Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość opinie 6 czerwca 2025, 23:28

Nowy rywal Mount & Blade szczyci się przywiązaniem do historii i daje nadzieję na obecność Polski. Widzieliśmy Chronicles: Medieval

Marzy się Wam bezpośrednia konkurencja dla Mount & Blade? Z takową nadciąga przeszło stuosobowe studio Raw Power Games, które zapowiedziało grę Chronicles: Medieval osadzoną w średniowiecznej Europie (w tym częściowo w Polsce). Byliśmy na jej pokazie.

Miesiąc temu, gdy pisałem o Oblivionie Remastered, dumałem, dlaczego tak niewielu twórców rzuciło bezpośrednie wyzwanie serii The Elder Scrolls. Dziś, pisząc o Chronicles: Medieval, zastanawiam się nad analogiczną kwestią w kontekście Mount & Blade. Minęło już pięć lat, odkąd Bannerlord trafił na rynek (choć połowę tego czasu spędził w Early Accessie), a sandbox studia TaleWorlds nadal przyciąga tłumy graczy, bo jak dotąd nie powstała żadna bezpośrednia alternatywa dla tej gry. Zmieni się to jednak w 2026 roku.

Wtedy na scenie pojawi się Chronicles: Medieval (początkowo jako pecetowy wczesny dostęp), powstające w duńskim zespole Raw Power Games, który został założony w 2022 roku i liczy obecnie ponad setkę osób. Jest wśród nich niejeden branżowy weteran, jak chociażby starszy projektant rozgrywki Andrzej Zawadzki, który w latach 2013–2021 pracował w CD Projekcie RED. To właśnie on współprowadził prezentację opisywanego tu projektu, na którą zostałem zaproszony pod koniec maja.

Chronicles & Blade

Choć twórcy Chronicles: Medieval sami nie odwołali się do Mount & Blade w żadnym momencie pokazu, opisując swoje dzieło po prostu jako „wymieszanie akcji i RPG na strategiczną skalę”, skojarzeniowe lampki zapalały się w mojej głowie praktycznie od początku do końca. Spójrzmy chociażby na strukturę rozgrywki opartą na dwóch warstwach – jedną jest quasi-strategiczna eksploracja „żyjącej” mapy świata (w tym przypadku Europy z XIV i XV wieku) prezentowanej z wysokiego lotu ptaka, drugą zaś trzecioosobowe kierowanie naszym bohaterem w wybranych miejscach: osadach, miastach, zamkach, a zwłaszcza na polach bitew.

Przygodę rozpoczniemy od stworzenia własnej postaci, której będziemy mogli przydzielić dowolną rolę – nie tylko najemnego knechta czy bandyty, ale też rzemieślnika bądź kupca. Jako jedną z kluczowych cech Chronicles: Medieval deweloper wskazuje swobodę w kształtowaniu losów naszego herosa. Jeśli zechcemy, będziemy wiedli prosty żywot – jako kowal czy najemny żołdak w armii któregoś możnowładcy.

Równie dobrze możemy jednak piąć się ścieżką na szczyt, rekrutując oddziały, tocząc bitwy, prowadząc oblężenia, przejmując terytoria – aż staniemy na czele własnego królestwa. Raw Power Games zaznacza przy tym, że nie powinniśmy się spodziewać rozbudowanych opcji strategicznego zarządzania swoimi włościami. Rozgrywka ma się kręcić przede wszystkim wokół losów jednostki – i taka jest zdaniem twórców kluczowa różnica między Chronicles: Medieval a Mount & Blade, wskazana, gdy pytanie o to padło ze strony dziennikarskiej publiczności. Duńska gra ma być bardziej „osobista” i „immersyjna”.

Historia > fantastyka i polski akcent

Niebagatelną różnicę powinny stanowić również realia. Przypuszczam, że niejednego gracza odciągnie od fantastycznej Calradii bardziej „swojski” klimat prawdziwej Europy. Będzie go budowała obecność historycznych postaci i wydarzeń rozgrywających się w tle, takich jak np. wojna stuletnia.

Jeszcze nie wiemy, jak dużą część kontynentu zaprezentuje gra, ale widziałem przelot kamery nad przeskalowanymi Wyspami Brytyjskimi, a notka prasowa wspomina też o Francji i ziemiach niemieckich. Co więcej, w odpowiedzi na zadane pytanie otrzymałem potwierdzenie, że „fragmenty Polski zostaną uwzględnione w grywalnym obszarze”. Oby te fragmenty sięgnęły chociaż Poznania.

Twórcy podkreślili przywiązanie do realizmu, deklarując brak jakichkolwiek elementów fantasy i zdradzając, że system walki jest opracowywany z pomocą ekspertów od średniowiecznych technik wyrządzania bliźniemu krzywdy (choć z położeniem nacisku na grywalność, a nie możliwie największy autentyzm). Pokazane mi pojedyncze urywki gameplayu uwzględniały brutalne rozprawianie się z nieprzyjaciółmi przy użyciu miecza i tarczy bądź halabardy. Również do bitew poprowadzimy historyczne jednostki.

Przypuszczalnie kolejnym wabikiem dla graczy okaże się grafika. Chronicles: Medieval korzysta z technologii Unreal Engine 5, wspieranej przez Asgard – własny silnik studia Raw Power Games, i pierwsze fragmenty rozgrywki wyglądają zdecydowanie bardziej widowiskowo niż M&B. Miejmy jednak nadzieję, że ładna oprawa nie stanie się mieczem obosiecznym, generującym problemy z wydajnością – jak w przypadku zbyt wielu już tytułów napędzanych przez UE5.

Mody i kooperacja

Zespół Raw Power Games dobrze rozumie, z czego wynika popularność Mount & Blade, dlatego ogłosił, że zapewni wsparcie dla modów od samego początku i będzie służyć pomocą swojej społeczności twórców przeróbek. Bez ogródek stwierdzono, iż średniowiecze jest tylko pierwszym przystankiem dla Chronicles – tytuł ten ma docelowo przeobrazić się w swego rodzaju platformę, która będzie w stanie obsłużyć wszelkie uniwersa czy historyczne epoki.

Z podobnych przyczyn ważny dla dewelopera jest też tryb kooperacji. O ile na początku wczesnego dostępu uświadczymy go tylko w module niestandardowych bitew, w finalnej wersji produkcji – która poza pecetami trafi na niesprecyzowane konsole – będziemy mogli rozegrać całą kampanię w towarzystwie znajomych.

Mocne roszczenia

I na tym z grubsza kończą się konkretne informacje na temat Chronicles: Medieval ujawnione na ten moment przez Raw Power Games. Czuć, że gracze nieprędko położą ręce na tej grze – wskazuje na to zarówno niewielka ilość pokazanego materiału na silniku gry, jak i wstrzemięźliwość autorów w dyskutowaniu o niuansach poszczególnych aspektów (jak system rozwoju postaci, rola religii czy końcowa faza rozgrywki).

Dlatego nie sposób dziś nawet zgadywać, czy Chronicles: Medieval odniesie sukces i skutecznie (czyt. długoterminowo) podbierze graczy serii Mount and Blade. Widać, że Raw Power Games ma solidną wizję, duże ambicje i nie mniejszy budżet (pozwoliło sobie chociażby na zaangażowanie Toma Hardy’ego jako narratora „kinowego” zwiastuna, którym oficjalnie zapowiedziano grę podczas Summer Game Festu). Czy to wystarczy? Przekonamy się na starcie wczesnego dostępu w 2026 roku.

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej