The Divison – wersja PC uzależniona od zainteresowania graczy

Tom Clancy's The Division, które zadebiutowało podczas prezentacji Ubisoftu na targach E3, może doczekać się także pecetowej wersji. Jej powstanie producenci uzależniają od zainteresowania graczy. Proszą przy tym o to, by wyrażali je na forach oraz portalach społecznościowych.

Michał Kułakowski

15 czerwca 2013 17:49

Największe wrażenie podczas prezentacji wywołała zapewne oprawa graficzna tytułu

Gra Tom Clancy's The Division, zaprezentowana pod koniec poniedziałkowej konferencji Ubisoftu, wywołała podobne entuzjastyczne reakcje jak ubiegłoroczny pokaz Watch Dogs. Tytuł, który łączy elementy sieciowego cRPG i TPS-a, zapowiedziany został na konsole Xbox One oraz PlayStation 4. Pewny zawód wywołał fakt, że wydawca nie wspomniał o wersji na PC, chociaż uważa tę platformę za wiodącą i wielokrotnie wyraził chęć naprawienia swego wizerunku wśród jej użytkowników. W jednym z wywiadów, przedstawiciel firmy dał jednak nadzieję, że gra zagości także na komputerach. Uzależnił to jednak od stopnia zainteresowania jaki wyrażać będą gracze. Zachęcił przy tym do aktywnego lobbowania za produkcją na forach i w portalach społecznościowych, wspomniał przy tym również o petycjach internetowych. Co ciekawe, jedna z nich ma już ponad 20 tysięcy podpisów, a liczba ta ciągle rośnie.

Pytaniem pozostaje kwestia czy Ubisoft rzeczywiście nie przewiduje na razie produkcji The Division na PC, a zachęta do aktywności w internecie nie jest jedynie elementem kampanii marketingowej. Być może na razie pozostanie ono czasowym ekskluzywnym tytułem dla Xboksa One i PlayStation 4, tym samym potencjalnie zwiększając zainteresowanie graczy nowymi platformami, ale po lub tuż przed debiutem obu konsol sytuacja ta się zmieni. Francuski wydawca raczej nie odpuści sobie potencjalnych zysków ze sprzedaży gry na pecetach, zwłaszcza że użytkowników konsol nowej generacji w ich pierwszym roku życia będzie stosunkowo niewielu.

Więcej:„To wynik presji Stop Killing Games”. Ubisoft się ugiął, a przeciwnicy „zabijania gier” świętują małe zwycięstwo