autor: Luc
Hearthstone: Wielki Turniej – wybieramy najlepsze i najgorsze karty z nowego dodatku do karcianki Blizzarda - Strona 2
Kolejny dodatek do Hearthstone'a przyniósł nam ponad 130 kart – oczywiście nie wszystkie są na tyle dobre, bo znaleźć się w wielu taliach. My wybraliśmy top 10 najlepszych i... najsłabszych kart z Wielkiego Turnieju.
„Polimorfia: Dzik” kontra „Zatrute ostrze”

Jedna z ciekawszych kart, jakie trafiły do arsenału magów. Jeżeli jej użyjemy, przemienimy dowolnego stronnika w dzika z czterema punktami ataku, dwoma punktami życia oraz szarżą. Efekt końcowy jak w przypadku jednej z kart łowcy? Zgadza się, tyle że nowa karta ma znacznie szersze zastosowanie – można jej używać zarówno ofensywnie, jak i defensywnie. Jeżeli zdecydujemy się wyłączyć któregoś z potężnych wrogich stronników – koszt 3 punktów many okaże się śmiesznie niski (stosowana do tej pory zwykła polimorfia kosztuje w końcu 4 punkty) i nawet zdrowie wyższe niż u owcy nie powinno stanowić większego problemu. Co ciekawe, jeżeli użyjemy tej karty na stronniku po tym, jak już raz zaatakuje, przemieniony dzik może zaatakować raz jeszcze!

Na drugim biegunie mamy kartę dedykowaną łotrom. Jedno w tym przypadku jest pewne – karta ta, zwłaszcza w złotym wariancie, prezentuje się bardzo okazale. Niestety, to jej jedyna zaleta. Tragiczne statystyki, przeciętnie podmieniona moc specjalna, wysoki koszt many oraz fakt, że karta zaliczana jest do grona epickich (wysoki koszt stworzenia), sprawiają, że zatrute ostrze znajdzie zapewne zastosowanie jedynie w bardzo nielicznych taliach. I to niekoniecznie tych stworzonych z myślą o wygrywaniu.