Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 16 kwietnia 2021, 14:45

Kolejny looter-shooter i znowu to samo? Nie zgadzam się - Strona 4

Zdania o Outriders są podzielone, mnie się jednak wydaje, że rację mają ci, którzy chwalą tę grę. Postaram się w niniejszym tekście wyjaśnić, dlaczego tak uważam.

Endgame tak po prostu jest, i to od razu

I tak dochodzimy do endgame’u w Outriders. Chyba po raz pierwszy mamy do czynienia z sytuacją, w której gra z tego gatunku w dniu premiery wychodzi już z zawartością endgame’ową. Jej brak był bodaj największym zarzutem pod adresem praktycznie każdego looter shootera, który do tej pory trafił na rynek.

Na pierwszy rajd w Destiny 2 Bungie kazało graczom czekać tydzień od dnia premiery (choć to i tak nie jest długo), co nie zmienia faktu, że to wciąż była tylko jedna aktywność do wykonania po dobiciu do „miękkiego” limitu mocy, na dodatek ograniczonego do jednego podejścia na tydzień, gdyż kolejne nie skutkowały już zdobywaniem przedmiotów zwiększających moc światła (odpowiednik ówczesnej wersji poziomu mocy).

Outriders na dzień dobry posiada w pełni funkcjonalną zawartość przeznaczoną dla graczy, którzy doszli niemal „do ściany” i szukają „ostatecznych” wyzwań. Co więcej, z uwagi na bardzo istotny fakt, że Outriders nie jest grą-usługą, nie ma tutaj też żadnego hamulca ograniczającego postęp, jaki można uzyskać w określonym czasie. Każdy może grać tyle, ile chce, i czynić postępy w swoim tempie, bez konieczności „odbębniania” listy zadań czy czekania na „tygodniowy reset”.

To właśnie ten aspekt przekonał mnie do dzieła Polaków. Nie czuję tu presji wynikającej ze świadomości, że jeżeli nie zagram w tym tygodniu i nie odklikam jakichś wyzwań oraz nie wykonam zadań dziennych, to mój postęp w zdobyciu superegzotycznej broni odwlecze się o pół miesiąca, ponieważ taki a taki event występuje tylko co dwa tygodnie. Wchodzę i gram w Outriders tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę, i robię jedynie to, co chcę robić. To komfort, którego Destiny nie jest w stanie mi zapewnić, oraz powód, dla którego po poświęceniu ponad 700 godzin temu tytułowi nie mam już siły (ani czasu) do niego wracać.

Powrót króla?

Jeżeli przebrnęliście przez cały mój tekst, to zapewne zakładacie, że teraz padnie stwierdzenie: „Outriders to najlepszy looter shooter na rynku”. Ale tak nie będzie. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie uważam, by Outriders miało na ten moment konkurencję – w moim odczuciu, mimo że jest to przedstawiciel gatunku, do którego należą przecież Borderlands, Destiny, Warframe, The Division oraz do pewnego stopnia Marvel’s Avengers, dzieło People Can Fly oferuje nowe, świeże podejście do tematu i dzięki temu jest po prostu unikatowe.

W związku z tym nie sądzę, żeby stanowiło bezpośrednią konkurencję dla wyżej wymienionych, celując w troszeczkę inny target (który oczywiście w jakimś stopniu pokrywa się też z targetem tych „klasycznych” looterów, więc jak najbardziej ktoś, kto gra w Destiny, może też chcieć zagrać w Outriders). Oznacza to z kolei, że na obecny moment Outriders jest bezkonkurencyjne. Zatem nie jest to „najlepszy looter shooter na rynku”, tylko po prostu inny i jedyny w swoim rodzaju, który chcę gorąco polecić. Wciąż dostępna jest darmowa wersja demonstracyjna, warto jednak zaznaczyć, że to, co najlepsze, kryje się poza granicami Miasta Wyrwy, gdzie udać się możemy jedynie w pełnym wydaniu gry.

Paweł Klimesz | GRYOnline.pl

TWOIM ZDANIEM

Dasz szansę Outriders?

Tak!
71,1%
Nie :(
28,9%
Zobacz inne ankiety