Prezentacja Sid Meier's Civilization 7 podzieliła fanów. Część graczy ma obawy co do mikropłatności oraz pomysłów rodem z Humankind.
Wczorajsza prezentacja rozgrywki nowej „Cywilizacji” wzbudziła wielkie zainteresowanie miłośników tej kultowej serii. Jednakże wielu fanów ma obawy co do Sid Meier’s Civilization 7 po pokazie na targach gamescom 2024.
Oczywiście miłośnicy cyklu nie narzekają na wszystko. Warstwa wizualna zbiera sporo pochwał, zwłaszcza w porównaniu z poprzednią odsłoną serii. Również pierwszy rzut oka na interfejs wzbudził entuzjazm – ten element często bywa niedopracowany w tego typu produkcjach. Dość wspomnieć Humankind, które mimo względnie ciepłego przyjęcia na premierę, nigdy nie zagroziło pozycji „Cywilizacji”.
Jednakże dzieło studia Amplitude przywoływane też jest w innym, mniej pozytywnym kontekście. Część graczy nie jest zadowolona z opcji zmiany nacji w Civilization VII. Takie rozwiązanie pojawiło się właśnie w Humankind, a to bynajmniej nie jedyne zapożyczenie z tej produkcji. Tyle że akurat tę mechanikę z Humankind wielu fanów „Cywilizacji” nie wspomina zbyt dobrze.
Niektórzy gracze uważają wręcz, że opcja zmiany cywilizacji stoi w sprzeczności z głównym założeniem serii: prowadzeniem wybranej nacji przez wieki ku chwale. Pół biedy, gdyby chodziło o „ewolucję”, powiedzmy – Anglii do Wielkiej Brytanii lub Rusi do Carstwa Rosyjskiego i następnie Związku Radzieckiego. Jednakże zmiana z Egiptu na Songhaj (państwo istniejące do XVI wieku) lub Mongolię może wydawać się kuriozalna.
Niemniej niektórzy gracze zwracają uwagę, że ta i inne mechaniki nie zostały przeniesione z Humankind bez zmian. W przypadku wyboru innej cywilizacji istotne są trzy kwestie:
Takie zmiany na pewno są ryzykowne i trudno się dziwić, że fani mają obawy. Zwłaszcza gdy jeden z niedoszłych rywali „Cywilizacji” zraził ich do podobnych pomysłów. Niemniej nie wygląda na to, by zespół Firaxis Games implementował te nowości bez zastanowienia, a do tego sporo zapowiadanych zmian ucieszyło fanów serii (w tym budynki oraz dzielnice).
Mniej obrońców ma inny względnie nowy element w „siódemce”, choć bynajmniej nie w branży gier. Ceny poszczególnych edycji gry są wyższe niż w przypadku „szóstki” na premierę – choć w kontekście ponad 8 lat od jej premiery nie powinno to raczej dziwić.
Co jednak nieprzyjemnie zaskoczyło część graczy, to potwierdzenie pewnych mikrotransakcji. Karta Civilization 7 na Steamie zdradza, że droższe wydania zawierają różne skórki, w tym skin dla zwiadowcy, „warianty” przywódców oraz „zestaw pól mgły wojny”.
Te i inne bonusy to czysta estetyka, ale niektórzy internauci uważają to za zwiastun rozbudowanej monetyzacji. To rzadko kiedy cieszy graczy, zwłaszcza gdy mówimy o grze, której najtańsza edycja kosztuje 299 złotych, a za droższe należy zapłacić 429 zł lub 550 zł, nawet na PC.
Jakkolwiek próżno szukać osób chwalących tę nowinkę (a niektórzy nawołują nawet do niekupowania nowej „Cywilizacji”), sporo internautów zwraca uwagę, że tak właśnie obecnie wyglądają standardowe ceny wysokobudżetowych gier (które, jak zauważa część fanów, wcale nie podrożały tak bardzo w stosunku do inflacji od ostatniej dekady XX wieku). Dwie droższe edycje dają dostęp do de facto przepustek sezonowych (tj. przyszłych DLC).
Skoro o droższych wydaniach mowa: twórcy ujawnili edycję kolekcjonerską Sid Meier’s Civilization VII. Ta jest nieporównywalnie droższa od pozostałych wersji – kosztuje 1314,62 zł. To sporo nawet jak na „kolekcjonerkę”, ale na szczęście zawiera ona też grę w wersji Founder’s Edition (co wcale nie jest to takie oczywiste w dzisiejszych czasach).
Oprócz bonusów „założycielskiego” wydania (czyli dostępu do DLC i cyfrowych bonusów) edycja kolekcjonerska uwzględnia m.in. dekoracyjny zegar, figurkę zwiadowcy z psem, przypinkę z logo gry oraz pocztówki. Wszystkie atrakcje „kolekcjonerki” Civilization 7 możecie zobaczyć na grafice, którą zamieściliśmy poniżej.
Sid Meier’s Civilization VII zadebiutuje 11 lutego 2025 roku. Gra ukaże się na komputerach osobistych oraz konsolach Xbox Series X/S i PlayStation 5 w pełnej polskiej wersji językowej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).