Data wydania: 31 października 1994
Trzecia odsłona cyklu detektywistycznych przygodówek, w których główną rolę odgrywa Tex Murphy. Tym razem szukając zaginionej statuetki nasz bohater zostaje wplątany w sprawę tajemniczego kultu. W przeciwieństwie do poprzednich części rozgrywka toczy się w pełni trójwymiarowym środowisku, które pozwala na swobodą eksplorację każdej lokacji.
Gracze
Under a Killing Moon to trójwymiarowa przygodówka będąca trzecią odsłoną popularnego cyklu opowiadającego o perypetiach prywatnego detektywa Texa Murphego. Podobnie jak w przypadku poprzednich dwóch części grę wyprodukowało studio czyli Access Software.
Tex Murphy to prywatny detektyw żyjący w 2042 roku na terenie tzw. Starego San Francisco, czyli rejonu miasta, które nigdy nie zostało do końca odbudowane po III wojnie światowej. Mieszkańcy tego miejsca to w większości ludzie poddani mniejszym lub większym mutacjom, podczas gdy osoby, których ciała uodporniły się na promieniowanie przeniosły się do lepszych dzielnic. Tex należy do tej drugiej grupy, ale wszyscy jego przyjaciele są mutantami. W momencie rozpoczęcia fabuły Under a Killing Moon Murphy jest na samym dnie. Niedawno zostawiła go żona, a do tego jest bez grosza przy duszy. Zdesperowany zaczyna szukać jakiekolwiek okazji do zarobienia. Szczęście wreszcie się do niego uśmiecha gdy obrobiony zostaje pobliski sklepik. Tex bez większych trudności rozwiązuję tę sprawę, co zwraca na niego uwagę tajemniczej kobiety nazywającej siebie Hrabiną Reiner. Powierza ona Murphemu zadanie odnalezienia zaginionej statuetki. Szybko okazuje się, we wszystko zamieszany jest potężny kult.
Under a Killing Moon to detektywistyczna przygodówka, więc większość czasu spędzamy na zbieraniu poszlak i dowodów, przesłuchiwaniu światków oraz rozwiązywaniu zagadek. Mimo to mechanika rozgrywki uległa znaczącym zmianom w porównaniu z poprzednimi dwiema odsłonami. Stało się tak za sprawą wprowadzenia w pełni trójmiarowego świata. Pozwala on na swobodną eksplorację każdego zakamarka pełnych detali lokacji, co odbywa się z perspektywy pierwszej osoby. Kluczowe dla śledztwa ślady są często dobrze ukryte (np. pod biurkiem czy w wewnątrz szuflady) i odnalezienie ich wymaga sporego sprytu. Wszystkie wyzwania stawiane przed graczem są jednak bardzo logiczne, a mniej doświadczonym użytkownikom w pomyślnym ukończeniu przygody pomoże rozbudowany system podpowiedzi.
W dniu swojej premiery Under a Killing Moon stanowił prawdziwą rewolucję graficzną. Dzięki ograniczeniu lokacji do niewielkich rozmiarów autorzy mogli zapewnić poziom detali niespotykany w innych grach z roku 1994. Wszystkie obiekty wewnątrz wirtualnego świata są w pełni trójwymiarowymi obiektami, pokrytymi szczegółowymi teksturami. Gra była również jedną z pierwszych przygodówek, która w udany sposób połączyła typowe dla tego gatunku mechanizmy zabawy z elementami interaktywnego filmu. Wszystkie postacie (występujące zarówno podczas scenek przerywnikowych, jak i samej rozgrywki) zostały zagrane przez żywych aktorów. W rolę Texa tradycyjnie wcielił się jeden z założycieli studia Access – Chris Jones. W obsadzie nie zabrakło również znanych hollywoodzkich nazwisk, takich jak Hollywood Russell, Brian Keith czy Margot Kidder, a narratorem jest sam James Earl Jones, czyli człowiek, który podkładał głos Lordowi Vaderowi w trylogii Gwiezdnych Wojen. W przeciwieństwie do większości interaktywnych filmów, w Under a Killing Moon obecność prawdziwych aktorów znacząco wzbogaciła całą opowieść i w świetny sposób komponuje się z mechaniką zabawy.
