filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 30 czerwca 2023, 14:50

autor: Marcin Nic

Wielka hollywoodzka porażka sci-fi ma 10 lat. Mimo Harrisona Forda i świetnej historii sequel nigdy nie powstał

Obecność gwiazdorskiej obsady nie zawsze jest gwarancją sukcesu. Przekonali się o tym twórcy tego widowiska science fiction, które miało zapoczątkować epicką serię.

Źródło fot. Gra Ender; Gavin Hood; Lionsgate; 2013
i

Sukces trylogii Władcy Pierścieni sprawił, że w Hollywood coraz więcej twórców chciało nakręcić udane ekranizacje popularnych książek. Niestety w wielu przypadkach adaptacjom czegoś brakowało, przez co zaledwie po jednej nieudanej próbie rezygnowano z rozwijania projektów.

Dziesięć lat temu na ekranach kin pojawił się film, z którym wiązane były ogromne wręcz nadzieje. Gra Endera, bo o tej produkcji mowa, miała zapoczątkować serię ekranizacji książek autorstwa Orsona Scotta Carda, opowiadających o tytułowym bohaterze, który wraz z grupką rówieśników jest szkolony do walki z najeźdźcą z kosmosu.

Wydawać by się mogło, że twórcy z reżyserem Gavinem Hoodem na czele mieli gotowy przepis na sukces. Powieść Orsona Scotta Carda o tytułowym Enderze swoją popularnością i epickim rozmachem miała przyciągnąć widzów złaknionych produkcji science-fiction przed ekrany kin. Pomóc w tym miała również gwiazdorska obsada z Harrisonem Fordem, Benem Kingsleyem oraz Asą Butterfieldem i Hailee Steinfield na czele.

Reżyser, który na swoim koncie ma ogromną porażkę w postaci X-Men Geneza: Wolverine, poniósł jednak klęskę. Wina nie leży całkowicie po stronie Gavina Hooda, który zrobił wszystko, żeby Gra Endera mogła rozpocząć kolejną epicką serię na ekranach kin.

Wielka hollywoodzka porażka sci-fi ma 10 lat. Mimo Harrisona Forda i świetnej historii sequel nigdy nie powstał - ilustracja #1
Źródło fot.: Gra Endera; Gavin Hood; Lionsgate; 2013

Krótko przed premierą filmu Orson Scott Card wygłosił bowiem homofobiczne komentarze, które nie przysporzyły dobrej prasy adaptacji jego popularnej powieści (vide Huffpost). Nie pomogła również myląca kampania marketingowa, w której pierwsze skrzypce grali Harrison Ford oraz Ben Kingsley, co mogło zmylić niezaznajomionego z pierwowzorem literackim widza.

Przy budżecie wynoszącym 110 milionów dolarów Grze Endera udało się zebrać jedynie 125 milionów na całym świecie (vide Box Office Mojo). Po doliczeniu pieniędzy potrzebnych na kampanię marketingową studio Lionsgate musiało przełknąć gorycz porażki i odsunąć plany na stworzenie epickiej serii.

Trzeba bowiem przyznać, że Gra Endera ma ogromną ilość materiału, który nadaje się do pokazania na wielkim ekranie. Niestety, ale sromotna klęska przy pierwszej próbie skutecznie zniechęciła do kolejnych. Można mieć jednak nadzieję, że prędzej czy później ktoś w Hollywood przypomni sobie o powieści Orsona Scotta Carda.

Że jest to możliwe, pokazuje przykład Eragona, którego ekranizacja również nie należy do największych sukcesów kinematografii. Jednakże po kilkunastu latach od premiery Disney postanowił dać książkom jeszcze jedną szansę na udaną ekranizację. Być może to samo spotka Grę Endera.

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej