Wyobrażacie sobie świat, w którym Steam to coś innego niż internetowy sklep z grami? Swojego czasu Valve miało inne plany.
Rozglądając się w dzisiejszych czasach za nową grą komputerową, wielu z nas zagląda w pierwszej kolejności na Steama, który nie bez powodu utrzymuje tytuł najpopularniejszej platformy sprzedażowej dla pecetowców. Serwis autorstwa Valve to nie tylko cyfrowa biblioteka gier mniej lub bardziej popularnych, ale także centrum społecznościowe zrzeszające graczy z całego globu.
Przyznajmy to wprost: ciężko jest wyobrazić sobie internet bez Steama. Tak się jednak składa, że Valve początkowo nie planowało stworzenia tego rodzaju usługi.
Ciekawostka z przeszłości została odkopana przez pewnego użytkownika Reddita. Jak wspomina w swoim wpisie, pierwotnym celem Valve było stworzenie platformy do udostępniania swoich własnych gier – mowa tu przede wszystkim o Team Fortress 2 czy całej serii Half-Life. Gdzie tkwi haczyk? Otóż Steam miał opierać się na płatnej subskrypcji.

Opłacając kwotę 9,95 dolarów miesięcznie, gracze mogli zyskać dostęp do wszystkich tytułów Valve bez konieczności kupowania ich osobno. Pamiętajmy, że w tamtym czasie większość graczy zaopatrzała się w fizyczne wydania – z tego powodu wymóg korzystania z platformy sieciowej wydawał się niedorzeczny, co podkreślają komentujący.
Sprawa jest taka, że Valve już wtedy dostało ochrzan za Steama. Pamiętajcie, że Steam nie zawsze był cyfrowym sklepem, jaki znamy. Większość graczy dalej kupowała DVD lub nawet CD, wsadzała płyty do napędu i instalowała grę.
Nowa platforma o nazwie „Steam” była wymagana do zagrania w długo wyczekiwaną grę? Gracze byli jak: „Chyba oszaleliście”. Nikt nie lubił wtedy Steama, ale musieli go użyć, jeśli chcieli zagrać w Half-Life 2. Minęło dużo czasu, wiele gier od innych deweloperów i udanych sprzedaży, by Steam odniósł dzisiejszy sukces. Nie zawsze tak było.
Koniec końców plan na abonament nie wypalił, dlatego Valve postanowiło nieco zmodyfikować swoją taktykę. W ten sposób narodził się Steam taki, jakim go dzisiaj znamy: wypełniony aż po brzegi wyjątkowymi produkcjami, recenzjami i graczami, którzy zbudowali swoją społeczność. Internauci zauważają przy okazji, że samo Valve miało zbyt mało własnych gier by oryginalna strona się udała.
[Valve] byłoby całkowicie inną firmą. Musieliby wydawać gry o wiele częściej, ponieważ platforma do pięciu gier na krzyż byłaby bezużyteczna.
Początkowo Steam stworzono tylko pod gry Valve i myślę, że pozostaliby przy tym planie, gdyby zachowali ten tok myślenia. Z czasem musiało do nich dotrzeć, jak wielki potencjał tkwi w platformie cyfrowej, przy której sybskrypcja brzmiała jak czysty nonsens. Krytyka graczy też pomogła.
Prawdopodobnie zarabiają teraz o wiele więcej od każdej sprzedanej gry niż zarobiliby przy abonamencie.
Platforma służąca do kupowania gier od wielu twórców sprawdziła się o wiele lepiej, stając się przy okazji pionierem pośród innych wydawców. Dziś praktycznie każde większe studio posiada swój sklep, jednak to Steam wciąż jest numerem jeden. Dalej z niego korzystacie? A może nawet udzielacie się na tamtejszym forum?
0

Autor: Aleksandra Sokół
Do GRYOnline.pl trafiła latem 2023 roku i opowiada o grach oraz wydarzeniach z ich świata. Absolwentka filologii angielskiej, która potrafiła poświęcić całą pracę naukową postaci komandora Sheparda z serii Mass Effect. Ma doświadczenie w pracy przy tłumaczeniach audiowizualnych, a obecnie godzi pracę anglistki z pasją, jaką jest pisanie. Prywatnie książkara, matka dwóch kotów, a także zagorzała fanka Dragon Age'a i Cyberpunka 2077, która pół życia spędziła po fandomowej stronie Internetu.