G2A odpowiada na zarzuty twórców Punch Club

Wczoraj dowiedzieliśmy się, że szef studia tinyBuild zarzucił platformie G2A "współtworzenie rynku napędzanego oszustwem" i sprzedawanie gier swojej firmy w mocno zaniżonych cenach, co wygenerowało duże straty dla dewelopera. Dziś przedstawiciele platformy wystosowali oświadczenie w tej sprawie.

Kamil Zwijacz

Wczoraj pisaliśmy o zarzutach twórców Punch Club (i kilku innych produkcji) stawianych w stosunku do popularnej platformy G2A, na której zwykli ludzie i rozmaite firmy sprzedają klucze do gier wideo. Alex Nichiporchik, szef studia tinyBuild Games, stwierdził, że przez rzeczony serwis jego firma straciła mnóstwo pieniędzy, a dodatkowo witryna „współtworzy rynek napędzany oszustwem”. O szczegółach całej sytuacji przeczytacie we wczorajszej wiadomości, a dziś skupmy się na wyjaśnieniach opublikowanych przez włodarzy G2A.

Na początek stwierdzono, że platforma jest otwarta dla wszystkich i obecnie korzysta z niej ponad 200 tysięcy sprzedawców. Przed zgłoszeniem się ekipy tinyBuild, firma sama z siebie zidentyfikowała i zawiesiła 200 ofert dotyczących gier tego dewelopera, gdyż naruszały one zasady korzystania z platformy oraz kwestie bezpieczeństwa. Wyjaśniono również, że cała afera rozpoczęła się w marcu bieżącego roku, kiedy to studio opublikowało dane dotyczące skali piractwa gry Punch Club. Przedstawiciele G2A ponoć zgłosili się wtedy do Aleksa Nichiporchika i jego zespołu, co zaowocowało szeregiem maili, w których pracownicy platformy udostępnili pożądane przez tinyBuild informacje (liczba dokonanych transakcji, średnia wartość sprzedaży itd.). Deweloper oprócz tego domagał się rekompensaty za sprzedane gry, której się nie doczekał.

G2A odpowiada na zarzuty twórców Punch Club - ilustracja #1

G2A z kolei próbowało nawiązać współpracę prosząc o listę nielegalnych kluczy, gdyż tylko w ten sposób można zweryfikować, czy faktycznie sprzedawane kody były „lewe”. Niestety takowej rozpiski się nie doczekano. Zamiast tego tinyBuild opublikowało wczorajszy artykuł, w którym stwierdziło, że na platformie sprzedano za około 200 tysięcy dolarów gry warte 450 tysięcy dolarów, wyliczając to na podstawie amerykańskiej ceny detalicznej, podczas gdy rzeczone produkcje można było dużo taniej nabyć w promocjach na Steamie czy też w wielu innych sklepach i bundlach. Krótko pisząc, ktoś mógł kupić te gry legalnie w mocno obniżonej cenie, a później sprzedawać je na G2A.

Koniec końców, przedstawiciele serwisu zastanawiają się dlaczego tinyBuild stawia oskarżenia, a nawet nie chce ich poprzeć listą nielegalnych kodów. Właściciele platformy proszą więc dewelopera o współpracę i udostępnienie rozpiski podejrzanych kluczy w ciągu trzech najbliższych dni. Efekty dochodzenia mamy poznać po jego zakończeniu, o ile studio w ogóle zechce udostępnić potrzebne dane.

Podobało się?

8

Kalendarz Wiadomości

Nie
Pon
Wto
Śro
Czw
Pią
Sob
4
5
11
12
18
19
25
26
27

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz
Forum Gry Strategiczne
2016-06-23
10:08

MrFlakeOne Centurion

MrFlakeOne

Dzisiaj startuje Steam Summer Sale - zapewne zdaniem tinyBuild jest to coś na miarę napadu z bronią w ręku.

Komentarz: MrFlakeOne
2016-06-23
07:03

zanonimizowany1182963 Centurion

Przecież to oni mają kontrolę nad swoimi kluczami, jaki hejt? Oni rozsyłają klucze do dostawców, więc niech pretensje mają do siebie, a nie do ludzi, którzy chcą zarabiać jak każdy człowiek. Czy każda opinia o sprawie, gdzie deweloper stara się wyciągnąć hajs to hejt? Czyli wszystkie opinie krytykujące DLC to też hejt jak rozumiem?

To nie jest kwestia cen, obniżek itd. To jest kwestia po prostu uczciwości. Teoria dewelopera, że to są kody płacone nielegalnie pozyskanymi kartami też jest naciągana, bo steam w razie wykrycia takiej karty i przypisanego zakupu po prostu usuwa klucz. Deweloper jest pazerny i taka jest prawda, a nie, że "biedny deweloper ze stratami przeciwstawia się machinie otagowanej machlojkami". W G2A masz opinię dostawcy, jeśli mimo tego nie jesteś przekonany - nie kupuj. Zawsze masz steam, uplay czy inną platformę i tam kupuj. Nikt nie zmusza do kupowania na tych stronach, a G2A też nikogo nie lustruje w myśl zasady "jak sprzedaje ciut taniej, to złodziej!".

Komentarz: zanonimizowany1182963
2016-06-23
03:38

DiabloManiak Legend

DiabloManiak

Jaki gigant ( szuka gigantów) raczej studio ( fakt że malutkie) szuka gdzie wyciekły klucze..
bo g2a jest portalem ale no nie oszukujmy się do ale-drogo nie ma co porównywać :
Pokazuje od kogo kupujesz?
masz możliwość dostania faktury czy paragonu?

Podobna sprawa była z Ubi i EA .. i pamiętacie jakim krzykiem podniosło się banowanie kluczy kupionych za skradzione karty? :)

i tłumaczenie wręcz to samo ..

Komentarz: DiabloManiak
2016-06-23
02:48

UbaBuba Generał

Ale farmazony piszesz. Klucze w tym wypadku nie sa lewe, ktos za nie zaplacil.

Nie sa to klucze ktore ktos ukradl studiu i sprzedal, bo w tym przypadku szybko by zostaly zablokowane na steam.

Po prostu zwykly reselling - widzisz okazje taniej to kupujesz i pozniej sprzedajesz z zyskiem. Tak jest w kazdej dziedzinie zycia. ;) Ile to sprzetu sie sprowadza zza granicy bo taniej.

Komentarz: UbaBuba
2016-06-23
01:31

The Syr Legionista

😐

Mały deweloper przeciwstawia się kolosowi, który przymyka oko na przekręty i pośredniczy w sprzedaży lewych kluczy, a w komentarzach hejt. Więcej firm ma tego typu problemy, ale boją się to ujawnić, bo reakcja większości ludzi jest właśnie taka jak tu w komentarzach. Widać wystarczy dać kilka procent obniżki na ceny gier i już można robić co się chce, a lud jeszcze będzie ich bronił :P

Komentarz: The Syr

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl