Tegoroczna gala The Game Awards nie tylko redaktorowi naczelnemu serwisu GRYOnline.pl, Maciejowi Pawlikowskiemu, nie przypadła do gustu. W równie krytycznym tonie o TGA wypowiedział się słynny projektant gier Josh Sawyer.
Emocje towarzyszące gali The Game Awards powoli opadają, dlatego przyszedł czas na chłodną ocenę wydarzenia podsumowującego mijające 12 miesięcy w branży gier. Chociaż impreza miała kilka mocnych momentów (głównie związanych z prezentacją nadchodzących produkcji), nie brakuje osób, które dosyć sceptycznie podeszły do tegorocznej gali.
W gronie tym nie zabrakło redaktora naczelnego serwisu GRYOnline.pl, Macieja Pawlikowskiego, który w krytycznych słowach odniósł się do jakości zaoferowanego nam wydarzenia.
… ta pompa, blichtr, perliste uśmiechy, głupiutkie żarty i cringe’owe przemowy powodują, że zdarza mi się patrzeć na ekran przez palce – napisał w swojej opinii.
„Piątkę” Pawlikowskiemu najprawdopodobniej przybiłby również Josh Sawyer z Obsidian Entertainment. Projektant takich gier jak Fallout New Vegas i Pillars of Eternity w mocnych słowach skrytykował tegoroczną galę, stwierdzając, że impreza obraża deweloperów.
Tegoroczna gala The Game Awards to żenujący dowód na to, że część branży desperacko poszukuje potwierdzenia swojej wartości poprzez gwiazdorstwo, nie szanując przy tym twórców, których rzekomo honoruje – brzmi treść postu opublikowanego na X/Twitterze.

Twórca wykorzystał również okazję, aby pogratulować swoim kolegom z branży udziału we wszystkich nagrodzonych na TGA grach. Listę zwycięzców możecie znaleźć pod tym linkiem.
Więcej:Najnowszy wyciek z Resident Evil 9 odziera z tajemnicy najbardziej skrywany fakt z gry
11

Autor: Kamil Kleszyk
Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.