autor: Luc
Hearthstone: Wielki Turniej – wybieramy najlepsze i najgorsze karty z nowego dodatku do karcianki Blizzarda - Strona 9
Kolejny dodatek do Hearthstone'a przyniósł nam ponad 130 kart – oczywiście nie wszystkie są na tyle dobre, bo znaleźć się w wielu taliach. My wybraliśmy top 10 najlepszych i... najsłabszych kart z Wielkiego Turnieju.
„Sprzedawca przekąsek” kontra „Strażnik Gniewu”

OK, nie oszukujmy się – chyba już wszyscy zauważyli, że Sprzedawca przekąsek, wchodząc na stół, obiecuje faworki, a rzuca w bohaterów marchewkami, ale i tak pomimo tej drobnej zmyłki trudno go nie uwielbiać. Za cztery zamiast pięciu punktów many otrzymujemy praktycznie identyczny efekt jak dzięki Antycznemu medibotowi, a do tego zyskujemy znacznie lepsze statystyki. Karta sprawdza się absolutnie fantastycznie przeciwko bardzo agresywnym taliom i szybko sprowadza je do parteru, wyrównując nasze szanse.

To, co naprawi Sprzedawca, Strażnik Gniewu może błyskawicznie zrujnować. Rzadko zdarza mi się płakać, gdy widzę przyzwaną na pole bitwy kartę, ale w tym przypadku wręcz trudno mi się powstrzymać. Nikt o zdrowych zmysłach nie umieści go w swojej talii, niestety, z racji tego, że jest demonem, szansa jego losowego pojawienia się na skutek agonii któregoś ze stronników okazuje się spora. Jego stosunkowo wysokie statystyki obracają się przeciwko czarnoksiężnikom w niezwykle bolesny sposób. Bez względu na to, czy strażnik się broni, czy atakuje innego stronnika – i tak cierpimy, dlatego najbezpieczniejszym rozwiązaniem jest po prostu samodzielne uciszenie tej jednostki, jeśli przypadkiem już pojawi na stole.