Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 16 lipca 2025, 19:09

autor: Kamil Kleszyk

Twórca legendarnej strzelanki „trochę żałuje” odejścia z Valve i podążenia „trudniejszą drogą”. Musiał jednak to zrobić, bo „CS osiągnął szczyt”

Minh Le, współtwórca legendarnego Counter-Strike’a, przyznał, że po latach nieco żałuje decyzji o odejściu z Valve.

Źródło fot. Valve
i

Minh Le, jeden z twórców moda Counter-Strike do Half-Life’a, w rozmowie z redakcją PCGamesN wrócił pamięcią do czasów, gdy świat dopiero poznawał jedną z najbardziej wpływowych strzelanek w historii.

W trakcie wywiadu deweloper przyznał, że już na etapie pierwszej bety on i Jess Cliffe poczuli, że pracują nad czymś wyjątkowym – a kontakt ze strony Valve tylko potwierdził te przeczucia.

W trakcie pierwszej bety zdaliśmy sobie sprawę, że mamy w rękach coś wyjątkowego. Kiedy skontaktowała się z nami firma Valve, pomyśleliśmy, że ta gra może przejść do historii jako coś wyjątkowego. Wprowadziła nowy styl. W tamtych czasach każda gra FPS miała tryb deathmatch – giniesz, odradzasz się, giniesz. Ale Counter-Strike wprowadził koncepcję rozgrywki opartej na rundach. Wiele osób wydawało się cieszyć z ekonomii polegającej na oszczędzaniu, aby kupić lepszą broń, i debatowaniu, czy lepiej nabyć coś teraz, czy poczekać na coś lepszego w dalszej części meczu – tłumaczył Le.

Le, który miał wówczas zaledwie 20 lat, przyznał, że był ogromnym fanem Valve, więc kontakt ze strony akurat tej firmy był dla niego szokiem. Kiedy twórcy Half-Life’a zaproponowali jemu i Cliffowi współpracę, obaj nie zastanawiali się długo nad przyjęciem oferty.

Po dołączeniu do studia, Le rozpoczął prace nad potencjalnym Counter-Strikiem 2.0 – projektem, który miał wprowadzać nowe mechaniki i rozwijać pierwotną formułę gry. Problem w tym, że oryginalny Counter-Strike radził sobie tak dobrze, iż Valve nie chciało ryzykować burzenia istniejącego sukcesu poprzez wypuszczenie nowego tytułu.

Rozmawiałem z Gabe’em [Newellem, współzałożycielem i obecnym CEO Valve – dop. red.] oraz kilkoma osobami z kierownictwa i doszliśmy do wniosku, że nie będę mógł pracować nad grą, którą mógłbym kształtować tak, jak kształtowałem Counter-Strike’a. Zdaliśmy sobie sprawę, że Counter-Strike osiągnął szczyt. Nie mogliśmy go w żaden sposób zmienić, ponieważ społeczność była do niego tak przyzwyczajona. Bardzo chciałem wymyślać różne nowe funkcje – dodał.

Le zdecydował się w końcu opuścić firmę. Jak przyznał po latach, decyzja ta miała swoje negatywne konsekwencje – przede wszystkim finansowe – i czasem jej żałuje. Jednocześnie podkreślił, że dzięki temu wiele się nauczył i rozwinął jako twórca gier.

To była polubowna decyzja. Nie zmuszali mnie do odejścia ani nic takiego. Ale część mnie trochę tego żałuje. Patrząc wstecz, moje odejście z Valve było pod względem finansowym raczej niekorzystne. Gdybym pozostał w Valve, mógłbym już teraz przejść na emeryturę. Wybrałem jednak trudniejszą drogę. Ruszyłem na własną rękę, podjąłem kilka złych decyzji biznesowych, współpracowałem z nieodpowiednimi firmami i osobami. Nauczyłem się jednak wiele i mogłem rozwijać się jako twórca gier.

Co ciekawe, mimo że dzisiejsza grupa docelowa Counter-Strike’a różni się od tej, do której Le i Cliffe kierowali swój projekt, deweloper cieszy się z sukcesu serii, którą współtworzył.

Na koniec warto przypomnieć, że Minh Le pracuje obecnie u boku studia Ultimo Ratio Games nad Alpha Response – taktyczną, realistyczną strzelanką FPP traktującą o elitarnych jednostkach policyjnych. Tytuł zadebiutował we wczesnym dostępie na Steamie w październiku 2024 roku i może się pochwalić 79% pozytywnych ocen od graczy.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej