futurebeat.pl News Tech Mobile Gaming Nauka Moto Rozrywka Promocje
Wiadomość sprzęt i soft 14 maja 2021, 13:30

autor: Angelika Kałdus

Największa giełda kryptowalut ma kłopoty? Trwa śledztwo ws. nielegalnych transakcji

Departament Sprawiedliwości USA rozpoczął śledztwo wobec Binance, największej giełdy kryptowalut na świecie. Anonimowe źródła donoszą o łamaniu prawa.

W SKRÓCIE:
  • Departament Sprawiedliwości USA i tamtejszy urząd podatkowy (IRS) lustrują Binance pod kątem łamania prawa federalnego.
  • Anonimowe źródła ze środowiska operacyjnego Binance miały mówić o nadużyciach, jakich dopuściła się firma.

Największa giełda kryptowalut na świecie, Binance, znalazła się pod lupą Departamentu Sprawiedliwości USA i tamtejszego urzędu podatkowego (IRS). Urzędnicy państwowi sprawdzają, czy firma nie przyczyniła się do poważnych naruszeń prawa, chociaż szczegóły dochodzenia nie są szerzej znane. Według nieoficjalnych informacji agencje skupiają się zarówno na działaniach klientów Binance, jak i jego pracowników.

Giełdę założono w 2017 roku i zarejestrowano w jednym z podatkowych rajów – na Kajmanach. Chainalysis, firma zajmująca się analizowaniem blokchainów, na podstawie zbadanych transakcji stwierdziła w zeszłym roku, że przez Binance miało się przewinąć więcej środków pochodzących z kryminalnych aktywności niż przez inne giełdy kryptowalut. Wśród podejrzanych Bitcoinów o łącznej wartości 2,8 miliarda dolarów (ok. 10,6 mld złotych) aż 27% znalazło się na Binance (ok. 756 mln dolarów, czyli ok. 2,9 mld złotych). Być może jest to kwestia tego, że firma rosła w siłę i klientów, a być może w jej funkcjonowaniu istnieje problem.

Urzędnicy państwowi wyrazili obawę, że kryptowaluty są wykorzystywane do prania pieniędzy czy ukrywania nielegalnych transakcji, w tym kradzieży i obrotu narkotykami. Niepokoją ich również domysły, że Amerykanie, którzy nieoczekiwanie wzbogacili się na wyżach giełdowych, unikają płacenia podatków. Nie są to w żadnym razie nowe obawy – z podobnymi borykają się państwa na całym świecie.

W marcu doniesiono, że Komisja Obrotu Giełdowymi Kontraktami Terminowymi (ang. Commodity Futures Trading Comission) sprawdzała, czy Binance pozwalała swoim klientom dokonywać innego rodzaju nielegalnych transakcji, a konkretniej: czy inwestorzy mogli kupować derywaty powiązane z cyfrowymi walutami. Podobna działalność nie jest uznana za legalną, jeżeli firma oferująca takie usługi Amerykanom nie jest zarejestrowana w CFTC.

Changpeng Zhao, współzałożyciel Binance, powiedział wtedy, że firma ściśle przestrzega prawa USA i blokuje Amerykanów przed dostępem do tego typu działalności. Obecnie Binance może już legalnie przeprowadzać podobne transakcje, jednak osoba obeznana z działaniami operacyjnymi firmy miała powiedzieć, że Binance radziło wcześniej amerykańskim obywatelom używać VPN, by ukryć swoją lokalizację – jeszcze zanim zdobyło odpowiednie uprawnienia.

Osoby reprezentujące Binance zaprzeczają tym pogłoskom, mówiąc że wprowadzili wszelkie środki potrzebne do zapobiegania nadużyciom. Reputacji firmy w oczach urzędników federalnych USA nie pomagają jednak ostatnie afery: chociażby przejęcie kryptowalut o łącznej wartości 450 tys. dolarów (ok. 1,7 mld dolarów), pochodzących z ataków ransomware i dokonanych z konta Binance w lutym. Obecne dochodzenie może być zwykłą lustracją działalności o wysokich obrotach, co często się zdarza, ale może wykazać również przykłady łamania prawa – szczególnie, że niektóre informacje o nieprawidłowościach miały pochodzić bezpośrednio od pracowników Binance.