Nie taka była idea Internetu - twórca Opery przypomina
Twórca przeglądarki Vivaldi podzielił się przemyśleniami na temat obecnego stanu Internetu i o mierzeniu się z Big Techem oraz reklamodawcami. Mówi jasno: nie tak miał wyglądać Internet!

W dobie ukierunkowanych reklam coraz trudniej o prywatność w Internecie. Im większą wygodę w dostępie do informacji zapewniają komputery i smartfony, tym łatwiej reklamodawcom śledzić nasze zainteresowania i nawyki. Choć część zrezygnowanych użytkowników zaakceptowała tę sytuację jako cenę, którą płacimy za funkcjonalność, twórca przeglądarki Vivaldi przypomina: Nie taka była idea Internetu.
Ukradli nam Internet
Jon Stephenson von Tetzchner, były dyrektor generalny i współzałożyciel Opera Software ASA, wraz z Tatsukim Tomitą w 2016 roku pokazał światu nową przeglądarkę o nazwie Vivaldi. W wywiadzie z XDA Developers podczas Mobile World Congress 2023 ostro wypowiedział się na temat wpływu reklamodawców na doświadczenia użytkowników Internetu. „Ukradli nam Internet”, oświadczył deweloper.
„Dostęp do Internetu powinien być wolny i darmowy. Nie powinniśmy się obawiać, że będziemy śledzeni. (…) Rozumiem, że do zapewniania usług potrzeba wielu danych, ale to nie to samo, co profilowanie użytkowników.”
Tetzchner zwraca też uwagę na paradoks: zanim tracking się upowszechnił, reklamy w przeglądarkach przypominały te, które można było zobaczyć w telewizji czy gazetach. Dzięki ogólnikowej treści, wywoływały mniejszą nieufność wśród użytkowników, którzy z kolei nie odczuwali aż tak silnej potrzeby, by reklamy blokować i ich unikać. Według dewelopera, przejście na śledzenie skutkuje nie zwiększeniem, a zmniejszeniem zysków z reklam, i zmiana ta nie była potrzebna.

Rozwiązanie systemu operacyjnego Android, który zbiera informacje o użytkowniku na poziomie urządzenia za pomocą Android Privacy Sandbox i Topics API, nie robi żadnej różnicy.
„(…)To, że przeglądarka tworzy twój profil jest po prostu niewłaściwe,” utrzymuje Tetzchener.
Walka z Big Techem
Celem twórców przeglądarki Vivaldi było przywrócenie użytkownikom kontroli i prywatności. W branży zdominowanej przez Big Tech nie jest to proste, ale jak mówi Tetzchner „Jeśli nas zauważają i próbują nam przeszkodzić to znaczy, że robimy coś dobrze”.
Vivaldi zapewnia, że nie śledzi zachowań internautów, a także stara się blokować inne trackery. Blokuje też pop-upy i reklamy. Celuje w miłośników technologii, którzy chcą dostosować przeglądarkę do swoich potrzeb. WIRED w swej recenzji opisuje możliwości personalizacji Vivaldi jako „niemal nieskończone”.
Jednym z ciekawszych zastosowań funkcji, jakie Vivaldi oddaje w ręce użytkowników jest możliwość odtwarzania muzyki w tle, co działa też na YouTubie. Ta opcja jest zazwyczaj zarezerwowana dla subskrybentów YouTube Premium. Niestety działa wyłącznie na Androidzie.

Widząc zagrożenie dla swoich zysków, wielkie firmy starały się po cichu odciąć dostęp do swoich usług. Choć Vivaldi wykorzystuje zmodyfikowany silnik Chromium, przy próbie skorzystania z produktów Google jak np. Docs użytkownicy otrzymywali informację, że ich przeglądarka nie jest wspierana. Choć blokadę można było obejść przez prostą modyfikację, to twórcy Vivialdi uznali, że potrzebne jest konkretniejsze rozwiązanie. Obecnie oferują wbudowane alternatywy dla popularnych narzędzi: Vivaldi Mail i Vivaldi Translate.
Twórcy nie zaprzestają na rozwijaniu swojej przeglądarki: wspierają też takie inicjatywy jak fediverse i Mastodon, których celem jest tworzenie zdecentralizowanego Internetu. Vivaldi możecie ściągnąć w wersji na MacOS, Windows i Android. Wersja na iOS ma być dostępna wkrótce. Myślicie, że uda się im przetrwać walkę z branżowymi gigantami?
Więcej:Nowa umowa OpenAI na 10 gigawatów pokazuje, jak kosztowna energetycznie jest sztuczna inteligencja
Komentarze czytelników
jcdman Centurion

od ostatniej wersji rozwojowej Vivaldi oferuje zmianę ikon w motywach i dodawanie swoich ikon (gotowe zestawy są już dostępne).
kuzyn123 Konsul

W sumie od dłuższego czasu już używam Vivaldi i jest spoko. Musiałem przesiąść się z chińskiego szpiega Maxthona bo chodził już coraz gorzej z każdą aktualizacją i był bardzo niestabilny.
I w sumie trochę zatoczyłem koło bo kilkanaście lat temu używałem Opery.
Herr Pietrus Legend

Dlatego na tablet tylko Firefox i uBlock. W telefonie jednak Opera, a tych kilku stron nie czytam albo od biedy odblokowuję czasem reklamy na chwilę