Nie żyje Annie Wersching, odtwórczyni roli Tess w The Last of Us
Smutne wiadomości dobiegły do nas zza oceanu. W wieku 45 lat zmarła aktorka Annie Wersching. Gracze mogą ją kojarzyć z roli Tess w grze The Last of Us.

W wieku 45 lat zmarła amerykańska aktorka Annie Wersching. Artystka przegrała kilkuletnią walkę z rakiem. Informację przekazał jej rzecznik, a następnie potwierdził ją mąż, Stephen Full.
W duszy naszej rodziny powstała dziś przepastna dziura. Ale Annie zostawiła nam narzędzia do jej wypełnienia. Potrafiła dostrzec cud w najprostszej chwili. Nie potrzebowała muzyki do tańca. Nauczyła nas nie czekać, aż przygoda sama cię znajdzie. „Szukaj tego. Jest wszędzie”. I znajdziemy to – czytamy w oświadczeniu.
Annie Wersching wystąpiła w takich produkcjach, jak 24 godziny, Bruce Wszechmogący, Pamiętniki wampirów, Bosch czy Runaways od Marvela. Jej ostatnie role to królowa Borg w Star Trek: Picard i Rosalind Dyer w Rekrucie.
Gracze mogą jednak najbardziej kojarzyć tę aktorkę z roli Tess w pierwszej odsłonie The Last of Us. Na wieść o śmierci kobiety zareagował twórca tej produkcji, Neil Druckmann, który jednocześnie poinformował o rozpoczęciu zbiórki pieniędzy na rzecz rodziny artystki.
Właśnie się dowiedziałem, że zmarła moja droga przyjaciółka, Annie Wersching. Straciliśmy pięknego artystę i człowieka. Moje serce jest rozbite. Myślami jestem z jej bliskimi. Uruchomiłem zbiórkę pieniędzy dla jej rodziny – brzmi treść posta.

GRYOnline
Gracze
OpenCritic
Komentarze czytelników
SlowRenderer Legionista

Obejrzała jak serialowa wersja jej postaci poleciała w ślimaka z zarażonym i dostała raka. W pełni ją rozumiem.
"Ten post został napisany z oddziału onkologicznego".
Maverick0069 Legend

Co to za wiek na umieranie ... podstępna paskudna choroba ...
Swoją drogą latamy w kosmos, wymyślamy obroże dla psów sugerujące ich humor, na otwartym sercu robimy operacje a nie mamy takiej profilaktyki by wykrywać nowotwory na wczesnym etapie.... nie rozumiem tego ... mój kolega zmarł niedawno , młody facet - rak jelita grubego ... mówił pod koniec życzę CI żeby wynaleźli taki kibel ,że jak się człowiek wypróżni to Ci powie od razu czy masz zapier... do specjalisty czy nie ...
hinson Generał
Maverick0069 ---> Choroby to jest takie zabezpieczenie matki natury przed przeludnieniem. Gdyby wszystkie choroby byly uleczalne a czlowiek zylby 150 lat to doszloby do przeludnienia i w efekcie zniszczenia calego ekosystemu biologicznego Ziemi co ostatecznie doprowadziloby do zaglady wszelkiego zycia biologicznego i nasza planeta bylaby taka sama martwa planeta ja Wenus czy Mars.
Smierc jest calkowicie naturalnym procesem z ktorym trzeba sie pogodzic i nie wazne czy ktos zmarl zaraz po porodzie czy w wieku 99 lat.
My w przeciwienstwie do wiekszosci zwierzat mozemy nie tylko zyc znacznie dluzej ale nie mamy naturalnego wroga, dodatkowo dzieki 16 miliardom neuronow ktore znajduja sie w naszym mozgu moglismy zbudowac cywilizacje ktora sprawila ze nie musimy walczyc o przetrwanie tak jak nasi czteronozni kuzyni czy inne bardziej egzotyczne mniejsze czy wieksze zwierzeta.
Na szczescie mozg umiera jako jeden z pierwszych wiec w momencie samej smierci potrafi odciac wszelki bol i mozemy miec co najwyzej przez jakis czas tylko jakies omamy w stylu przypomnienia najwazniejszych wydazen z naszego zycia lub widzimy tunel i swiatlo na jego koncu.
Po smierci mozgu idzie juz jak z platka i zaczyna sie proces rozpadu i gnicia. Jak zmarly zdecydowal sie na spopielenie to po okolo godzinie i dwoch zostaja tylko prochy a jak wolal tradycyjny pogrzeb, to sam proces rozkladu w trumnie potrwa 10-20 lat i po tym czasie zostana juz tylko same kosci a te znikna po kolejnych kilku dziesiecioleciach.
Nie bojmy sie smierci. Jest cud narodzin i jest cud smierci. Dwa calkowicie nauturalne procesy ktore powstaly w wyniku powstania Wszechswiata i istnienia czasoprzetrzeni.
mirko81 Legend

O co chodzi z tymi zbiórkami po śmierci?
Potrzebują na coś pieniędzy?
RafNex Pretorianin

Podobno z okazji śmierci aktorki, "TLOU1" na Pc będzie miało Denuvo XD