Tajemnice Wiedźmina 3. Moderzy ujawnili masę szczegółów o nieznanej wersji bestsellerowego RPG
Dzięki narzędziom moderskim do Wiedźmina 3 fani byli w stanie odkryć, jakie były plany twórców w 2012 roku. Kilkusetstronicowy dokument kreśli wizję gry mocno odmiennej od tego, co ostatecznie trafiło na rynek.

W maju tego roku udostępniono potężne narzędzia moderskie REDKit do Wiedźmina 3. Rezultatem tego nie był jedynie zalew nowych modyfikacji. Fani wykorzystali narzędzia również do grzebania w plikach gry i dzięki temu odkryli masę ciekawych informacji. Jedna z grup przygotowała projekt What Lies Unseen, który stanowi analizę wczesnych wersji gry.
Właśnie ukazał się pierwszy tom projektu zatytułowany A Time of Sword and Axe, poświęcony jest wizji Wiedźmina 3, jaka funkcjonowała w studiu CD Projekt RED w 2012 roku. To ogromny dokument, liczący aż 585 stron. Jeśli wolicie formę video, youtuber xLetalis przygotował wspólnie z tymi moderami prawie trzygodzinny materiał wideo poświęcony temu tematowi. Możecie go obejrzeć poniżej.
Nie sposób opisać tutaj wszystkich zmian, ale możemy się pokusić o wymienienie kilku najważniejszych.
- Przede wszystkim gra miała być znacznie dłuższa – przejście głównego wątku zajmowałoby 150 godzin.
- W trakcie kampanii spędzilibyśmy więcej czasu podróżując pomiędzy głównymi lokacjami, a historie wielu postaci niezależnych rozciągałyby się na wiele aktów historii.
- Podtył gry brzmiał wtedy A Time of Sword and Axe (Czas Miecza i Topora) zamiast Wild Hunt (Dziki Gon).
- Wybór między Yennifer i Triss oznaczałby, że odrzucona czarodziejka nie pojawiłaby się w ostatniej 1/3 gry.
- W Novigradzie wzięlibyśmy udział w podzielonym na wiele etapów skoku. Jego skuteczne ukończenie wymagałoby uzyskania pomocy od sojuszników, podobnie jak w Dzikim Gonie było to przypadku oblężenia Kaer Morhen.
- W kampanii pojawiłby się Iorveth i odegrałby dużą rolę w fabule.
- Historia Krwawego Barona była mocno odmienna i kończyła się dopiero w późnych etapach kampanii.
- Zakończenia miały być bardziej melancholijne i niejednoznaczne, pozostawiając szerokie pole do interpretacji przez graczy.
- W jednej z misji Geralt i Avallac'h teleportowaliby się do uniwersum Cyberpunka 2077.
- W grze próżno byłoby szukać Gwinta. Zamiast tego miały powrócić minigry z Wiedźmina 2, czyli kościany poker oraz siłowanie na rękę.
Skąd te odkrycia i co dalej?
Możecie zastanawiać się, jak moderzy to wszystko odkryli. W narzędziach moderskich znaleźli oni bazę danych, zawierająca prawie każdą linijkę tekstu, która została napisana między najwcześniejszym a ostatnim punktem rozwoju Wiedźmina 3. Na tej podstawie byli oni w stanie odtworzyć pierwotne plany twórców.
W planach są jeszcze trzy odsłony cyklu What Lies Unseen:
- Tom 2 – The Beginning (wersja historii z 2013 roku)
- Tom 3 – Directors Cut (2014 r.)
- Tom 4 – Expansion Packs (dokument poświęcony porzuconym planom związanym z dodatkami)
Na razie dostępny jest tylko Tom 1 oraz krótka zapowiedź Tomu 3.
Więcej:Twój samochód to wrak, a Ty nie masz pieniędzy? W Track Day wcale nie oznacza to końca gry

Wiedźmin 3: Dziki Gon
The Witcher 3: Wild Hunt
Data wydania: 19 maja 2015
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
- CD Projekt RED
- polskie gry
- gry RPG
- Wiedźmin (marka)
- PC
Komentarze czytelników
zanonimizowany1404488 Pretorianin
150h a skończyło się na 25 czy tam 30? Reszta to fillery.
stud3nciq Pretorianin
Zauważcie, że nawet pomimo cięć i redukcji planów udało im się stworzyć jedną z najwybitniejszych gier w historii, pozycję która zgarnęła rekordową liczbę nagród i na długie lata stała się wzorem w branży.
