingerencji w skład i formację armii.

Adaptowanie się do sytuacji będzie konieczne z powodu zróżnicowanego zagrożenia. Rodzajów wrogich wież ma być także sześć, od typowego mięsa armatniego, stanowiącego wyzwanie tylko w dużej liczbie, po potężne i niebezpieczne machiny, wypuszczające śmiercionośny promień na całą długość ulicy.

Zwalczanie obwarowań przeciwnika to jednak nie tylko bardziej skomplikowana wariacja kamienia, papieru i nożyc. Istotną rolą spełni tu umiejętne manewrowanie po danej dzielnicy, aby z jednej strony unikać niepotrzebnego ryzyka, a z drugiej zdobyć jak najwięcej porozrzucanych po etapie surowców. Te przydadzą się do rozbudowy konwoju, zarówno pod względem ilościowym, jak i jakościowym. Jednostki można bowiem ulepszać, zwiększając ich siłę ognia czy odporność.

Nie zapominajmy też o wspomnianym na początku tekstu dowódcy. Jego ingerencja w starcia z obcymi to ostatnia warstwa komplikacji rozgrywki. Lider w swoim arsenale posiada 4 umiejętności: zasłonę dymną, nalot, naprawę uszkodzonych pojazdów i wystawienie przynęty. Każda z nich może zostać użyta ograniczoną ilość razy i już od gracza zależy, czy wystrzela się z nich na początku misji, licząc na szybki napływ gotówki, czy też zachomikuje je na rozrzucone w każdym etapie skryptowane niespodzianki.

W sumie wszystkie wspomniane wyżej elementy zdają się składać na przystępną, ale zaskakująco skomplikowaną rozgrywkę. Gra toczy się w czasie rzeczywistym i pomimo pozornie leniwego tempa konwoju, w trakcie prezentacji sporo było momentów mocnego natężenia akcji. Gracz musi na bieżąco decydować o trasie podróży, używać mocy i zbierać pozostawiane przez przeciwników bonusy. Swoje umiejętności przetestujemy zaś w dwóch trybach.

Ulice pod ostrzałem obcych.

Kampania obejmie 14 misji, w sumie składających się na około 6-7 godzin gry. Żywotność tytułu powinny przedłużyć specjalne wyzwania, stawiające przed graczem określone ograniczenia. Raz przyjdzie nam przejść misję bez wsparcia lotniczego, w innym przypadku konieczne będzie wykorzystanie tylko wskazanych rodzajów jednostek. Natomiast w trybie Endless gra rzuci nas przeciwko losowo generowanym zagrożeniom o coraz większej sile.

W kwestii technicznej twórcy nie mają się absolutnie czego wstydzić. Anomaly działa na autorskim, bardzo obiecującym silniku. Efekty cząsteczkowe, głębia kolorów i cieni, płynność grafiki, soczystość eksplozji składają się na efektowną w sumie oprawę wizualną. Wrażeń dopełnia niezła muzyka, w typie ścieżek dźwiękowych z gier sygnowanych nazwiskiem Toma Clancy’ego.

Należy podkreślić, że 11 bit studios nie zamierza wystawiać Anomaly do walki z produkcjami z najwyższej sklepowej półki. Decyzja ta wydaje się być słuszna, gdyż styl gry idealnie pasuje do krótkich sesji, wpisując się w niszę niezależnych tytułów dostępnych np. w ramach cyfrowej dystrybucji. Dzięki temu możemy spodziewać się także bardzo przystępnej ceny, gdyż deweloper planuje nie przekroczyć pułapu 15$. Gra poza platformami PC i Mac trafi także m.in. na iPhone’a. Deweloper wychodzi poza tym z rozsądnego, choć z pewnością przykrego dla polskiego odbiorcy, założenia. Najważniejszym rynkiem zbytu ma być Zachód, a więc tytuł pisany jest domyślnie w języku angielskim. Polska wersja ukaże się prawdopodobnie z napisami.

Reasumując, chociaż pokazano zaledwie fragment planowanej całości, możemy śmiało stwierdzić, że w swojej kategorii Anomaly: Warzone Earth zapowiada się na solidną, oryginalną produkcję. Z pewnością jest tu potencjał na sukces, więc bądźcie pewni, że jak tylko gra trafi do sprzedaży, co powinno mieć miejsce na początku przyszłego roku, to uważnie przyjrzymy się efektowi końcowemu pracy 11 bit studios.

Grzegorz „Gambrinus” Bobrek

Anomaly: Warzone Earth

Anomaly: Warzone Earth