autor: Luc
Hearthstone: Wielki Turniej – wybieramy najlepsze i najgorsze karty z nowego dodatku do karcianki Blizzarda - Strona 5
Kolejny dodatek do Hearthstone'a przyniósł nam ponad 130 kart – oczywiście nie wszystkie są na tyle dobre, bo znaleźć się w wielu taliach. My wybraliśmy top 10 najlepszych i... najsłabszych kart z Wielkiego Turnieju.
„Kiełzar totemistrz” kontra „Żrącopaszczy”

Kolejna karta szamana, która wydaje się absolutnie obowiązkowa w każdej talii. Kiełzar totemistrz jak na swój koszt być może nie dysponuje przesadnie mocnymi statystykami (choć i tak są niezłe), ale jego okrzyk bojowy stawia go w absolutnej czołówce. Przyzwanie losowego totemu może wprawdzie sporadycznie zakończyć się czymś średnio przydatnym, jednak praktyka wskazuje na to, że w większości przypadków na stole pojawia się „darmowy” totem, faktycznie stanowiący problem dla przeciwnika. Za trzy kryształy many trudno oczekiwać czegoś lepszego.

Czegoś znacznie więcej można by z kolei spodziewać się po karcie, która należy do kategorii legendarnych i jest warta aż siedem kryształów many. Niestety, przy projektowaniu Żrącopaszczego Blizzard uznał, że jest wręcz przeciwnie. Karta być może i w wybranych przypadkach znajdzie zastosowanie (na przykład wtedy, gdy już wcześniej na stole mamy mnóstwo słabych kreatur stojących naprzeciwko przeciwników z dużą ilością punktów życia), ale jej żywot absolutnie nigdy nie potrwa dłużej niż jedną turę. Sama z siebie nie jest w stanie wyrządzić żadnych szkód, ginie za sprawą kart wartych siedmiokrotnie mniej, a do tego warunek potrzebny do bycia „przydatnym” często jest po prostu niemożliwy do zrealizowania. Cóż, 400 jednostek pyłu mimo wszystko jest nie do pogardzenia.