Oblivion Remastered zawstydza Assassin’s Creed: Shadows pod względem liczby graczy
Oblivion Remastered szybko zdobył rzeszę fanów. W trzy miesiące zagrało w niego aż 9 milionów osób, co pokazuje, że dobrze odświeżona klasyka potrafi przyciągnąć uwagę bardziej niż nowe tytuły, takie jak choćby Assassin’s Creed: Shadows.

The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered ma już 3 miesiące, a więc to doskonały moment na podsumowanie. Oprócz tego, że produkcja świetnie się przyjęła i obudziła nostalgię u wielu RPG-owych wyjadaczy, to jest też w dobrym miejscu, jeśli chodzi o zainteresowanie graczy. Na oficjalnym koncie Bethesdy w serwisie X pojawił się bowiem post, który informuje, że Cyrodiil odwiedziło od kwietniowej premiery aż 9 milionów osób.
Remasterowanie się opłaca
W tym aspekcie gra radzi sobie znacznie lepiej od wydanego miesiąc wcześniej Assassin’s Creed: Shadows, które w cztery miesiące po debiucie przyciągnęło 5 milionów graczy. Wynik ten został ogłoszony w niedawnym raporcie finansowym Ubisoftu, gdzie uznano go za zgodny z oczekiwaniami, choć sama firma nie spełniła wyznaczonych sobie celów budżetowych.
Porównywanie liczby graczy Oblivion Remastered i AC: Shadows ma sens o tyle, że obie gry reprezentują bardzo popularne serie oraz zbliżony gatunek, a ponadto ukazały się na tych samych platformach (PC, PS5 i XSX/S) i trafiły na premierę do abonamentu (odpowiednio do Game Passa i Ubisoft+). Fakt, iż „Asasyn” przegrywa w owym starciu z kretesem, wydaje się być tym bardziej dojmujący dla Ubisoftu, że jego najnowszą grę pokonał „tylko remaster” – co prawda kultowego RPG-a, ale jednak – w dodaku wydany miesiąc po niej i mający sporo problemów, których udało się uniknąć Francuzom.
Za sukcesem Oblivion Remastered w równym stopniu stoi duża baza fanów, co twórcy posiadający „serce na właściwym miejscu”. Niestety, nie zdołało to uchronić odpowiedzialnego za grę studia Virtuos przed falą zwolnień.
Niemniej po ogłoszeniu omawianego wyniku nastroje zarówno wśród deweloperów, jak i fanów muszą być choć trochę pozytywne. Ci drudzy dają temu wyraz w komentarzach pod postem:
To co następnego remasterujemy, przyjaciele? – pisze Kal z BethesdaBeyond.
Dobre gry to dobre gry – dalej odświeżajcie klasykę, aż przypomnicie sobie, co w niej było takiego dobrego. Fani będą zadowoleni, a kasa będzie płynąć.
A tak przy okazji: W NASTĘPNEJ KOLEJNOŚCI ZRÓBCIE MORROWINDA – zachęcał użytkownik o pseudonimie Aquarian Rising.
Patrząc na wyniki Obliviona, można śmiało powiedzieć, że remastery się opłacają. Wiele starszych tytułów bowiem dalej zachwyca fantastycznymi pomysłami i rozwiązaniami, nawet jeśli grafika i strona techniczna nie stoją już na najwyższym poziomie.