Ubisoft planuje podjąć zupełnie nowe kroki w walce z cheaterami, którzy próbują oszukiwać w Rainbow Six: Siege. Szykuje się fala banów.

Ubisoft systematycznie rozwija swoją sieciową strzelankę, która miesiąc temu otrzymała operację Para Bellum. Tom Clancy's Rainbow Six: Siege trapione jest jednak przez cheaterów, będących zmorą wszystkich online’owych tytułów. Francuski wydawca zwiększył zatem wysiłki mające na celu wyeliminowanie „niepożądanego elementu” z gry.
W ciągu ostatnich kilku tygodni Ubisoft zwiększył intensywność wewnętrznych testów mających sprawdzić poziom bezpieczeństwa Rainbow Six: Siege. Dzięki temu możliwe będzie odkrywanie słabych punktów w strukturze gry. Twórcy pochwalili się, że już udało się wprowadzić hotfix zabezpieczający przed jednym z nowych „haków”.
Począwszy od 16 lipca planowana jest pierwsza fala banów, które dotknąć mają 600 kont. Zgodnie z Kodeksem Postępowania Rainbow Six: Siege, karani będą nie tylko cheaterzy, ale i wszyscy gracze, którzy czerpią korzyści z ich działania.
Kolejnym krokiem do zwiększenia bezpieczeństwa będzie wprowadzenie dwustopniowej weryfikacji na PC. Przejście przez ten proces będzie niezbędne, aby wziąć udział w meczu rankingowym. Aktualnie trwają testy związane z implementacją tej funkcji, która ma zostać wprowadzona tak szybko, jak tylko to będzie możliwe.
Ubisoft donosi, że pracuje także nad usprawnieniem matchmakingu. Jednym z priorytetów jest anulowanie wyników meczów, w których obecny był zbanowany cheater. Większą kontrolą mają być objęte różnice w umiejętnościach – gracze początkujący o niskiej randze nie będą już musieli tak często mierzyć się z wysokopoziomowymi przeciwnikami.
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
26

Autor: Michał Ostiak
Poznańska Pyra, z wykształcenia Administratywista (nie mylić z Administrator). Po kilku latach pracy w kinie filmy stały się jego zboczeniem zawodowym. Oprócz tego interesuje się szeroko rozumianą technologią. Gra we wszystko i na wszystkim. Uwielbia Gwiezdne wojny, Tarantino i Tolkiena – ale jeśli chodzi o książki, to wyżej ceni literaturę faktu od fantastyki.