Nauka śmiechu ma być dla sztucznej inteligencji pierwszym krokiem do naturalnych, „ludzkich” rozmów, przynajmniej zdaniem badaczy z Japonii.
Źródło: oficjalne kontro androida Erica na Twitterze.
Naukowcy i programiści próbują nauczyć roboty wykonywania wielu zadań, w których mogą wyręczyć ludzi (niekoniecznie szczególnie przydatnych). Choć jednak sztucznej inteligencji udało się już zostać artystą i – w jednym przypadku – prezesem firmy, AI wciąż nie podołało jednemu wyzwaniu – udawaniu człowieka we względnie przekonujący sposób.
Właśnie ten brak jest przedmiotem badań naukowców z Uniwersytetu w Kioto, którzy chcą nauczyć roboty śmiechu. Dokładniej: kiedy i w jaki sposób powinny się śmiać w trakcie rozmowy.
Jak czytamy w świeżo opublikowanym artykule naukowym (via Frontiers), badacze zaangażowali Ericę (robota, który zagrał we własnym filmie; nie, to nie jest żart), by tym razem odegrała scenariusz szybkiej randki. Na podstawie korpusu tekstów zebranych z tego typu spotkań Japończycy opracowali tzw. model przewidywania dzielonego śmiechu (ang. shared laughter prediction).
Był to jeden z trzech systemów stworzonych przez badaczy i na razie okazał się najbardziej skuteczny. W największym skrócie: AI najpierw wykrywa śmiech rozmówcy, następnie decyduje, kiedy odpowiadać własnym śmiechem, i wybiera odpowiedni jego rodzaj.
Efekt okazał się obiecujący. Niemniej, jak podkreśla doktor Koji Inoue (via Frontiers), śmiech to tylko jeden z aspektów „naturalnej ludzkiej konwersacji”. Zdaniem badacza może minąć jeszcze 10 lub nawet 20 lat, nim uda się przeprowadzić przyjacielską pogawędkę z robotem. Pytanie tylko, czy wszyscy przyjmą taki postęp z otwartymi ramionami?
Może Was zainteresować:
Więcej:Disney Plus pozwoli generować filmy AI. Prezes Disneya obiecuje „angażujące doświadczenie”
8

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).