Vindictus

Sama rozgrywka na pierwszy rzut oka przypomina standardową grę akcji, w której mordujemy hordy przeciwników, eksplorujemy lokacje, zbieramy przedmioty i doświadczenie oraz rozwijamy własną postać. Vindictus przynosi jednak kilka niespodzianek. Pierwszą z nich jest rozbudowany system fizyki oraz destrukcji otoczenia – dzięki niemu walka jest widowiskowa i mniej schematyczna. Tym bardziej, że kampanię można przechodzić w trybie kooperacji ze znajomymi, stosując rozmaite drużynowe taktyki. Gracze mogą specjalizować się w walce lub leczeniu oraz pomagać sobie z dużymi przeciwnikami.

Ciekawe połączenie „fizycznego” systemu walki z grą w sieci zostało urozmaicone możliwością wpływania na wygląd wyposażenia oraz obecnością setek specjalnych przedmiotów. Podczas zabawy wcielamy się w kilku różnych bohaterów, np.: Lanna (specjalizującego się w dwuręcznych mieczach) lub Fionę (preferującą miecz i tarczę). Każdy z nich otrzymuje nieco inny system walki oraz unikalne umiejętności.

Produkcja korzysta z silnika Source firmy Valve i to właśnie on odpowiada za system fizyki (jego możliwości widzieliśmy w grze Half-Life 2). Technologia nie jest najnowsza, ale mimo wszystko autorzy stworzyli przekonujące lokacje i nieźle wyglądające postacie. Wszystko zostało utrzymane w klimatach mrocznego fantasy z domieszką wpływów azjatyckich.

Autor opisu gry: Szymon Liebert