Oblivion zyskał drugie życie. Fani mają go za najlepszą nieplanowaną komedię
Niegdyś fantasy, dziś zaś gra komediowa. Czwarta odsłona The Elder Scrolls przechodzi renesans w nietuzinkowym stylu.

Przez długi czas to właśnie Skyrim pozostawał najbardziej znaną odsłoną The Elder Scrolls i to bynajmniej nie ze względu na angażującą fabułę. Fani fantastycznej serii Bethesdy spędzili ostatnie lata na testowaniu modów – zarówno tych upiększających grę, jak i zmieniających ją w swoistego sandboxa wiecznie spawnujących się serów.
Wszystko wskazuje jednak na to, że piątka zostanie wkrótce zdetronizowana przez swoje starsze rodzeństwo. Co takiego skłoniło graczy do ponownego sięgnięcia po Obliviona? Cóż, z pewnością nie była to ponadprzeciętna grafika…
Z miłości do bugów i randomów
Gry od Bethesdy zapracowały sobie na reputację zbugowanych do granic możliwości – to kolejny powód, dla którego gracze stale wracali do takiego Skyrima. Nie ma przecież nic śmieszniejszego od testowania możliwości silnika czy statycznego acz nieprzewidywalnego świata przedstawionego. Nigdy nie wiecie, kiedy sympatyczny NPC postanowi wyfrunąć w powietrze niczym rakieta.
Skoro zatem najnowsza (acz nie najmłodsza) wersja The Elder Scrolls jest tak zbugowana, to co dopiero ma powiedzieć jej poprzednik? Nie od dziś wiadomo, że Oblivion jest jeszcze bogatszą kopalnią sztywności, bugów oraz tak niepokojących, że aż śmiesznych dialogów – a teraz zrobiło się o nim jeszcze głośniej.
Wszystko za sprawą tweeta użytkownika DaveOshry, który wypowiedział się pod filmikiem przedstawiającym jedną z wielu absurdalnych sytuacji w RPG-u z 2006 roku. Cytując jego słowa: „Żadna gra nie dorówna Oblivionowi w byciu nieplanowaną komedią”.
Oryginalny film przedstawia dialog, w którym protagonista zachęca Neville’a do zabicia Nelsa. Postać wyjątkowo ochoczo przystaje na tę ofertę, mordując mężczyznę z zimną krwią – oczywiście przy wcześniejszym wykonaniu odpowiedniego rozbiegu.
Post przywołał za sobą falę graczy dzielących się swoimi przykładami surrealistycznych momentów z Obliviona. Wśród nich znajdziemy między innymi zabijających siebie nawzajem NPC-ów, samoświadomych obywateli walczących z własnymi niechęciami do rzeczy materialnych, a także wojowników, do których nie dotarło, że łuk działa tylko w określonej odległości od celu.
Gra doceniona nie tylko przez fanów
Oliwy do ognia dolał Josh Sawyer – deweloper pracujący dla Obsydianu, czyli studia odpowiedzialnego za takie gry jak Fallout: New Vegas czy serię Pillars of Eternity. W gąszczu licznych retweetów możemy natrafić na podane dalej prześmiewcze filmy z Obliviona. Jeden z nich nawiązuje nawet do przytoczonej we wstępie sytuacji z latającym NPC-em.
Jako prawie dwudziestoletnia gra, Oblivion rzeczywiście mógł się źle zestarzeć. Niedopracowana mimika postaci, pozbawione wyrazu dialogi, wyskakujące na każdym kroku błędy – w normalnych warunkach gracze czuliby się odstraszeni tymi wadami, tutaj jednak zostały one przekute w powód do śmiechu. Nagły fenomen RPG-a przypomniał nam, że nie każda gra fantasy musi być mierzona współczesnymi kategoriami najwyższej klasy.
I chociaż społeczność graczy wolałaby raczej trzymania się określonych norm przy nowszych produkcjach, to miło czasem powrócić w imię nostalgii do dawnych trendów. W końcu niecodziennie spotykamy stojących w zaspie Normów narzekających na zbyt niskie opady śniegu, prawda?
- Różności