7.5
Super Meat Boy trafił do mnie za pośrednictwem sklepu Epic Games. Wcześniej planowałem go kupić, ale jakoś nie zrobił na mnie odpowiednio wielkiego wrażenia abym wydał na niego choćby 5 zł. Jakoś tak wyszło, ale w końcu zetknąłem się z krwawiącym Super Mięso Chłopcem.
To z czego słynie produkt Team Meat to oczywiście poziom trudności. Nierozerwalny niczym niemożność wspomnienia o umieraniu przy rozmawianiu o grach FromSoftware.
Ginie się szybko i łatwo, choć oczywiście nie od razu. Na początku gra wyjaśni mechanikę, a dopiero po kilku planszach pozwoli nam zobaczyć jak bohater zostaje rozsmarowany po sporej części ekranu. Jednak dzięki błyskawicznemu odrodzeniu możemy kontynuować niemal od razu nasze samobójcze próby.
I tu mam zgrzyt z tą grą. Odrodzenie nie jest natychmiastowe. Ba! W pewnym momencie zacząłem mieć flash back'i z Deus Ex'a od Square. W przypadku akcji Adama Jensena po czasie nie odczuwałem tych zaciemnień ekranu, tak przy reinkarnacji Meat Boy'a zaczynały mnie one coraz bardziej, choć leciutko, to jednak wpieniać.
Ale zostawmy reinkarnacje amorficznego kawałka mięsa. Gra posiada wiele urządzeń oraz kilku przeciwników do anihilacji naszego bohatera. To dobrze wykonane rzemiosło, bo równie łatwo ich ominąć co się z nimi zetknąć. Trzeba być po prostu uważnym i mieć niezły refleks... i zwinne palce... i wciąż działający sprzęt.
Grafika 2D i proste tekstury sprawiają, że gra działa płynnie nawet na takim słabiaku jak mój laptop. I musi działać płynie ze względu na to co się odwala na ekranie!
A jaka jest ta grafika? Ważne, że czytelna. Przynajmniej w etapach do których ja doszedłem.
Ale to co oprócz poziomu trudności wyróżnia Super Meat Boy'a na tle jakiejkolwiek konkurencji jest również soundtrack.
Zarówno oryginalny z 2010 jak i nowy z 2015 są świetne, choć w moim odczuciu oryginał lepiej wypada sam w sobie na tle młodszego konkurenta, zaś młodszy brat znacznie lepiej sprawdza się w grze. Fajne jest, że możemy się przełączać między wersjami soundtrack'u, choć nie rozumiem dlaczego tę opcję umieszczono w ustawieniach, a nie w menu. Niby w ustawieniach się taki rzeczy ustawia, ale jednak jak już coś zmieniać w tej grze to utwór lecący w tle aby sprawdzić, która wersja jest lepsza na danej planszy...albo w menu głównym.
Jeśli ktoś zagrał i nie zwrócił uwagi na OST to według mnie albo jest głuchy, albo zapomniał założyć słuchawki na uszy.
Tu napiszę mój największy zgrzyt jaki mam z tą grą. Mianowicie gra nie daje Mi poczucia radości przy ukończeniu poziomu, z którym długo się męczyłem. Właściwie to nie ważne jak długo się z nim męczyłem, to i tak nie dostanę zastrzyku dopaminy. Oczywiście jest to również wynikiem tego, że po chwili męczę się z następnym poziomem.
Może gdybym znajdował przyjemność w przechodzeniu poziomów tak jak w Rayman Origins i Legends, to być może grałbym nadal. Ale brak odpowiedniego bodźca sprawił, że grę odsunąłem w kąt. A potem usunąłem.
Jeżeli nie rozumiesz tego co przeczytałeś, to wyobraź sobie, że po pokonaniu ciężkiego bossa w Souls'ach nie odczuwasz satysfakcji tylko poczucie odhaczenia czegoś z listy np.skrzynki z AC Unity.
Zakamarki z ukrytymi poziomami oraz postacie do odblokowania i do tego jeszcze trudniejsze wersje ukończonych poziomów. Tak. Jest co w Super Meat Boy'u robić, ale tylko jeżeli sprawia ci to frajdę. Mi początkowo sprawiało. Ba! Nawet spędziłem całą godzinę nieświadom ilości czasu jaki upłynął na próbowaniu zdobyciu 1 bandażu. Poległem. Te wszystkie dodatkowe kontenty są dla ludzi, którzy wiedzą w co się pakują.
Podoba mi się czarny humor zawarty w grze i nią przepełniony, ale nie będę się o nim rozpisywać, bo wystarczy obejrzeć sobie all cut scenes na YT. Choć czarny humor również sama rozgrywka. Masochistyczna wręcz.
O postaciach nie ma co pisać, bo Są i tyle. O błędach nie ma co pisać, bo się na żadnego nie natknąłem. O fabule nie ma co pisać, bo jest ona rodem z pornosów(pretekstowa). I o logice również nie ma co pisać, bo kto by się tym przejmował!? To jest gra wideo! Ucieczka od rzeczywistości! Chyba napisałem o tej grze już wszystko co mam na jej temat do powiedzenia.
Reasumując: Polecam każdemu weteranowi trudnych gier i masochistom. A pozostałym radzę, zakupić dopiero na wyprzedaży lub ograniczyć się do obejrzenia speed run'u i sprawdzenia OST z 2010 i 2015 roku.
Dla pozostałych graczy będzie to gra indie nie do ukończenia i odstawiona dość szybko. Dlatego powtarzam, że ten tytuł jest dal ludzi, którzy Naprawdę Wiedzą w Co się Pakują.