Gracze donoszą, że w części edycji kolekcjonerskich God of War: Ragnarok brakuje najważniejszego elementu – samej gry.
Ci posiadacze edycji kolekcjonerskiej God of War Ragnarok z pewnością nie tak wyobrażali sobie jej zawartość.
Gadżety w postaci potężnego młota, przypinek czy steelbooków z pewnością ładnie się prezentują, ale mała to pociecha, jeśli pracownicy Sony zapomnieli spakować do środka najważniejszej rzeczy – kodu z samą grą (sic!).
Od wczoraj (czyli od dnia premiery) część graczy, którzy zamówili edycje kolekcjonerskie GoW: Ragnarok, zgłasza, że zawartość ich paczek jest niekompletna. W niektórych przypadkach brakuje nawet tak podstawowej rzeczy, jak kod z grą, który miał znajdować się wewnątrz steelbooka.
Twitter został wręcz zalany postami użytkowników skarżących się na niekompletne zestawy.
Wielu graczy na forach zgłasza również problem, w którym zamiast faktycznej gry otrzymali dwa takie same kody na cyfrową zawartość – w tym przypadku na pancerze dla Kratosa i Atreusa. Po kodzie z grą jednak ani śladu.
God of War Ragnarok oferuje graczom dwie opcje kolekcjonerek: Edycję Kolekcjonerską (999 zł) oraz Edycję Jotuńską (1299 zł).
W obydwu znajdują się m.in. repliki Młota Mjolnira, figurki, przypinki, kości do gry, etc. W Edycji Jotuńskiej znajdują się też dodatkowe przedmioty, takie jak płyta winylowa z muzyką czy mapa Yggdrasilu.

Niezależnie od rodzaju wybranej kolekcjonerki w obydwu przypadkach część graczy zgłasza brakującą zawartość.
Sony zapewne będzie musiało przygotować się na sporą liczbę wniosków o zwrot pieniędzy, jako że problem wydaje się poważny.
Więcej:„Nigdy nie użyjemy maszyny do AI slop”. Prezes giganta gier wywołał burzę jednym zdaniem
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
7

Autor: Michał Ciężadlik
Do GRYOnline.pl dołączył w grudniu 2020 roku i od tamtej pory jest lojalny Newsroomowi, chociaż współpracował również z Friendly Fire, gdzie zajmował się TikTokiem. Półprofesjonalny muzyk, którego zainteresowanie rozpoczęło się już w dzieciństwie. Studiuje dziennikarstwo i swoje pierwsze kroki stawiał w radiu, lecz nie zagrzał tam długo miejsca. W grach obecnie preferuje multiplayer; w CS:GO spędził łącznie ponad 1100 godzin, w League of Legends prawdopodobnie drugie tyle, chociaż dobrą grą singlową również nie pogardzi.