Czy każda dobra gra musi trafić na ekran? Henry Cavill uważa chyba, że RDR2 sprawdziłoby się również w takiej formie, ale nie wszyscy fani podzielają jego entuzjazm.
Wydaje się, że jest tylko kwestią czasu, aż wszystkie najpopularniejsze franczyzy i serie gier zostaną zamienione w filmy i seriale. Czy to dobrze, czy źle – pozostaje kwestią sporną, faktem jednak jest, że niektóre skupiają na sobie więcej uwagi, niż inne (często ze względu na liczbę fanów i otaczający je kult). Tak właśnie Henry Cavill wzbudził ostatnio dyskusję wokół Red Dead Redemption 2 po tym, jak został fanem produkcji i stwierdził, że „fajnie byłoby zrobić z niej film”.
Jak można się było spodziewać, po takim oświadczeniu wyobraźnie niektórych fanów natychmiast poszły w ruch; same opinie na temat możliwej adaptacji są jednak podzielone. Jednym podoba się taka wizja (oczywiście z Henrym Cavillem w jednej z głównych ról), z kolei inni kręcą nosem, zwracając uwagę na specyfikę RDR2 i sam fakt, że jest ona grą – co jest właśnie tym aspektem, który pozwala jej lśnić na tle innych, podobnych historii.
Przez swą różnorodność i interaktywność gra może bowiem dużo stracić przy próbie przekładu na sąsiednie, ale jednak z gruntu zupełnie inne medium.
Tak naprawdę nie sądzę, żeby przeniesienie tego na film miało jakąkolwiek wartość. Częścią tego, co czyni tę grę niesamowitą, jest jej otoczenie i losowe spotkania ze zwierzętami czy ludźmi. Naprawdę nie wiem, jak można by to było przełożyć. To nie jest The Last of Us, gdzie mamy liniową narrację i to ona gra główną rolę. Tutaj gwiazdą jest twoje własne doświadczenie z tą grą.
- stdfan
Po prostu pozwólmy jej być jedną z najlepszych gier wideo, jakie kiedykolwiek powstały. Nie wszystko musi być filmem.
Pojawiają się także argumenty za tym, że okrojenie i zaserwowanie przedstawionej w grze opowieści w ramach filmu uczyniłoby ją „bardziej dostępną” dla tych fanów mediów audiowizualnych, którzy na co dzień nie przepadają za grami. Czymże jednak różniłaby się wtedy, jak to określił jeden z fanów, od „zwykłego westernu”?
Istnieją tysiące westernów z świetnymi historiami. Film na podstawie RDR2 nie wyróżniałby się niczym na ich tle – poza rozpoznawalnymi imionami bohaterów.
Cieszy jednak fakt, że gry wideo zataczają coraz szersze kręgi i znajdują uznanie w tych sferach, które wcześniej były dla nich niedostępne. Do pewnego czasu bowiem adaptacje gier były traktowane „po macoszemu”, a same gry – postrzegane jako produkty gorszej kategorii. Teraz wreszcie się to zmienia – między innymi właśnie dzięki tak świetnym opowieściom, jak ta przedstawiona w Red Dead Redemption 2.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.