W WoW-ie działają „craftingowe kartele”? Gracz padł ofiarą bana, gdy zaczął oferować innym pomoc za zbyt niską cenę
Czy w World of Warcraft naprawdę działają kartele? Historia jednego z graczy sugeruje, że coś jest na rzeczy.

Wszystko zaczęło się od tego, że gracz postanowił sprzeciwić się narzuconym przez innych wysokim cenom za popularny amulet Elemental Lariat, oferując swoje usługi polegające na pomocy w craftowaniu przedmiotu za dowolną kwotę. Wkrótce potem jego konto zostało zawieszone na 7 dni za rzekome "nadużycie językowe".
Gracz ten działał na jednym z największych europejskich serwerów i sądził, że to ochroni go przed toksycznym zachowaniem innych użytkowników. Wszystko wydawało się działać bez problemu, ale do czasu - w niedzielę gracz został niespodziewanie zawieszony z powodu zgłoszeń dotyczących "niewłaściwego języka" na czacie gry.
Kara i reakcja społeczności
Zaskoczony zawieszeniem, gracz zwrócił się do wsparcia technicznego, żądając dowodów na swoje przewinienia. Otrzymywał jednak tylko wymijające odpowiedzi bez żadnych konkretów na temat tego, co dokładnie miało stanowić naruszenie zasad. Blizzard odniósł się do tego również na forum gry, podtrzymując swoje stanowisko, a post gracza został opatrzony tagiem OP lied (autor zmyśla)?. Wiele osób w komentarzach wyraziło jednak wsparcie, widząc w tej sytuacji klasyczny przykład nadużycia systemu raportowania.
Niestety, biorąc pod uwagę obecną jakość wsparcia technicznego Blizzarda, najlepiej w ogóle unikać jakiejkolwiek interakcji z innymi graczami. Nie trzeba bowiem zdenerwować kartelu, żeby zostać zbanowanym – wystarczy, że nadepnie się na odcisk komuś, kto korzysta z sześciu kont jednocześnie. I wtedy bam! Natychmiastowy ban bez możliwości odwołania.
Wsparcie techniczne to kiepski żart.
Przypadek? Nie sądzę
Okazuje się, że nie jest to odosobniona sytuacja. Inny gracz dwa lata temu również otrzymał 10-dniową karę za "nieodpowiednie użycie języka w czacie". Tu także pojawiły się domysły, że ban jest tak naprawdę wynikiem zorganizowanej akcji raportowania przez graczy, którzy widzieli w nim zagrożenie dla swojego interesu. Przekonuje, że nigdy nie naruszył zasad gry, a cała sprawa to dowód na to, jak łatwo można manipulować systemem zgłoszeń do eliminacji konkurencji.
Sytuacja w tym przypadku miała podobny przebieg, a nawet uzasadnienie wykorzystane do zamknięcia ust graczowi jest takie samo. Także i tym razem gracze okazali autorowi ogromną empatię i krytykowali dział wsparcia za podejście do całej sprawy.
Czy zatem craftingowe kartele rzeczywiście istnieją? To bardziej skomplikowane, niż mogłoby się wydawać. Jeśli wierzyć relacjom poszkodowanych, pewne grupy graczy rzeczywiście mogą używać systemu raportowania jako narzędzia do walki z konkurencją.
Z drugiej strony dowodów jest bardzo mało, a dział wsparcia prawdopodobnie ma związane ręce (lub po prostu zbyt wiele zgłoszeń na głowie). Jednak reakcje zaangażowanych w wątek graczy i sam fakt, że sytuacja się powtarza sugerują, że społeczność ma poważny problem – jeśli nie są nim pewne grupy graczy, to z pewnością jest nim system raportowania i oceny zgłoszeń w grze.
- Różności