Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 19 sierpnia 2009, 17:56

autor: Szymon Liebert

Aliens vs Predator - Wrażenia (gamescom 2009)

Jak wygląda życie z perspektywy Obcego? Podczas targów gamescom 2009 twórcy postanowili udzielić odpowiedzi na to pytanie, pokazując fragment rozgrywki z Aliens vs Predator.

Pokaz Aliens vs Predator na tegorocznym gamescomie przypomniał nam kilka scen, które widzieliśmy już na targach E3 2009. Autorzy pokazali fragment rozgrywki poświęcony ludzkiej stronie konfliktu, żeby uwypuklić różnice pomiędzy poszczególnymi kampaniami. Wcielając się w kruchego Marine, otrzymujemy zaawansowane wyposażenie (czyli potężne karabiny) i mnóstwo gadżetów (np. stacjonarne działka). Autorzy przypomnieli, że akcja gry rozgrywa się na planecie kolonialnej 30 lat po wydarzeniach znanych z trzeciego filmu o Obcych. Ludzka technologia jest więc bardziej zaawansowana. Mimo to przez większość czasu żołnierze są na straconej pozycji. Podczas kilkunastu minut spędzonych z ludzkim bohaterem gry oglądamy wielu rekrutów z oddziału okrutnie zabijanych przez Ksenomorfy.

W pokazanym fragmencie gry bohater przedostaje się przez kolejne korytarze w asyście innych żołnierzy, którzy niestety najczęściej kończą marnie. Autorzy zawarli w grze mnóstwo widowiskowych scen ataków Obcych. W jednej z nich członek oddziału przeciska się obok skrzyń w stronę bohatera, gdy nagle zostaje wciągnięty z powrotem. Chwilę później widzimy, jak inni ludzie, próbujący wspiąć się na kontenery i przedostać w bezpieczne miejsce, są bez skrupułów dziurawieni zabójczym ogonem Ksenomorfa. Nagle zeskakuje on z sufitu i rzuca się na bohatera z impetem. Marine pada na ziemię, po czym odpycha nogami Obcego pod ścianę i wykańcza z broni palnej. Przeciwnicy są znacznie wolniejsi niż kiedyś, ale stanowią zagrożenie po śmierci. Krew Obcych, będąca przecież kwasem, rozlewa się efektownie po ekranie i rani bohatera.

Ludzie dysponują nowocześniejszą bronią, ale to Obcy sąudoskonalonymi przez naturę „maszynami do zabijania”.

Wiemy więc, że Marine będzie miał sporo problemów z Obcymi. Jak wygląda gra z ich perspektywy? To ciekawe, ale podczas pokazu twórcy stwierdzili, że kampania dla tej rasy będzie zdecydowanie najwolniejsza. Marine musi cały czas reagować na to, co się dzieje i prowadzić desperackie potyczki z wrogami. Predator, jak wiemy z poprzednich materiałów, może pozwolić sobie na bardzo bezpośrednie akcje. Tymczasem Obcy, dość wrażliwy na potężną technologię innych ras, musi działać z ukrycia, planować ataki i uważnie obserwować otoczenie. Rozpoczynając prezentację, wyjaśniono podstawowe kwestie dotyczące interfejsu i nowego, bardziej intuicyjnego sterowania najszybszym bohaterem Aliens vs Predator. Jak zwykle może on skakać na duże odległości, wspinać się po ścianach oraz chodzić po sufitach. Co ciekawe, przez cały czas widzimy ciało Obcego, w tym jego majestatyczny ogon i szpony chwytające ściany.

W skórze Ksenomorfa oglądamy świat ze specyficznej, wykrzywionej perspektywy. Wszystko kryje się także za filtrami graficznymi (sepią), które dodatkowo podkreślają wyjątkowość rasy. Tak jak w poprzednim Aliens vs Predator interfejs w przypadku Obcego został dość sprytnie pomyślany. U góry widzimy półkolisty pasek życia, dodatkowo wzbogacony o dyskretny wskaźnik celu misji. Ważny jest także celownik, pokazujący obiekty, z którymi możemy wejść w interakcję oraz ułatwiający orientację w otoczeniu (pozwala określić, gdzie jest podłoga). Samo poruszanie się wydaje się łatwe, szczególnie że teraz wiele operacji wykonujemy, używając trybu focus (aktywowanego lewym triggerem). Dzięki niemu namierzamy przeciwników, ale i pewne wyjątkowe miejsca (jak np. otwór w ścianie) do których możemy błyskawicznie się dostać.

Z bliskiej odległości człowiek nie ma szans.Obcy dysponuje zabójczymi szponami, ogonem oraz dwiema szczękami.

Obcy wskakuje do szybu wentylacyjnego (właśnie przy użyciu wspomnianego focusa) i zaczyna przemierzać bazę kolonialną ludzi. Jego misja jest prosta – działać dla dobra królowej i roju. Oznacza to, że najważniejszą rolą gracza będzie przeistaczanie bezbronnych kolonistów w Obcych oraz pozbywanie się uzbrojonych Marines. Walcząc z tymi drugimi, Obcy ma pewne mocne strony. Przede wszystkim widzi żywe istoty z dalekiej odległości, a nawet przez ściany (ich sylwetki zostają podświetlone). Po drugie – może ukrywać się w cieniu i w dynamiczny sposób wykorzystywać otoczenie (np. niszczyć źródła światła). Ważna jest też ogromna siła w zwarciu. Z bliska człowiek nie ma szans – Obcy chwyta go szponami i dziurawi głowę zabójczym ogonem. Tak jak w przypadku wykończeń Predatora przeciwnik ginie w fontannie krwi i wnętrzności.

