„Mogliśmy rozmawiać na równym poziomie.” Relacja CD Projekt RED z Mikiem Pondsmithem była całkowicie inna niż z Andrzejem Sapkowskim
Historia Mike’a Pondsmitha i CD Projekt RED dowodzi, że wspólna wizja i wzajemne zrozumienie mogą wiele zdziałać. Twórca tabletopowego Cyberpunka podzielił się przemyśleniami na temat procesu twórczego.
Produkcja gier to z zasady skomplikowany proces, który staje się jeszcze większym wyzwaniem, kiedy pracują ze sobą osoby z sąsiednich, ale niekoniecznie podobnych do siebie branży. Różne podejścia do tych samych idei, inne metody i rozwiązania charakterystyczne dla danego medium, wreszcie odmienne zasady rządzące przemysłami – wszystko to sprawia, że taka współpraca to nierzadko „droga przez mękę”, czego przykładem jest osławiony konflikt między studiem CD Projekt RED i Andrzejem Sapkowskim.
Okazuje się jednak, że owocna i w miarę bezkonfliktowa współpraca między przedstawicielami różnych branż kreatywnych jest możliwa, o czym przekonaliśmy się ostatnio z ust Mike’a Pondsmitha – twórcy tabletopowego Cyberpunka, na którym bazuje świetna produkcja CD Projekt RED.
Nić porozumienia
W obszernym wywiadzie udzielonym ostatnio Michałowi Mańce i opublikowanym na kanale tvgry Pondsmith odsłonił między innymi kulisy powstawania RPG-a. Ważnym wątkiem poruszonym w ramach jego opowieści była kwestia jego podejścia do procesu produkcji gier. Twórca zaczynał bowiem karierę w branży cyfrowej, natomiast dopiero później zajął się tabletopowymi RPG-ami.
Dzięki temu (jak się okazuje, Pondsmith ma na swoim koncie między innymi współpracę z Microsoftem) proces twórczy przebiegał w znacznie mniej napiętej atmosferze, a twórcy po prostu rozumieli się lepiej. Rzucił również światło na to, jak wielu pisarzy niezwiązanych bezpośrednio (lub w ogóle) z branżą gier traktuje proces produkcji, a także omówił wynikające z tego konsekwencje.
Większość pisarzy, których znam, nie dba ani nie wie nic o grach wideo, ponieważ są pisarzami. Ja jednak znałem się na produkcji gier, więc mogliśmy rozmawiać na wyrównanym poziomie. Było to zaletą, ponieważ jako twórca, który zdaje sobie sprawę z ograniczeń, mogłem szybciej dojść do porozumienia [z deweloperami – przyp. red.].
- Mike Pondsmith
Znajomość wewnętrznych zasad rządzących branżą pozwoliła mu chyba także wynegocjować dogodny dla niego układ, w ramach którego zdobył całkowitą kontrolę nad stworzonym przez siebie bohaterem oryginalnym – Morganem Blackhandem, jedną z najciekawszych postaci, które twórzą barwną obsadę uniwersum Cyberpunka 2077.
Wszystko to jednak odbyło się w kulturalnej atmosferze, z poszanowaniem pomysłów i koncepcji twórcy, a co najważniejsze – z korzyścią dla całej gry i jej fabularnego potencjału. Przypadek Pondsmitha pokazuje, że porozumienie da się nawiązać – wystarczą tylko dobre chęci i nieco doświadczenia (albo wystarczająco otwarty umysł).
Więcej:O takim zestawie LEGO marzą fani Mass Effect. Tak wielka Normandia z klocków kosztowałaby majątek
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic