Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 22 lutego 2024, 15:53

autor: Kamil Kleszyk

W Skull and Bones gra podobno mniej niż milion osób, wliczając w to użytkowników darmowego triala

Według nieoficjalnych doniesień Skull and Bones ogrywa mniej niż milion osób. Czy to zadowalający wynik jak na produkcję „AAAA”?

Źródło fot. Ubisoft
i

16 lutego – po ponad 6 latach produkcji – Skull and Bones w końcu odcumowało z portu i wypłynęło na szerokie wody. Mimo że miejsca na potężnym okręcie Ubisoftu jest pod dostatkiem, nie wszyscy kwapią się jednak, aby wejść na jego pokład.

W efekcie – według źródeł redakcji Insider Gamingw ową piracką produkcję gra obecnie około 850 tys. osób. Nie jest to powód do wstydu, ale należy mieć na uwadze, że w gronie tym znaleźli się również gracze, którzy skorzystali z 8-godzinnego bezpłatnego okresu próbnego zapewnianego przez Ubisoft.

Liczby te nie są zatem na razie wystarczająco miarodajne. Dopiero czas zweryfikuje, ile osób testujących wersję trial postanowi zakupić Skull and Bones. Ta zaś nie należy do najtańszych. Ubisoft „woła” sobie za ów tytuł około 250 zł za na PC (wersja na PS5 i XSX/S to już koszt około 340 zł), utrzymując, że jest to adekwatna cena do jakości, jaką oferuje „produkcja AAAA”.

Według Toma Hendersona bardziej miarodajne wyniki powinien przynieść raport finansowy Ubisoftu, który zostanie opublikowany w okolicy maja tego roku.

Wbrew oczekiwaniom francuskich deweloperów Skull and Bones nie cieszy się zbyt dobrym odbiorem. Średnia ocen dla wersji PC zagregowanych na portalu Metacritic wynosi 64/100 (na podstawie 24 recenzji). W opinii graczy z kolei produkcja zasługuje na 3,5/10.

  1. Skull and Bones – recenzja

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej