Takiego bałaganu w grze Paradoxu gracze nie widzieli od dawna. Stellaris 4.0 to ich zdaniem katastrofa o skali kosmicznej
Wyczekiwany dodatek Stellaris: BioGenesis mógłby być najlepszym DLC do strategii 4X Paradoxu. Gdyby tylko towarzysząca mu duża aktualizacja nie popsuła gry….

Dodatek Stellaris: BioGenesis obrywa od graczy na Steamie za problemy darmowej aktualizacji 4.0.
Kiedy pisaliśmy wczoraj o debiucie nowego rozszerzenia do kosmicznej strategii 4X firmy Paradox Interactive, gracze dopiero zapoznawali się zarówno z nim, jak i z nowościami oraz usprawnieniami z uaktualnienia „Phoenix”.
Obie te nowinki wprowadziły sporo do Stellaris i można było się spodziewać, że minie nieco czasu, nim fani wydadzą werdykt. Owszem, część nowości wzbudziła spory entuzjazm, ale czy całość wypadła dobrze w praktyce?
Obiecujące DLC w cieniu problemów Stellaris 4.0
Jak pokazuje 38% pozytywnych opini (na 245 recenzji) dla Stellaris: BioGenesis na Steamie – nie za bardzo.
Po powyższym można by sądzić, że mamy do czynienia z kolejny niespecjalnie udanym dodatkiem studiów Paradoxu. Widzieliśmy to wielokrotnie – nie tylko w Stellaris, ale też w innych grach wydawcy. Jednakże również podstawowa wersja gry otrzymała sporo negatywnych ocen, tyle że na razie nie przeważyły one pozytywnych not z ostatnich 30 dni.
Po wczytaniu się w treść recenzji szybko też okazuje się, że prawdziwym powodem narzekań nie jest nawet samo BioGenesis, lecz towarzysząca mu aktualizacja 4.0 (a w zasadzie 4.0.1). Nie to, że rozszerzenie jest pozbawione błędów – ale da się znaleźć opinie, jakoby mogło to być najlepsze DLC do Stellaris w historii. Mogłoby.
Phoenix spłonął i czeka na odrodzenie
Część graczy bynajmniej nie jest zaskoczona tym, że – jak widnieje w tytule popularnego wątku, który opublikowano na podforum Stellaris w serwisie Reddit – patch 4.0.1 jest „ABSOLUTNĄ katastrofą”. Wersja beta (3.99) była dostępna ponad 2 tygodnie wcześniej i część fanów miała zastrzeżenia. Niemniej raczej przeważały głosy wskazujące, jakoby według twórców różnica między tym „buildem” a pełnym wydaniem łatki była ogromna (czytaj: to drugie było znacznie mniej zabugowane).
Czym więc „Feniks” zirytował graczy (delikatnie rzecz ujmując)? Choćby wydajnością, nie w kontekście klatek animacji, lecz tego, jak szybko płynie czas w grze. Jak wskazuje jeden z użytkowników serwisu Reddit, „prędkość gry” spadła o 25-30%, a miejscami w endgame’ie nawet o 65%. Co jest o tyle irytujące, że wersja 4.0.1 miała mieć odwrotny efekt na rozgrywkę.
Skoro o tym mowa, gracze zauważyli też „zamrażanie” i „zacinanie” gry, problemy z desynchronizacją rozgrywki w trybie wieloosobowym oraz całe mnóstwo błędów, w tym takich, które popsuły stare mechaniki. Wielu z nich określiło tę sytuację mianem "bałaganu".
Stellaris 4.0.3 na ratunek?
Jak to zwykle bywa, nie wszyscy gracze napotykają na każdy z problemów wymienianych na Steamie lub w mediach społecznościowychh. Niemniej większość fanów natknęła się na więcej niż jedną usterkę, i to bynajmniej nie w formie względnie nieszkodliwego glicza.
Zawód graczy jest wielki, nie tylko dlatego, że samo BioGenesis i wiele zmian wersji 4.0 wypadają bardzo dobrze (gdy działają). Fani mieli bowiem naprawde spore oczekiwania wobec DLC i łatki, które poniekąd miały rozpocząć 9. sezon (poniekąd, bo formalnie rozpoczął się on w marcu, tyle że nie od dużego rozszerzenia), a wręcz stanowić dla gry nowy początek (z uwagi na zmiany w podejściu do dystrybucji kolejnych aktualizacji i dodatków).
Deweloperzy wzięli się już za naprawianie gry, poczynając od aktualizacji 4.0.2… z dosłownie jedną zmianą usuwającą błąd „crashujący” grę. W drodze jest też obszerniejsza wersja 4.0.3, który ma przyspieszyć rozgrywkę (najwyraźniej, jak na ironię, spowalnianą przez Tkaczy / Weavers) oraz poprawić wyliczenia związane z biomasą. Patch powinien ukazać się dzisiaj.