Deweloper Marathona przeprasza za „pożyczenie” prac artystki i obiecuje poprawę. Sony nie czeka i podobno ucina fundusze na marketing
Nowa gra studia Bungie znalazła się pod ostrzałem w związku z oskarżeniami o plagiat. Nie brakuje zarzutów o toksyczne środowisko pracy, a Sony miało wycofać pieniądze na marketing.

Aktualizacja #3 (25 maja, godz. 11:20)
Jak donosi redakcja serwisu thegamepost.com – powołując się na ostatnie, ukryte za paywallem wydanie podcastu Sacred Symbols – po mieszanych reakcjach na zamkniętą wersję alfa i ogólnym zamieszaniu wokół gry, Sony miało wycofać swoje plany marketingowe związane z Marathonem. Dotyczy to również preorderów, których start planowano na czerwiec.
Jak twierdzi Colin Moriarty z Sacred Symbols, doniesienia pochodzą od osoby zaznajomionej z działaniami marketingowymi na rynku zagranicznym i są „uważane za dość nietypowe posunięcie w przypadku gry o tak wysokim profilu”. Niewykluczone, że następstwem tej decyzji będzie opóźnienie premiery gry.
Aktualizacja #2 (20 maja, godz. 7:54)
Były deweloper Bungie podzielił się komentarzem na temat swoich doświadczeń pracy w firmie. W niedzielę Spirited napisał w serwisie Bluesky (post został usunięty): „Jako były pracownik Bungie, który pracował nad Marathonem, współczuję tym, którzy pozostali w studiu. Praca z inżynierami / kierownictwem Marathonu była niezwykle toksyczna i upokarzająca. Nie będę mówił o reszcie, ale kierownictwo Bungie musi zostać całkowicie wypatroszone”. Spirited pracował w Bungie jako starszy inżynier od czerwca 2022 r. do maja 2024 r. (via TheGamePost).
Warto dodać, że nie są to pierwsze tego typu doniesienia na temat Bungie. Że w studiu dzieje lub działo się źle, słyszeliśmy także kilkukrotnie w zeszłym roku (np. w odniesieniu do problemów prawnych byłych deweloperów czy Sony zmuszającego ich do „wyciągania głów z tyłków”), a kulminacją tego wszystkiego były masowe zwolnienia.
Swoje trzy grosze dorzucił również dziennikarz serwisu Forbes, Paul Tassi. Z pozyskanych przez niego nieoficjalnych informacji wynika, że „Marathon musi znaleźć się w pierwszej piątce sprzedaży NPD roku, aby zostać uznanym za sukces”.
Aktualizacja #1 (19 maja, godz. 7:57)
W piątek Bungie przeprowadziło nietypową, cotygodniową transmisję z Marathonu, na której po raz pierwszy zabrakło nowych fragmentów z rozgrywki.
Ma to oczywiście związek z trwającym dochodzeniem (więcej w oryginalnej wiadomości). Joseph Cross, dyrektor artystyczny, oznajmił, że studio dokonuje przeglądu zawartości i zamierza usunąć z gry wszystkie nawiązania do dzieł poszkodowanej artystki. Skontaktowano się też z Fern „Antireal” Hook, aby ją przeprosić i upewnić się, że sprawa zostanie „odpowiednio dobrze” zakończona (via VGC).
Jednocześnie morale pracowników Bungie ma być na najniższym poziomie w historii, a niektórzy pracownicy nie są przekonani, czy reboot Marathonu będzie w stanie dotrzymać wrześniowej daty premiery (via Forbes).
Oryginalna wiadomość (16 maja, godz. 10:47)
Bungie znów ma problem w związku z plagiatem grafik, tym razem w swojej nowej grze, która ma być „oblepiona” plakatami zirytowanej artystki.
Fern „Antireal” Hook (@4nt1r34l w mediach społecznościowych) opublikowała serię wpisów, w których oskarżyła twórców Marathona o wykorzystanie jej projektów plakatów z 2017 roku, bez pytania o zgodę. Na dowód porównała to, co widać w grze, z grafikami ze swoich wpisów sprzed około 8 lat.
Niewątpliwy plagiat ?
Część przykładów podanych przez artystkę można by uznać za luźne nawiązania, ale są też takie, które nie pozostawiają wiele wątpliwości co do „pożyczki” studia Bungie. Szczególnie obciążające są dwa z nich. Na pierwszym (jak wskazał internauta) da się zauważyć nieudolną próbę wymazania napisu widocznego na grafice Antireal. Drugi wymaga nieco kontekstu.
4 czerwca 2024 roku Antireal napisała o ukryciu w swoich projektach sprzed 6 lat tzw. „loss”. Chodzi o kontrowersyjny komiks Tima Buckleya z 2008 r., który z czasem zaczęto przedstawiać w mocno uproszczonej formie: z pomocą 7 linii (symbolizujących postacie w kolejnych kadrach). Właśnie taki rysunek miał schować artysta w swoich projektach – i na taki też symbol natrafili gracze w alfa-testach Marathonu.
Jakby tego było mało, internauci zauważyli, że wśród osób śledzących Antireal znalazł się Joseph Cross, dyrektor artystyczny w Bungie (plus podobno paru innych projektantów pracujących w studiu).
Bungie potwierdza i zapowiada zmiany
Hook bynajmniej nie jest zachwycona całą sytuacją (via Washington Post), ale z miejsca podkreśliła, że nie ma ani czasu, ani siły, ani środków na walkę sądową. Zresztą, jak stwierdziła z rezygnacją, to nie pierwszy raz, kiedy duża firma uznała, że łatwiej jest zapłacić projektantowi za imitację lub „kradzież” jej dorobku, niż napisać do niej e-maila. Ona sama ma też dość bycia postrzeganą jako „ktoś, kto narzeka”.
Jednakże nie zniechęciło to graczy, z których część wsparła nawet artystkę przelewami. Niemniej większość wysiłków internautów skupiła się na nagłośnieniu sprawy lub wynajdywaniu kolejnych dowodów na „pożyczenie” przez Bungie projektów Antireal. Artystka podziękowała wszystkim za wsparcie – najwyraźniej cieszy ją, że choć raz odzew na jej „narzekanie” był pozytywny.
Deweloper szybko dołączył do dyskusji. Studio miało natychmiast rozpocząć dochodzenie w sprawie „nieautoryzowanego wykorzystania prac artystyki w Marathonie” i potwierdziło, że faktycznie umieszczono te projekty w teksturach gry. Zespół skontaktował się już z Antireal, ale też podjął działania mające zapobiec podobnym procederom w przyszłości, głównie pod kątem „byłych artystów” Bungie oraz bardziej rygorystycznej kontroli wkładu obecnych projektantów.
Do wielu razy sztuka?
Gracze wyraźnie nie wierzą w te zapewnienia dewelopera, a to z prostego powodu. To bowiem nie pierwsze oskarżenia o plagiat pod adresem Bungie. Studio nadal ma na głowie sprawę starych dodatków do Destiny 2, a i wcześniej zespołowi zarzucano artystyczną kradzież, ostatnio we wrześniu 2024 r.
Fani zwracają też uwagę na wspomniane „śledzenie” Antireal przez pracowników Bungie, z dyrektorem artystycznym na czele. Nie wiedzą bowiem, jakim cudem Cross mógłby nie zauważyć podobieństw, a co dopiero bezpośrednio skopiowanych projektów i stylu artystki, którą sam obserwuje w serwisie X.
Nie dziwi więc, ża nastroje wśród fanów Bungie są niewesołe, wręcz przygnębiające. Oprawa wizualna Marathona była elementem, który zaintrygował graczy, a tymczasem okazuje się, że najwyraźniej spora jej część została „pożyczona” od Antireal bez pytania jej o zgodę.