Rojst Millenium - recenzja. To świetne zakończenie, które rozwiązuje problemy serialu

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Kiedy zaś kończy się mocnym forte – pozostawia po sobie niedosyt. Ten dobry. Tak jak Rojst Millenium, który wieńczy niepokojący dramat kryminalny Jana Holoubka o małym miasteczku i jego tajemnicach.

filmomaniak.pl

Hubert Sosnowski

Rojst Millenium - recenzja. To świetne zakończenie, które rozwiązuje problemy serialu, źródło grafiki: Rojst Millenium, reż. Jan Holoubek, Netflix 2024.
Rojst Millenium - recenzja. To świetne zakończenie, które rozwiązuje problemy serialu Źródło: Rojst Millenium, reż. Jan Holoubek, Netflix 2024.

Historie drugich szans to często te najlepsze. Pierwszy Rojst narobił sporo szumu i przypomniał, że potrafimy tworzyć wyjątkowe, nastrojowe dramaty kryminalne. Nie sprawdził się jako „polskie Twin Peaks”, a w ostatnim odcinku fabuła trochę się rozjechała. Nie przeszkodziło to jednak Rojstowi w zyskiwaniu własnej tożsamości i wyjątkowego klimatu. Dlatego produkcja nieistniejącego już na polskim rynku Showmaxu wżarła się w naszą podświadomość bardziej niż solidna konkurencja (Kruk, Belfer czy Szadź). Kiedy platforma upadła, los serialu zdawał się przesądzony. Na szczęście Netflix wszedł cały na biało, wykupił prawa i pozwolił dokończyć opowieść o gliniarzach, dziennikarzach i nowych zbrodniach wyhodowanych na starych ranach. Reżyser zamyka wątki w znakomitym stylu. Przy tym znowu śle nam neo-noirową, stylową pocztówkę z epoki.

Sylwester z duchami

W epoce polskiej transformacji jest coś tak dziwnego i nadnaturalnego, że nie potrzeba tam chociażby realizmu magicznego, by to podkreślić (choć nie zaszkodzi). Pokazał to Rojst ’97 ze swoją intrygą zogniskowaną wokół przewałów deweloperskich i metaforą powodzi wydobywającej dawne brudy. Pokazuje to też Rojst Millenium, który kryminalnymi sprawami i obyczajowym osadem odmalowuje napięcia schyłku tysiąclecia i spowija wszystko gęstą mgłą niepewności.

Po wydarzeniach z poprzednich serii zastajemy naszych bohaterów z niezabliźnionymi jeszcze starymi oraz całkiem nowymi ranami. Niektórzy wrócili straumatyzowani, a inni skrzywieni i gorsi. Redaktor Zarzecki (Dawid Ogrodnik) zmaga się z PTSD i strachem po tym, co przeżył w finale ’97. Jass (Magdalena Różczka) żyje ze świeżą stratą i poczuciem winy. Wanycz (Andrzej Seweryn) goni za duchami przeszłości. Przeszłość upomina się też o tajemniczego Kierownika (nasz skarb narodowy – Piotr Fronczewski), którego dwoistą naturę wreszcie poznajemy lepiej w PRL-owskich retrospekcjach (wtedy gra go porządnie ucharakteryzowany Filip Pławiak). Mający problemy z wymową Mika (Łukasz Simlat) nie może natomiast wysiedzieć w miejscu i rozwiązuje ostatnią sprawę przed emeryturą.

Pierwsza intensywna scena strzelaniny trochę mnie przestraszyła, bo sugerowała, że z Rojsta może ulecieć ten niespieszny, „snujski” klimat małego miasteczka, ale nie – uspokajam. Jest dobrze. Jest powoli, rojstowo, ale ciągle pod napięciem. Holoubek z lubością ciąga nas po odmienionych dzikim kapitalizmem uliczkach zapyziałej mieściny, wciąż pokazuje je z pietyzmem i pewnym... zrozumieniem tego, jak to było. I jak to sobie wyobrażaliśmy.

Dobrze dobiera sztafaż, muzykę, rekwizyty, stroje. Nawet scena z kafejki internetowej wypada wiarygodnie, bo chłopaki rypią w Quake’a 2, a gospodarz podczytuje zamęczony egzemplarz „CD-Action”. Wszystko blednie przy ujęciu, w którym gangusy w skórach wyskakujące z meroli okularników pustoszą restauracjo-spelunę w takt Bani u Cygana. Czy dało się to zrobić bardziej realistycznie? Pewnie tak. Czy wypadłoby równie bajerancko i przekonująco? Pewnie nie. Ujmujące jest to, że w Rojście ta nasza przaśność nie jest obiektem podśmiechujek, tylko nieodłącznym elementem świata. Tacy wtedy byliśmy, tego słuchaliśmy, a niektórzy tak się zachowywali. Na dobre i na złe.

Scenografię tę Holoubek zalał ekstraktem z gorzkiej jak piołun historii. Przemyślanej historii, najlepszej w tej serii. Opowieść zapewnia domknięcie zarówno bohaterom wprowadzonym w ’97, jak i tym z oryginalnego Rojsta. Odnajdują się na nowo, a my wraz z nimi. Wiadomo, momentami będzie bolało, w końcu to Rojst. Był taki od początku. Najstraszniejsze wydarzenia dzieją się na krawędzi widzenia, ale sugestia często wystarczy, by wykreować historię udręczonych dusz, demonów przeszłości i nowych, głodnych wilków, które nie przynoszą nic dobrego, tylko cierpienie.

Bania u Kierownika

Tym razem sprawa kryminalna dotyczy handlu młodymi kobietami. Swoje śledztwa prowadzą Mika, Jass i Dzidzia (Michał Pawlik). Milenijna narracja przeplata się z retrospekcjami z czasów PRL-u, które działają trochę jako pokazanie jednego z „grzechów pierworodnych miasta”. Dużo tu o kłamstwie, wykorzystywaniu i cierpieniu, zwłaszcza kobiet. Rojst robi to dosadnie, ale i w przemyślany sposób – nie oszczędza jednak nikogo, ani bohaterów, ani zakłamanych postaw. Dobrze przy tym oddaje, że każdy może stać się zarówno ofiarą, jak i beneficjentem zaklętych kręgów przemocy. Nawet osoby pełne dobrych chęci.

Obsada spisuje się na piątkę. Tu nie ma słabych ról, są tylko świetne i jeszcze lepsze. Nawet „sobowtóry” posuniętych w wieku aktorów (Fronczewski i Janusz Gajos) wypadają dość wiarygodnie. Trochę im do ideału brakuje, w końcu oryginały – i to takie oryginały – trudno podrobić, ale ostatecznie dają radę.

Poza tym serial wygląda jak złoto, nie żałowano na dekoracje, scenografie i operatorów. Oczywiście dialogi momentami po polsku szeleszczą i trzeba się bawić ustawieniami głośności, ale idzie to przeżyć, zaś budująca klimat czasów muzyka wszystko wynagradza. Akcję poprowadzono sprawnie, z odpowiednim nerwem. Może z raz czy dwa gubi tempo, ale tylko na chwilę i od razu się reflektuje. Holoubek tym razem posplatał wątki w bardzo pomysłowy i nieoczywisty, ale uderzający w widza sposób. Na pewno nie pozostaniecie obojętni, gdy prawda wyjdzie na jaw. I będziecie żałować, że to już koniec. Ale i tak poczujecie satysfakcję po seansie. Większą niż w poprzednich sezonach, bo Rojst Millenium dużo sprawniej i pewniej rozprawia się z kolejnymi wątkami, dając nam wreszcie domknięcie (zwłaszcza pierwszy sezon miał z tym problem).

Obecnie to jeden z najlepszych polskich dramatów kryminalnych. Stylowy, z pomysłem. Finał wynagradza nawet te momenty z poprzednich sezonów, które nie wyszły. Wszystkim produkcjom życzę takiego forte na pożegnanie.

Serial:Rojst(The Mire)

premiera: 2018dramatkryminał

Zakończony Sezonów: 3 Epizodów: 17

Rojst jest polskim serialem opowiadającym historię dwóch dziennikarzy – młodego Piotra Zarzyckiego oraz starego wyjadacza Witolda Wanycza. Ich zażyła współpraca rozpoczyna się w momencie, gdy w mieście, w którym mieszkają, dochodzi do podwójnego morderstwa. Całość jest utrzymana w klimacie kryminału. Serial Rojst, którego głównymi twórcami są Jan Holubek oraz Kasper Bajon, to mroczny i duszny kryminał z elementami dramatu. Jego akcja rozpoczyna się w latach 80. ubiegłego wieku w zapomnianym przez Boga mieście gdzieś w południowo-zachodniej Polsce. Przybywa do niego młody dziennikarz Piotr Zarzycki, by objąć posadę w redakcji gazety Kurier Wieczorny. Tam spotyka doświadczonego przez życie Witolda Wanycza. Zaczynają oni współpracować, gdy dochodzi do podwójnego morderstwa młodej prostytutki i miejscowego komunistycznego działacza. W produkcji wystąpili między innymi Dawid Ogrodnik (Piotr Zarzycki), Andrzej Seweryn (Witold Wanycz), Zofia Wichłacz (Teresa Zarzycka), Magdalena Różdżka (Anna Jass), Łukasz Simlat (Adam Mika), Piotr Fronczewski (kierownik hotelu Centrum) i Agnieszka Żulewska (Nadia). Zdjęcia kręcono w Warszawie, Katowicach, Raciborzu oraz Zabrzu.

Serial The Mire
Podobało się?

5

Hubert Sosnowski

Autor: Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Do 2023 roku szef działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob
4
10
17
18
25

Komentarze czytelników

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl