Forza Horizon wygenerowała większe przychody niż F1, Gran Turismo, Need for Speed i The Crew razem wzięte, twierdzi współtwórca serii
Seria Forza Horizon ma być niekwestionowanym królem gier wyścigowych. I głównym rywalem dla jednego z jej byłych twórców.

Nawet bez premiery „piątki” na PS5 seria Forza Horizon ma być bardziej dochodowa niż F1, Gran Turismo, The Crew i Need for Speed razem wzięte, twierdzi współzałożyciel studia Playground Games.
Gavin Raebur dawno odszedł z zespołu, który założył wspólnie z Trevorem Williamsem oraz Ralphem Fultonem. Niemniej Brytyjczyk nie porzucił znanego gatunku i obecnie pracuje z nowym zespołem nad tytułem, który ma mocno namieszać na rynku gier wyścigowych.
O swoich ambicjach Raebur mówił w wywiadzie dla serwisu Gamesindustry.biz. W trakcie rozmowy zapewnił, że pierwszy projekt jego nowego studia (powstający na Unreal Engine 5, którego twórca nie może się nachwalić) nie będzie powstawał na fundamentach Forza Horizon (deweloper kładzie nacisk na „innowacje”), bo choć seria odniosła wielki sukces, to szef Lighthouse Games uważa, że jest zapotrzebowanie na „różne rodzaje gier samochodowych”.
Forza Horizon królem wyścigów
Niemniej Raebur jest świadomy, że to właśnie Forza Horizon jest głównym rywalem w walce uwagę miłośników „samochodówek”. Dawniej można było wskazywać na Need for Speed, wcześniej może Gran Turismo. Jednakże obie te serie dawno zeszły na drugi plan – zdaniem twórcy Playground Games przebiło NFS-a już przy okazji trzeciej Forzy Horizon.
O fenomenie FH mają świadczyć wysokie przychody gry, przebijające cztery czołowe serie wyścigowe razem wzięte: F1, GT, The Crew oraz Need for Speed. Rabur nie przytoczył dokładnych danych, ale dodał, że cykl miał wybić się ponad rywali jeszcze przed tym, jak Forza Horizon 5 trafiła na konsolę Sony, co niewątpliwie znacznie podbiło jej sprzedaż (umówmy się: nikt chyba nie ma wątpliwości, że XSX/S jest daleko w tyle za PS5).
Oczywiście taki wielki sukces FH 5 (które miało przyciągnąć nawet graczy dotychczas niezainteresowanych tytułami wyścigowymi) sprawił, że inni deweloperzy próbują pójść śladami Playground Games. W efekcie rynek zalewa „jeden rodzaj gry” wyścigowej – i tu właśnie Raebur widzi szansę na wybicie się Lighthouse Games z tytułem, który zaoferuje „coś zupełnie innego” i przełamie ten impas.