Starlink – internet oferowany przez firmę Elona Muska SpaceX – nie jest tanią usługą, ale wygląda na to, że sprzęt wymagany do odbierania sygnału i tak jest klientom sprzedawany ze stratą.
W SKRÓCIE:
Gwynne Shotwell – prezes założonej przez Elona Muska firmy SpaceX – stwierdziła niedawno, że produkcja pojedynczego terminala Starlink (chodzi o wyposażone w antenę urządzenie, które jest wymagane do korzystania z usługi) kosztuje 1500 dolarów. Kwotę tę udało się znacząco zredukować (wcześniej było to 3 tys. dolarów), ale i tak jest dość duża, dlatego urządzenia są sprzedawane ze stratą – za 499 dolarów (w Polsce usługa wystartuje w drugiej połowie 2021 roku, a za terminal trzeba będzie zapłacić 2269 złotych, przy czym będziemy musieli jeszcze wziąć pod uwagę koszty wysyłki, czyli kolejne 276 złotych).
Nie pobieramy od naszych klientów tyle pieniędzy, ile kosztuje nas stworzenie tych terminali - powiedziała Gwynne Shotwell.

Szefowa SpaceX spodziewa się, że w przyszłości sprzęt będzie jeszcze tańszy w produkcji – koszt stworzenia pojedynczego egzemplarza spadnie poniżej 1 tys. dolarów. Warto przypomnieć, że poza kupieniem terminala, by korzystać ze Starlink musimy także opłacić subskrypcję – w Polsce będzie ona kosztowała 449 złotych. Z czasem koszty mają być niższe, oczywiście jeśli firma zdoła utrzymać się na rynku. W lutym tego roku Elon Musk przyznał na Twitterze, że Starlink i SpaceX mają przed sobą trudny czas.
W ciągu najbliższego roku lub coś koło tego SpaceX musi przejść przez głęboką przepaść strat pieniężnych, aby Starlink stał się finansowo opłacalny. Każda konstelacja satelitów, którą próbowano stworzyć w historii, zbankrutowała. Mamy nadzieję, że będziemy pierwszymi, którym się uda – przekonywał miliarder.
Więcej:Jak otworzyć drzwi Ottona w The Outer World 2? Wyjaśniamy rozwiązanie zagadki
17