Po co stawiamy sobie wyzwania? Głównie po to, by udowodnić sobie własną siłę i determinację. Niektóre z nich jednak mogą wydawać się niezrozumiałe, a nawet… szalone.
Kilka miesięcy temu w świecie klasycznego WoW-a pojawił się śmiałek, który postanowił przenieść legendę znanego z One Punch Mana Saitamy wprost w realia Azerotha. OnepunchWarrior, bo tak nazywa się nasz bohater, postawił przed sobą następujące zadanie:
Wbić 60. poziom jako Nagi Wojownik SF w trybie Hardcore (bez zbroi, pierścieni, błyskotek czy broni). Mogę korzystać tylko ze swoich talentów, zdolności oraz profesji gotowania i alchemii. I co najważniejsze — nabijam poziomy solo. Walka w grupie jest zabroniona. Każde zadanie i każdego NPC-a muszę pokonać sam.
- Historical-Warning88 (OnepunchWarrior)
Siedem miesięcy później nasz dzielny nagi wojownik dalej walczy, ale walka zaczyna coraz bardziej nadszarpywać jego zasoby psychiczne i testuje cierpliwość do granic możliwości. Choć on sam dotarł kilka dni temu na 55. poziom i wydaje się, że do mety już niedaleko, to musi mierzyć się z innymi wyzwaniami, które narzuca taka forma rozgrywki.
Jednymi z najgorszych przeciwników stają się na przykład niespodziewane przerwy w dostawie internetu czy prądu. Powodują bowiem tymczasową utratę kontroli nad bohaterem, ten zaś może wtedy zginąć, co prowadziłoby do jego kompletnego usunięcia z gry.
Jeszcze bardziej problematyczny wydaje się sam grind, na który nasz bohater zaczyna coraz bardziej narzekać:
Aktualnie grind stał się dość szalony. Cały czas leveluję z buffem do XP, a i tak potrzebuję 12 godzin grindu, by wbić kolejny poziom. Łącznie potrzebuję ponad 170 tysięcy XP, żeby nabić kolejny poziom, a zabicie moba daje mi 240-280 XP, więc to naprawdę dużo NPC-ów do zabicia.
Wielu fanów gry oczywiście wsparło tą niecodzienną (i nie do końca dla wszystkich zrozumiałą – jak to ujął jeden z graczy, wręcz „obłąkaną”) inicjatywę i z zapartym tchem obserwuje zmagania śmiałka:
Wciąż ciśniesz?! Widziałem cię daaawno temu w Redridge i nawet usunąłem cię z listy znajomych, bo byłem pewien, że zginąłeś albo dałeś sobie spokój.
Myliłem się. Straciłem wiarę w Onepunchwarra. I do końca życia będę tego żałować.
Ale przynajmniej mogę teraz powiedzieć: „Dasz radę!”
Jeśli teraz zginiesz, to możesz przejść do historii jako najsmutniejsze RIP w dziejach hardkorowego WoW-a.
To ironia losu w najczystszym wydaniu - choć droga przed nim jest już prawie wolna od przeszkód, a cel wyraźnie widoczny, to właśnie teraz ostrożność i rozwaga są ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej. Jeden fałszywy krok (lub pozornie niegroźna utrata połączenia) i może on symbolicznie spaść w przepaść, tracąc 292 godziny intensywnej rozgrywki. Czy bohaterowi uda się przezwyciężyć los i ostatecznie postawić na swoim? Dowiemy się już wkrótce.
7

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.