Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 grudnia 2022, 10:13

autor: Kamil Kleszyk

Nowa produkcja Naughty Dog będzie bardziej serialem niż grą

Neil Druckmann z Naughty Dog uchylił rąbka tajemnicy związanej z nowym projektem twórców serii The Last of Us. Nadchodzące dzieło deweloperów ma przypominać serial telewizyjny.

Źródło fot. Sony Interactive Entertainment
i

Już niedługo (16 stycznia) na platformie HBO Max zadebiutuje ekranizacja hitowej produkcji The Last of Us. Z tej okazji reżyser gry, Neil Druckmann – biorący również czynny udział w tworzeniu serialu – udzielił wywiadu portalowi New Yorker (via Eurogamer).

Oczywiście rozmowa w głównym stopniu dotyczyła zbliżającej się premiery, ale dowiedzieliśmy się także co nieco na temat planów Naughty Dog na kolejną grę. Okazuje się, że nadchodzący, tajemniczy projekt dewelopera ma mieć strukturę serialu telewizyjnego. Fani twórczości firmy mogą więc poczuć się nieco zaintrygowani, bowiem żadna jej wcześniejsza propozycja nie miała podobnego formatu. Co ciekawe, Druckmann dodał, że tym razem nie pracuje nad historią samodzielnie, a współpracuje z grupą pisarzy.

Neil Druckmann zdradził, że jego następny projekt to gra, która „jest skonstruowana bardziej na wzór programu telewizyjnego” i jest to coś innego, niż kiedykolwiek stworzyło Naughty Dog. Dodatkowo nie pisze scenariusza sam, ani z jednym partnerem. Zebrał ekipę pisarzy – czytamy.

Niestety nie jest wyjaśnione w jaki sposób produkcja gry przypomina prace nad serialem. W rozmowie z reżyserem nie pada również żaden konkretny tytuł. Biorąc jednak pod uwagę niedawne plotki mówiące o rzekomym tworzeniu przez Naughty Dog gry fantasy lub The Last of Us 3, być może chodzi właśnie o którąś z tych pozycji.

Nie pozostaje nam zatem nic innego, jak tylko uzbroić się w cierpliwość i wyczekiwać kolejnych, bardziej konkretnych informacji.

Kamil Kleszyk

Kamil Kleszyk

Na łamach GRYOnline.pl ima się różnorodnych tematyk. Możecie się zatem spodziewać od niego zarówno newsa o symulatorze rolnictwa, jak i tekstu o wpływie procesu Johnnego Deppa na przyszłość Piratów z Karaibów. Introwertyk z powołania. Od dziecka czuł bliższy związek z humanizmem niż naukami ścisłymi. Gdy po latach nauki przyszedł czas stagnacji, wolał nazywać to „szukaniem życiowego celu”. W końcu postanowił zawalczyć o lepszą przyszłość, co zaprowadziło go do miejsca, w którym jest dzisiaj.

więcej