Studio Black Tabby Games woli, by gracze bez „dolarów” sprawdzili wysoko oceniane Slay The Princess w pirackiej wersji, niż gdyby mieli zepsuć sobie przygodę z grą po obejrzeniu przejścia z niej w serwisie YouTube.
Deweloperzy i wydawcy gier zasadniczo nie darzą piratów sympatią. Jednakże twórcy Slay the Princess wolą, by gracze sprawdzili piracką wersję tej produkcji, niż „przeszli” ją w serwisie YouTube.
To nie pierwszy raz, kiedy niezależne studio podaje spiracenie swojego tytułu jako „lepsze” rozwiązanie. Tyle że w tym przypadku nie chodzi o pieniądze. Zespół Black Tabby Games martwi się raczej o doznania graczy.
Jeśli nie słyszeliście o Slay the Princess, niech wystarczy Wam informacja, że to jedna z najlepiej ocenianych gier niezależnych 2023 roku.
Jak zauważyło studio Black Tabby Games, w ostatnim czasie gra przyciągnęła sporo nowych osób. Stąd właśnie komunikat twórców (via X / Twitter), w którym deweloperzy otwarcie zachęcają graczy do spiracenia Slay the Princess, jeśli brakuje im „dolarów”.
To, wydawałoby się, kuriozalne oświadczenie wynika z charakteru gry, któremu tytuł w dużej mierze zawdzięcza sukces. Slay The Princess to bardzo „reaktywna” gra, w której decyzje gracza mają kluczowe znaczenie. W efekcie, jak tłumaczą twórcy, wrażenia z pierwszego podejścia do tej produkcji nie będą takie same, jeśli gracz będzie „patrzył na nią przez pryzmat wyborów kogoś innego”.

Slay the Princess to istotnie bardzo nietypowa produkcja. Sami twórcy opisują swoje dzieło jako powieść wizualną, która miesza koncept rodem z The Stanley Parable z Zewem Cthulhu i Disco Elysium, a także jako… historię o miłości. Chyba więc faktycznie to jeden z tych tytułów, który mocno traci na „przechodzeniu” go z youtuberem.
Gracze
OpenCritic
33

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).