Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 17 czerwca 2025, 14:35

autor: Matthew Buckley

Widziałem Resident Evil Requiem w akcji - zapowiada się mistrzowski pokaz budowania napięcia

Półgodzinny zamknięty pokaz Resident Evil Requiem podczas Summer Game Fest przyprawił mnie o gęsią skórkę. Capcom pokazał, że doskonale wie, jak wywołać strach.

Po podwójnym trollingu na Summer Game Fest w końcu możemy potwierdzić, że Capcom pracuje nad Resident Evil Requiem. Na szczęście dla mnie pokaz nie skończył się na krótkim trailerze. Podczas Summer Game Fest Play Days dzięki uprzejmości Capcomu i firmy Cenega miałem okazję obejrzeć półgodzinną prezentację rozgrywki Resident Evil Requiem. Siedząc w ciemnej sali kinowej, doświadczyłem tego, co nazywam pięcioma stadiami strachu.

Napięcie wyłącznie rośnie

Resident Evil Requiem opowiada historię agentki FBI Grace Ashcroft. W zwiastunie zamykającym SGF widzimy, jak wysłano ją, aby zbadała serię dziwnych zgonów w hotelu, w którym zmarła jej matka. Jak pokazuje druga połowa trailera, sprawa szybko przybiera dramatyczny obrót. Widzimy także zniszczone Raccoon City, które ucierpiało w wyniku eksplozji pod koniec Resident Evil 3. Można spokojnie stwierdzić, że będzie to nasz pierwszy powrót do Raccoon City od czasu RE 3 z 1999 roku, przynajmniej w przypadku głównych odsłon serii.

Podczas Play Days Capcom zaprosił mnie do wzięcia udziału w prezentacji rozgrywki Resident Evil Requiem i muszę przyznać, żeby był to pokaz bardzo klimatyczny. Grace Ashcroft wzdrygnęła się i wzięła głęboki oddech, eksplorując ciemne, ciche korytarze hotelu, a ja siedziałem nieruchomo, czekając, aż coś przerażającego wyskoczy zza rogu. Na początku starałem się emanować pewnością siebie. Potem wkradł się niepokój, poczułem napięcie, dostałem gęsiej skórki, a na moich dłoniach pojawiły się krople potu – wszystkie pięć stadiów strachu. Nawet teraz, gdy to piszę i oglądam zwiastun raz jeszcze, mam w mieszkaniu włączone kilka dodatkowych świateł.

Źle się dzieje w Raccoon City.

Trzydziestominutowa prezentacja była mistrzowskim pokazem budowania napięcia. Przez pierwsze piętnaście minut emocje tylko gęstniały – nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, ale czuliśmy, że coś tam jest i czeka. Grace Ashcroft włączała światła i przechadzała się zimnymi, opustoszałymi korytarzami, a każdy jej krok odbijał się echem; oczywiście, to wszystko z perspektywy pierwszej osoby. Byliśmy pod wrażeniem.

Mroczne korytarze.

W pewnym momencie bohaterka zaczęła zbierać rzeczy, które ułatwiały jej eksploracje i pozwalały przejść dalej: zapalniczkę, którą mogła oświetlić ciemne korytarze, bezpiecznik służący do otwarcia zamkniętej bramy. Jednak szybko zdała sobie sprawę, że nie jest sama. Świetnym momentem prezentacji był fragment, gdy Grace włączyła światło, oświetlając połowę pokoju. Jednak w tej samej chwili coś w ciemnym kącie poruszyło się, strącając szklaną butelkę na podłogę; ta wytoczyła się z ciemności powoli, ale nieuchronnie, potwierdzając obecność czegoś tuż poza zasięgiem wzroku.

Podczas rozgrywki Grace Ashcroft nie sięgnęła po broń palną ani żadną inną. Złapała tylko pustą butelkę, którą mogła rzucić. Zgaduję, że można ją wykorzystać jako narzędzie odwracające uwagę lub broń ostatniej szansy. Należy jednak pamiętać, że główna bohaterka pracuje dla FBI, więc możemy się spodziewać, że w pewnym momencie ową broń znajdzie i wykorzysta.

Grace nie jest pisana kariera za biurkiem.

Grace powstrzymała się również od wypełniania ciszy zbędnymi komentarzami, co naprawdę doceniam. Brak lini dialogowych nie pozwolił na rozładowanie napięcia, podkreślając dezorientację i samotność naszej bohaterki. Niekoniecznie musi to być stały element. Być może jest to coś, co ulegnie zmianie, jeśli gracz nie będzie wiedział, co robić dalej – zobaczymy.

Jeśli chcecie uniknąć spoilerów dotyczących Requiem, polecam pominąć ten akapit. Po trwającej przez może dziesięć minut eksploracji korytarzy doświadczyliśmy pierwszego jump scare'a w postaci ciała wypadającego przez drzwi. Bohaterka sprawdza, czy nieszczęśnikowi można jeszcze pomóc, a ja jestem pewien, że ten za chwilę ożyje i zaatakuje. Ale zamiast tego gigantyczna szponiasta ręka sięga zza kadru i chwyta zwłoki, podnosi je do olbrzymich, przerażających ust i odgryza im głowę. Grace ucieka, sprawdzając, czy nie jest ścigana. Pod wieloma względami przypomina to klasyczne doświadczenie znane z serii. Straszliwe zagrożenie, przed którym jedynie można uciekać.

Na bank nic nie czai się za rogiem... na bank.

Mam wielkie nadzieje co do Resident Evil Requiemw końcu powracamy do Raccoon City, a przynajmniej do tego, co z niego pozostało – ale za to w oprawie graficznej, której wiele współczesnych gier może pozazdrościć. Co więcej, w dowolnym momencie gry można przełączać się między widokiem z pierwszej i trzeciej osoby. Jestem bardzo ciekaw, co jeszcze Capcom zaplanował w kolejnej odsłonie serii.

Na szczęście nie będziemy musieli czekać zbyt długo, aby się tego dowiedzieć. Premierę Resident Evil Requiem zaplanowano na 27 lutego 2026 roku. Po debiucie, gra będzie dostępna na PlayStation 5, Xbox Series X/S i PC (via Steam).