Rainbow Six Siege od lat traci swój styl. Twórcy zgubili klimat znany weteranom w skinach rodem z Valoranta i nie uszło to uwadze graczy.
W świecie pierwszoosobowych strzelanek najwięcej mówi się w ostatnim czasie o nadchodzącym Battlefieldzie. Nie są to oficjalne materiały, w zasadzie znakomita większość z nich to przecieki, które tworzą coraz bardziej spójny obraz gry. Jakiś czas temu dowiedzieliśmy się, że starcia przyjdzie nam toczyć w pustynnych okopach, jak i na ośnieżonych, górskich szlakach, a ostatnio zleakowano także walkę piechura z czołgiem.
Rozmowy dotyczące nowego Battlefielda nie są jedynymi w kwestii FPS-ów. Niestety, w tym zestawieniu jedynymi pozytywnymi, w szczególności, kiedy weźmiemy pod uwagę toczącą się dyskusję wokół sztandarowej strzelanki Ubisoftu.
Rainbow Six Siege, bo o niej oczywiście mowa, ma za sobą prawie 10 lat obecności na rynku. Choć dekada wybija pierwszego grudnia, to do tego wydarzenia zdecydowanie bliżej niż dalej, a o przyszłość produkcji drżą nawet najwierniejsi fani. Wszystko rozbija się o kontrowersyjną estetykę wypuszczanych do gry skinów i operatorów oraz ich coraz bardziej przegięte umiejętności.
W odległym czasie premiery grę starano się ubierać raczej w poważne, policyjne barwy. Choć nieidealna, to znalazła dość szeroką rzeszę fanów, a jej popularność napędzali także youtuberzy, oglądani wtedy przez wielu. Niestety, wizerunek gry na przestrzeni lat zaczął się zmieniać, a jej obecny wygląd znacząco różni się od oryginalnej wizji.
Wszystko zrzuca się dziś na karb polityki firmy, przez którą, jak twierdzą najwierniejsi fani, gra tak drastycznie utraciła swój pierwotny wizerunek. Chcąc zwiększać liczbę aktywnych w grze osób, Ubisoft zaczął skłaniać się w stronę graczy innych, niż pierwotnie. Zaliczyć do nich można dość specyficzne, odbierające realizm skiny do broni, które coraz częściej przestają w ogóle jakąkolwiek broń przypominać.

Nie uszło to oczywiście uwadze graczy, którzy rozpoczęli zbiorową polemikę na Reddicie. Wśród najczęściej przewijających się komentarzy pojawiają się wypowiedzi o charakterze „Kiedyś to był Siege, a dziś to nie ma Siege’a”.
Mówię to zupełnie szczerze. Przez jakieś 2 sekundy myślałem, że dolny screen pochodzi z Overwatcha, że to parodia mema wyśmiewająca czym memy w rzeczywistości są.
Warto przypomnieć, że swego czasu grę chwalono między innymi za solidne mechaniki. System destrukcji otoczenia pozwalał na wdrażanie konkretnych strategii, na których gra kładła swoje fundamenty.
Nie byłoby to tak fascynujące, gdyby nie wziąć pod uwagę również nacisku na komunikację, jaki gra na nas wywierała. Nie uwzględniając jej, łatwo było przegrać w starciu z dobrze zgraną drużyną, choć niesmak porażki dość szybko mijał, zwłaszcza, że rozgrywkę charakteryzowało równie wysokie tempo, jak i stosunkowo krótki czas trwania meczu.
Strategiczną całość spinał klimat gry, który tworzyły m.in. klaustrofobiczne mapy oraz grywalne postacie - operatorzy, którzy wzorowani byli na prawdziwych jednostkach specjalnych. Swoją drogą, wśród nich znalazła się swego czasu także reprezentantka polskiego GROM-u.
I to chyba w tym największy problem, że w połączeniu tych wszystkich, dość realistycznych mechanik, postaci wzorowanych na istniejących, a co za tym idzie, mających sens postaciach te skiny po prostu nie pasują. Jeśli dorzucimy je do ciasnych i dusznych przestrzeni, zaczyna tworzyć to obraz raczej niespójny.
Pomimo narzekań i różnych stron tego problemu, jedno jest pewne - Rainbow Six Siege się zmienia. I to w zasadzie cały czas było mocną stroną tej produkcji. Można by nawet stwierdzić, że dzięki ciągle wprowadzanym zmianom, tytuł utrzymał się na powierzchni przez dekadę. Niestety, jest różnica między zmianami, a całkowitą utratą tożsamości.
Od początku gra miała być czymś innym od wszystkich - bardziej strategiczną strzelanką niż Battlefield 4 i bardziej dynamiczną niż chociażby Arma, a dziś tak bardzo upodabnia się do popularnych, sieciowych shooterów. Spór między starymi i niezadowolonymi, a wciąż aktywnymi graczami zdaje się podsumowywać jeden z komentujących gorący wątek na Reddicie:
Zabawne, że połowa postów na tym subreddicie to posty starych fanów Siege'a wkurzonych na nowe rzeczy, a druga połowa to posty fanów Siege'a nowej generacji, którzy przyszli tu z Fortnite'a, lol
A Wy jakie macie zdanie na ten temat? Czy obrana strategia na utrzymanie się na powierzchni to dobry krok ze strony Ubisoftu? Czy może to zbyt drastyczne zmiany, które kompletnie zrujnują produkcję, doprowadzając do całkowitej utraty wizerunku? Dajcie znać w komentarzach.
3

Autor: Jonasz Gulczyński
Kulturoznawca, który urodził się z padem od PSX-a w ręku. Z GRYOnline.pl współpracuje od października 2024 roku, gdzie głównie zajmuje się nowinkami z branży gier z apetytem na bardziej skomplikowane publikacje. Swoje najmłodsze lata spędzał w Górniczej Dolinie, a obecnie nie stroni od strategii turowych wszelkiej maści. Miłośnik prozy Lovecrafta, a także twórczości Quentina Tarantino i Roberta Eggersa. Prywatnie również fan uniwersum Warhammer Fantasy, w którym spędził niezliczoną liczbę godzin zarówno jako gracz, jak i mistrz gry w papierowym wydaniu.