Autor opisu gry: Adrian Werner
Platformy:
PC Windows
Producent: Access Software
Wydawca: Access Software
Ograniczenia wiekowe: brak ograniczeń
Wystartował Kickstarter przygodówki Project Fedora, czyli kontynuacji kultowej serii Tex Murphy. Gra powstanie, jeśli autorom uda się zgromadzić 450 tysięcy dolarów.
gry
Adrian Werner
15 maja 2012
Średnie Oceny:
Średnia z 25 ocen gry wystawionych przez użytkowników i graczy z GRYOnline.pl.
zanonimizowany453591 Senator
Trzecia część przygód Texa Murphy'ego. Dwie poprzednie zdecydowałem się pominąć, bo z tego co czytałem są bardzo archaiczne i też nie aż tak dobre jak późniejsze odsłony. Akcja rozgrywa się w ponurym, zrujnowanym przez 4 wojny światowe świecie przyszłości, w którym ludzkość koegzystuje z mutantami popromiennymi. Główny bohater to stereotypowy prywatny detektyw żywcem wyciągnięty z tanich powieści i filmów kryminalnych XX wieku. Począwszy od wyglądu (swoja drogą cały czas mi przypominał Ala Bundy'ego w prochowcu), kończąc na zachowaniu i charakterze. Tex jest wiecznie spłukany, niespełniony zawodowo i uczuciowo (mieszka samotnie w swoim "biurze" wynajmowanym na piętrze jakiegoś podrzędnego hotelu, a poznajemy go w chwili gdy bardziej niż czymkolwiek innym w życiu zajęty jest topieniem smutków na dnie butelki), lekko cyniczny i przy każdej okazji rzuca sucharami. Gra, mimo dość ciężkawego "settingu", tematów zahaczających o dyskryminację mutantów i głównego wątku kręcącego się wokół ludobójstwa na gigantyczną skalę, jest pełna humoru i to często w bardzo kreskówkowym stylu (typu facet wchodzi na grabie i dostaje w ryj). O dziwo to połączenie działa bardzo dobrze i nadaje grze niepowtarzalnego charakteru.
Sterowanie to zdecydowanie największa bolączka gry i coś przez co potencjalnie można się od niej odbić. W czasie rozgrywki nieustannie przełączamy się między dwoma trybami: ruchu i interakcji. W trybie ruchu możemy się wyłącznie poruszać, a to istna ekwilibrystyka. Postacią steruje się wyłącznie ruchem myszy, "pływając" po lokacjach. Zgaduję, że gra była projektowana pod współpracę z joystickami i dlatego tak to wygląda. Co gorsza przy pomocy myszy można rozglądać się tylko na boki, żeby spojrzeć góra-dół, trzeba używać klawiszy strzałek. Bardzo intuicyjne. W trybie interakcji z kolei robimy wszystko poza ruszaniem się, tzn. zbieramy i używamy przedmiotów, dokonujemy ispekcji otoczenia czy rozmawiamy z postaciami, ale do dyspozycji mamy wyłącznie nieruchomy wycinek ekranu na jakim zatrzymaliśmy się w trybie ruchu. Chcesz spojrzeć 10 cm w dół czy w lewo? Musisz przejść w tryb ruchu i dostosować kamerę. Na szczęście, poza jednym fragmentem gry, nie jesteśmy ograniczani czasowo, więc sterowanie nie irytuje tak bardzo jak by mogło.
Pomijając kwestie sterowania projekt rozgrywki i zagadek jest rewelacyjny. Zagadki są logiczne i pomysłowo zaprojektowane, a ich rozwiązywanie to czysta przyjemność. Zdarzyło mi się parę razy zaciąć, ale głównie dlatego, że przeoczyłem jakiś przedmiot lub hotspot. Jest tu trochę "pixel huntingu", co w połączeniu z grafiką 3D z roku 1994 i wspomnianymi wyżej niedogodnościami kamery sprawia, że niekiedy bardzo łatwo jest coś przeoczyć, a w kilku miejscach twórcy poukrywali rzeczy w dość perfidny sposób, tak więc lizanie ścian i zaglądanie w każdy zakamarek stanowczo popłaca. Jeszcze jedna mała skaza to pewna minigierka pod koniec gry, której chyba nie da się uczciwie wygrać i trzeba albo skorzystać z solucji albo wczytywać i stosować metodę prób i błędów. Da się tutaj okazjonalnie zginąć, więc regularne zapisy są bardzo zalecane. Po śmierci wysłuchujemy kąśliwych komentarzy "największego detektywa we wszechświecie" wypowiadanych głosem Jamesa Earla Jonesa.
Fabuła jest ok, ale nie powiem żeby mnie jakoś specjalnie zachwyciła. Dość prostolinijna, bez większych zwrotów akcji. Brakuje też jakichś bardziej wyrazistych postaci pobocznych, bo te co są są dość miałkie z szwarccharakterami włącznie. Bardziej niż historia trzymał mnie przy grze pomysłowy gameplay, humor i jedyny w swoim rodzaju klimat łączący klasyczne noir z retro-futuryzmem.
Dużym plusem są napisy do wszystkich dialogów co w starych grach nie było czymś oczywistym. Co dość ciekawe gra ma również system podpowiedzi będący tak naprawdę wbudowaną, szczegółową solucją. Miłe.
Arkajf Pretorianin
Bardzo miła przygodówka z bardzo miłej serii. Ocena: 8.0