###
Rozmach mieli ogromny, ale budżet i liczbę pracowników ograniczoną. Wiedźmin 2 bardzo dużo ich w tej kwestii nauczył. Tam zrobili DWA "akty drugie", każdy z osobną planszą, postaciami i zadaniami - zazębiały się tylko w kilku miejscach i żeby poznać całą grę trzeba było ją przejść po raz drugi, wybierając inną ścieżkę.
Coś podobnego zobaczyłem dopiero w Baldurze 3 - tylko tam jest trochę inaczej: cała masa pomniejszych wykluczających się ścieżek w ramach jednej lokacji. BG3 też można przechodzić na multum sposobów i zobaczyć zupełnie inne wydarzenia, z tym że w ramach jednej lokacji.
Takie podejście wymaga ogromu czasu i zasobów wszelkiego rodzaju - nie dziwię się że to zarzucili.
W trakcie kampanii spędzilibyśmy więcej czasu podróżując pomiędzy głównymi lokacjami, a historie wielu postaci niezależnych rozciągałyby się na wiele aktów historii.
I tak w sumie jest, chociaż może w mniejszym stopniu. Jest wiele postaci których losy ciągną się nie tylko przez akty, ale i całą grową trylogię.
W Novigradzie wzięlibyśmy udział w podzielonym na wiele etapów skoku. Jego skuteczne ukończenie wymagałoby uzyskania pomocy od sojuszników, podobnie jak w Dzikim Gonie było to przypadku oblężenia Kaer Morhen.
No i wzięliśmy udział w takim wieloetapowym skoku do którego trzeba było pozyskiwać wspólników - tyle że w Sercach z Kamienia.
W kampanii pojawiłby się Iorveth i odegrałby dużą rolę w fabule.
Iorvetha akurat naprawdę mocno mi brakowało. Polubiłem tego jednookiego uchacza i jego ścieżkę w Wiedźminie 2 :(
Historia Krwawego Barona była mocno odmienna i kończyła się dopiero w późnych etapach kampanii.
I przez to rozciągnięcie pewnie bardzo mocno by ucierpiała. Myślę że jest zdecydowanie lepsza w obecnej postaci.
Zakończenia miały być bardziej melancholijne i niejednoznaczne, pozostawiając szerokie pole do interpretacji przez graczy.
To mogło wyjść dobrze. W grze jest przecież cała masa fenomenalnych zadań które zostawiają gracza w stanie rozbicia. Bardzo mało jest tu rozwiązań idealnych które pozwalają uratować wszystko i wszystkich. Najczęściej nie da się uniknąć zła lub czyjejś krzywdy. Gracz może co najwyżej próbować wybrać mniejsze zło - a potem zastanawiać się czy zrobił dobrze i czy nie dało się lepiej.
W jednej z misji Geralt i Avallac'h teleportowaliby się do uniwersum Cyberpunka 2077.
I trzeba by było zrobić do tego osobną, dużą, wiarygodnie wyglądającą lokację - gracze późniejszego Cyberpunka czepialiby się nieścisłości i odmienności, bo koncepcja i wygląd tej gry mocno ewoluowały w ciągu 8 lat.
W grze próżno byłoby szukać Gwinta. Zamiast tego miały powrócić minigry z Wiedźmina 2, czyli kościany poker oraz siłowanie na rękę.
I ostatecznie Gwint był dużo lepszą decyzją - to jedna z najlepszych i najbardziej wciągających mini-gier jakie kiedykolwiek wymyślono i doczekała się osobnych wydań. Kościany poker był OK, ale za bardzo przypominał zwykły hazard i pewnie dlatego go zarzucono.
geohound Generał
Oyayebe... końcówka 2024r. a te serwisy dalej żerują na jednym, dolarogennym słowie - Wiedźmin. A jak dorzucą do niego trójkę, to klękajcie narody, można zgasić kompa po wysłaniu "newsa" i przez następny miesiąc już nic nie robić.