Po przejściu kilku korytarzy Obcy trafia na grupkę żołnierzy z kolonistą, ukrywających się w ciasnym pomieszczeniu. Frontalny atak mógłby zakończyć się fatalnie, więc bohater postanawia zastosować dywersję. W tym przypadku niszczy zasilanie i w ten sposób wyłącza światła. W ciemnościach możliwości ludzi są ograniczone, więc wykończenie dwójki z nich nie stanowi problemu. Teraz trzeba zająć się kolonistą. Tutaj sprawa wygląda inaczej, bo chodzi o wykorzystanie go jako nosiciela dla nowej istoty. Obcy pochodzi do przerażonej osoby, chwyta ją od tyłu i przyciąga do szybu wentylacyjnego na ścianie. Z niej wychodzi charakterystyczna macka, która rzuca się na twarz postaci. Zadanie wykonane – gracz zdobył kolejnego przymusowego „rekruta”, który pomoże przejąć kontrolę nad całą planetą.

W kolejnych fragmentach rozgrywki powyższy motyw powtarza się, chociaż mogliśmy zobaczyć też wiele ciekawostek. Jednym z groźniejszych przeciwników są Marines wyposażeni w miotacze ognia. Poruszają się wolno, ale reagują błyskawicznie. Gdy tylko zauważą lub usłyszą coś podejrzanego, to zamieniają dany korytarz czy szyb w piekło. Obcy musi wykorzystać swoją szybkość, żeby zajść ich od tyłu i wyeliminować. Zadanie jest na tyle trudne, że pokazujący grę twórca zostaje podpalony i omal nie ginie. Za poniesione obrażenia odpłaca wrogom w widowiskowy sposób. Jednemu z nich dziurawi klatkę piersiową ogonem, na drugim wykorzystuje wewnętrzną szczękę. Fani filmów wiedzą doskonale, o co chodzi – Obcy zatrzymuje się wtedy i wgryza w głowę ofiary drugimi, mniejszymi zębami. Cała scenka jest pokazana z pierwszoosobowej perspektywy, więc możemy sami dokładnie sprawdzić, jak wygląda wnętrze ludzkiej czaszki.

Potęga i możliwości Obcego nie oznaczają, że zawsze wszystko idzie po naszej myśli. W jednej ze scen bohater otrzymuje następne polecenie przejęcia kolejnego kolonisty, oczywiście poruszającego się w towarzystwie obstawy. Znowu postanawia wyłączyć światła i dopiero wtedy ruszyć na wrogów. Tym razem jednak kolonista nie stoi sparaliżowany strachem, ale ucieka do drugiego pomieszczenia i zamyka za sobą drzwi. Obcy podchodzi do nich, wbija pazury w szczelinę i rozrywa śluzę. Jest jednak za późno, bo kolonista zdąża na naszych oczach pochwycić pistolet i... popełnić samobójstwo, strzelając sobie w głowę. No cóż, to jedyny sposób, żeby nie podzielić losu wielu innych ludzi, którzy zostali wykorzystani do produkcji nowych „maszyn do zabijania”.

Podstawową taktyką Obcego będzie atakowaniez zaskoczenia i poznanie zachowań przeciwników.

Kulminacją pokazu jest olbrzymi hangar wypełniony przeciwnikami. Naprawdę duże pomieszczenie Obcy może spokojnie obserwować z sufitu lub z podwieszonych pod nim rur i szybów wentylacyjnych. W ten sposób śledzi wrogów, podsłuchuje ich rozmów, sprawdza, w jaką broń są wyposażeni oraz w jaki sposób patrolują okolicę. Atak jest błyskawiczny – Obcy zeskakuje z sufitu, rozrywa przeciwnika i w okamgnieniu ponownie ukrywa się w ciemnościach, wykonując gigantyczny skok. Zaalarmowani ludzie nie są w stanie go namierzyć, więc może on spokojnie szukać rozwiązania sytuacji. Właśnie konieczność stosowania takiej taktyki sprawia, że kampania Obcych będzie dość powolna. Oprócz zabijania pojawią się w niej także pewne zagadki logiczne (związane z maszynami, np. wiatraki, które można wyłączyć, niszcząc zasilanie) oraz pułapki zastawiane przez ludzi (np. pomieszczenie pod prądem).

Kampania Obcych zapowiada się widowiskowo, chociaż nie będzie pewnie zaskoczeniem dla miłośników pierwowzoru wydanego w 1999 roku. Studio Rebellion stara się wyraźnie przypomnieć klimat znany ze starszej produkcji i jak na razie wychodzi mu to całkiem nieźle. Oczywiście pojawiają się pewne kontrowersje, bo – jak mówią sami twórcy – starają się oni trafić także do mniej zaawansowanych graczy, między innymi upraszczając trochę sterowanie Obcym. Z drugiej strony gra jest o wiele bardziej brutalna i wierna uniwersum. W końcu nie chodzi już tylko o zabijanie, ale także o łapanie żywych nosicieli. Solowa rozgrywka zajmie podobno kilkanaście godzin. Uzupełnieniem będzie kilka trybów sieciowych, w tym czteroosobowy co-op, nazwany po prostu Survivor (gracze-Marines przeciwko komputerowym Obcym). W wersji na peceta gra będzie wykorzystywała możliwości Steama (osiągnięcia, matchmaking i Steam Cloud).

Szymon „Hed” Liebert

Aliens vs Predator

Aliens vs Predator