autor: Luc
Hearthstone: Wielki Turniej – wybieramy najlepsze i najgorsze karty z nowego dodatku do karcianki Blizzarda - Strona 7
Kolejny dodatek do Hearthstone'a przyniósł nam ponad 130 kart – oczywiście nie wszystkie są na tyle dobre, bo znaleźć się w wielu taliach. My wybraliśmy top 10 najlepszych i... najsłabszych kart z Wielkiego Turnieju.
„Zimnopaszcza” kontra „Czempion Mogora”

Pamiętacie jeszcze, jak kilka stron temu wspominałem o karcie, która ma szansę zatrzymać znienawidzonego Patrona warriora? Zgadza się, to właśnie ona. Zimnopaszcza to kolejna legendarna propozycja w zestawieniu, tym razem jednak jej przeznaczenie jest typowo defensywne. Jest stosunkowo droga i ma niewiele punktów życia, ale obdarzono ją prowokacją oraz świetną agonią – po śmierci smok zadaje trzy punkty obrażeń wszystkim przeciwnikom. Kto tyle zazwyczaj ma? Zgadza się – Ponury klient, Dowódcy wojennej pieśni oraz Rozjuszeni berserkerzy po jednokrotnym użyciu przez wojowników Młyńca lub zniszczeniu Ukąszenia śmierci. Zimnopaszcza doskonale eliminuje zagrożenie z ich strony... o ile nie zostanie uciszona. Co ciekawe, w polskiej wersji Hearthstone’a, wkradł się błąd w opisie karty – agonię zamieniono na okrzyk bojowy obwarowany, ale spokojnie. W rzeczywistości karta funkcjonuje tak, jak powinna.

Jednego ogra, z którego wszyscy się wyśmiewali, już w Hearthstonie mieliśmy. Ogr ninja wprawdzie był kompletnie nieprzydatny, ale przynajmniej nadrabiał to przezabawnym rysunkiem. Czempionowi Mogora brakuje, niestety, nawet i tego, choć jego największym przewinieniem są fatalne statystyki. Osiem punktów obrażeń wygląda świetnie, ale w rzeczywistości czyni go łatwym celem dla łowcy grubego zwierza, a i pięć punktów życia sprawia, że czempion ginie praktycznie od wszystkiego, co znajduje się na stole w środkowej fazie rozgrywki. W ekstremalnych sytuacjach jego wrodzona zdolność do atakowania złych celów może okazać się przydatna, ale znacznie częściej będziemy żałować, że umieściliśmy go w swojej talii.