„To nie moja decyzja”. Randy Pitchford tłumaczy się z „prawdziwych fanów” i ceny Borderlands 4
Prezes Gearbox tłumaczy się z afery ze stwierdzeniem, że „prawdziwy fan znajdzie sposób” na zakup Borderlands 4. Randy Pitchford podkreśla, że nie chce, aby ktoś płacił za grę więcej, niż powinien lub czuł się z tym niekomfortowo.

Niedawno głośno było o wypowiedzi prezesa Gearbox Software, Randy’ego Pitchforda, w której powiedział, że „prawdziwy fan znajdzie sposób” na kupno Borderlands 4 (premiera 12 wrześnie na PC, PS5 i XSX/S), nawet jeśli cena gry będzie wynosić 80 dolarów. Teraz deweloper udostępnił obszerny wpis, w którym wytłumaczył swoje słowa.
Obszerne tłumaczenie
Wszystko zaczęło się jednak od posta na temat interakcji między użytkownikami platformy X, którą Pitchford określił jako „dzicz”. W dużym skrócie: Pitchford zwrócił uwagę, że ludzie korzystający z X bardzo szybko się oburzają i nawet w najbardziej błahych rzeczach znajdą powód, aby kogoś skrytykować. Na końcu zasugerował, żeby „nabrali nieco dystansu i się wyluzowali”. W tym wszystkim nas interesuje najbardziej jeden z komentarzy, brzmiący:
Ja też zobaczyłem coś dzikiego. Prezesa Gearbox Software, który sprawił, że gracze poczuli się źle i wykluczeni tylko dlatego, że nie chcieli zapłacić 80 dolarów za jego grę. Ta platforma jest prawdziwą dziczą.
Pitchford odpowiedział na komentarz naprawdę obszernym i szczegółowym wpisem. Na początku zaznaczył, że jest mu przykro z powodu tego „nieporozumienia” i nie chce, aby ktokolwiek płacił za grę więcej niż powinien lub czuł się z tym niekomfortowo. Podkreślił, że zawsze działa tak, aby klient czuł, że zyskał na zakupie.
Chodziło konkretnie o to, że ktoś odpowiedział na post o Borderlands 4 na Nintendo Switch 2, ostrzegając mnie, że jeśli gra będzie kosztować 80 dolarów, to poniesie porażkę. Próbowałem jedynie wyjaśnić, że to nie ja ustalam ceny, ale że jeśli rzeczywiście nastąpi podwyżka o 10 dolarów (bo ewidentnie cały przemysł w tym kierunku zmierza), to i tak będzie dobrze, bo Borderlands 4 to świetna gra i znajdzie się wielu fanów, którzy dostrzegą jej wartość i będą ją chcieli.
Wytłumaczył, że zwrotu „prawdziwy fan” użył jedynie jako skrótu myślowego, a cała jego wypowiedź została rozdmuchana tak, „jakby wygłaszał jakiś wielki manifest”, co wcale nie miało miejsca. Zdaje sobie sprawę, że został odebrany, jakby lekceważył swoją publiczność, ale nigdy nie było to jego intencją i nie odzwierciedla prawdy. Zaznaczył, że jest wdzięczny każdemu, kto kupuje i lubi gry Gearbox.
Odniósł się również do tematu rosnących cen gier. Przypomnijmy, że podwyżkę do 80 dolarów w przypadku niektórych tytułów ogłosiło jakiś czas temu Nintendo, a zaraz po nim Microsoft. Fani obawiają się, że to samo czekać będzie Borderlands 4.
Jako twórca nie chcę, żeby ceny rosły, bo zależy mi na tym, żeby każdy miał dostęp do tego, co tworzymy. Rozumiem jednak, że biznes to biznes, a rynek i gospodarka pchają ceny w górę i prędzej czy później wszyscy będziemy musieli się do tego dostosować, żeby cały ten kreatywny mechanizm mógł dalej działać – musi przecież przynajmniej tyle zarabiać, ile wydaje, żeby dostarczać nam świetne treści.
Na zakończenie Pitchford podkreśla, że „poświęcił życie grom wideo” oraz jest tutaj „po to, aby dawać ludziom rozrywkę.” Zasugerował, aby ludzie pamiętali, że osoby, które ją tworzą, „naprawdę starają się zrobić coś fajnego”. Jednocześnie trudno jest mu się powstrzymać przed próbą dotarcia do tych, którzy tego nie rozumieją, żeby „pomóc im nabrać trochę perspektywy i godności w tym, jak się komunikują”.
Nie twierdzę, że jestem idealny. Ale nie zasługuję na mniej wyrozumiałości niż inni. Z natury staram się myśleć o ludziach jak najlepiej – i często jestem zaskoczony, że niektórzy wybierają najgorszą możliwą interpretację czyjejś wypowiedzi, co jest dla mnie całkowicie sprzeczne z intuicją.